sobota, 3 listopada 2018

News: Media o LGBT, Tęczowy piątek, Dziecko dwóch matek, Gay USA, 99 letnia transpłciowa weteranka, Korporację obronie transpłciowy ...


Joanna Marzec jest nauczycielką w szkole podstawowej na Czechowie w Lublinie. Jest także przedstawicielką stowarzyszenia matek, ojców i sojuszników osób LGBTQIA "My, rodzice" i jedną z postaci pierwszego lubelskiego Marszu Równości. Motywacją do publicznego zabierania głosu jest dla niej 28-letni syn Maks. Maks wyprowadził się do Anglii, bo tam łatwiej żyje się osobom o innej, niż heteroseksualna, orientacji - Gazeta Wyborcza

Mateusz Sulwiński rzecznik Grupy Stonewall napisał list. "Chciałbym, aby polskie media relacjonowały tematy LGBT+ w podobny sposób, w jaki relacjonują działania przeciwników obowiązkowych szczepień. Co ja znowu wymyślam? Już tłumaczę.

Jeśli prześledzić sposób, w jaki media donoszą o wysiłkach tzw. antyszczepionkowców, można dojść do wniosku, że robią to dość rozsądnie i ostrożnie. Materiały opierają się zwykle na solidnych, naukowych faktach. Do komentowania zapraszani są lekarze i specjaliści. Z większości newsów można bez problemu wywnioskować, że zniesienie obowiązku szczepienia byłoby katastrofą. Nie mam telewizora, więc mogę się mylić, ale nie zauważyłem, by czołowi przeciwnicy i przeciwniczki szczepień mieli wiele okazji, by zabłysnąć w telewizyjnych debatach. Przekaz jest przejrzysty i jasny.

Nie jestem dziennikarzem, więc mogę się jedynie domyślać, jaka jest tego przyczyna. Redakcje zdają się być świadome niebezpieczeństw związanych z dezinformacją w tak drażliwej kwestii. Wiedzą, że nie należy karmić czasem antenowym potwora, jakim jest ruch antyszczepionkowców. Robią tak nawet pomimo tego, że podobne poglądy ma duża część społeczeństwa, również osoby zajmujące eksponowane polityczne stanowiska. Teoretycznie dziennikarska rzetelność wymagałaby obszernego przytaczania argumentów obu stron, w tym wypadku jednak antynaukowe bzdury są skrzętnie filtrowane i weryfikowane.

Niestety w przypadku tematów LGBT+ rzadko mamy do czynienia z podobnym rozsądkiem. Obie kwestie łączy więcej, niż może się na pozór wydawać. W jednym i drugim przypadku nauka zajmuje jednoznaczne stanowisko. Mamy niezliczone wyniki badań na temat orientacji psychoseksualnych i tożsamości płciowych, ich źródeł i charakteru. Dzięki badaniom wiemy, że nie ma żadnych obiektywnych przesłanek ku temu, by uniemożliwić parom jednopłciowym adopcję dzieci. Wiemy, że homoseksualność nie jest chorobą, że nie ma żadnego związku z pedofilią. Wiemy również, że homofobia jest niebezpieczna, że w skrajnych przypadkach zabija. Mamy twarde dane na temat trudnej sytuacji młodych osób LGBT+. Generalnie, jeśli o to zagadnienie chodzi, mamy o wiele więcej potwierdzonych faktów, niż się ludziom wydaje.

Niestety spora część mediów od tych faktów nadal woli opinie. Im bardziej efektowne, tym lepiej. W roli specjalistów występują księża i nacjonaliści. Psycholodzy, seksuolodzy, lekarze - ci pojawiają się od wielkiego dzwonu. Telewizyjne debaty nie zmieniły się szczególnie przez ostatnie 15 lat. Tak jak wtedy, dzisiaj również można w nich usłyszeć, że jesteśmy chorymi psychicznie dewiantami. Osoby szerzące taki pogląd są nadal chętnie zapraszane, mimo, że doskonale wiadomo, co powiedzą. Dziennikarze z godną podziwu wytrwałością pielęgnują symetryzm, który każe im szukać przeciwnej opinii wśród osób szerzących nienawiść i uprzedzenia. Robią to nawet mimo istnienia naukowych dowodów na to, jak szybko mowa nienawiści i pogardy ewoluuje w przemoc. Jednak w tym przypadku argument filtrowania pewnych kwestii z troski o bezpieczeństwo milionów Polek i Polaków nie działa.

Oczywiście, są wyjątki. Bardzo podobało mi się na przykład to, jak “Fakty” TVN relacjonowały prawicową histerię związaną z “Tęczowym Piątkiem”. Jednak przykładów takiej trzeźwości jest wciąż zbyt mało. Opinie się klikają i oglądają, fakty niekoniecznie. Tym, co czuje patrzący w ekran dziesięcioletni gej, czy lesbijka, mało kto się przejmuje."

W Dzień Zaduszny wspominamy te osoby, których już nie ma z nami. Ponad dwa lata temu żegnaliśmy Dominika z Bieżunia, ponad rok temu – Kacpra z Gorczyna. Obaj chłopcy odebrali sobie życie z powodu homofobicznego dręczenia i nękania. Dlatego też z oburzeniem przyjmujemy represje MEN-u i kuratoriów oświaty wobec szkół, które chcą zapobiec podobnym tragediom.

„Tęczowy piątek”, organizowany przez Kampanię Przeciw Homofobii co roku w ostatni piątek października, to piękna inicjatywa, której celem jest pokazanie, że każda osoba, niezależnie od orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, powinna móc czuć się w szkole bezpiecznie i przyjaźnie.

Aż 30% przemocy fizycznej ma miejsce w szkole, aż 70% młodzieży LGBT doświadcza przemocy. KPH słusznie więc podejmuje się organizowania zajęć, na których omawiane są tematy związane z przeciwdziałaniem homofobii i promowaniem równości wszystkich osób uczących się. Musimy pamiętać, że statystycznie w każdej klasie jest co najmniej jedna osoba LGBTQIA+. To, jak młode lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe, queer i interpłciowe czują się w szkole, zależy przede wszystkim od ich nauczycieli i nauczycielek, którzy swoją postawą i zachowaniem tworzą atmosferę zaufania i bezpieczeństwa.

Niestety, tak potrzebna akcja nie spotkała się z najlepszą oceną ze strony kuratorium oświaty. Wokół „Tęczowego piątku” rozpętała się medialna wrzawa, którą obserwujemy z ogromnym niepokojem. Zastanawiamy się, czemu tak potrzebne w szkołach wydarzenie wywołało tak natychmiastową i ostrą reakcję kuratorium oświaty, które w swojej odpowiedzi na tę inicjatywę ucieka się nawet do gróźb zwolnień dyscyplinarnych dyrektorów pozwalających na przeprowadzenie akcji. Czym akcja tak bardzo nie spodobała się Ministerstwu? Tym, że zapobiega hejtowi, przemocy i nękaniu?

Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska wyraźnie wątpi w sens zajęć, mówiąc: „Nie widzę możliwości, żeby jakikolwiek dyrektor bez wiedzy kuratora i rodziców – po sprawdzeniu przez ekspertów tego, co organizacje chcą dostarczać uczniom – zgodził się na to, żeby taka akcja mogła się w szkole odbyć”. Program akcji wyraźnie nie podobał się ministerstwu, ale na szczęście młodzież zareagowała z entuzjazmem. Przecież aż 211 szkół zgłosiło się do się do KPH, wypełniając obowiązkowy formularz znajdujący się na stronie akcji. Ten fakt ministerstwo jednak pomija, skupiając się na oświatowych przepisach, które według ministry Anny Zalewskiej mogły zostać złamane (które – tego już nie precyzuje). Dodaje jeszcze: “Naszym obowiązkiem jest wspierać rodziców w wychowywaniu dziecka. Nie możemy podejmować decyzji bez ich zgody”.

Przypominamy zatem: homoseksualizm nie jest kwestią wyboru, stylu życia, ideologii. To jedna z wielu możliwych orientacji; tymczasem szkoła ma za zadanie, w ramach działań wychowawczych, zapewnić osobom LGBTQIA+ bezpieczeństwo. Jeżeli MEN pozwala na wychowywanie dzieci w homofobii i nie robi nic, aby uchronić dzieci nieheteronormatywne, dopuszcza tym samym do tragedii takich jak ta Dominika i Kacpra. To tylko jeszcze mocniej uświadcza nas w przekonaniu, że „Tęczowy piątek” jest i wciąż będzie bardzo potrzebny -  Grupa Ponton

- Im więcej takich akcji jak Tęczowy Piątek, tym więcej rodzin nierozbitych - mówił Marek Błaszczyk ze stowarzyszenia "My, rodzice". Opisywał, że zna przypadki, kiedy coming out kończy dziecka się zerwaniem więzi rodzinnych, bo w ludziach "siedzi strach". Dlatego ważne są uświadamianie i nauka tolerancji w szkołach.

Aneta Dekowska ze stowarzyszenia Akceptacja oceniła, że rodzice uczniów nieheteroseksualnych mają obecnie "zamkniętą drogę do szkół" - Gazeta.pl

Stetson jest synem dwóch matek - po zapłodnieniu zarodek znajdował się w ciele jednej kobiety, by po pięciu dniach zostać przetransportowany do drugiej. Dziecko jest zdrowie, choć zastosowana metoda jest niezwykle rzadko stosowana.

Stetson jest synem dwóch matek - po zapłodnieniu zarodek znajdował się w ciele jednej kobiety, by po pięciu dniach zostać przetransportowany do drugiej. Dziecko jest zdrowie, choć zastosowana metoda jest niezwykle rzadko stosowana.

Kobiety poznały się 6 lat temu. Dziś są szczęśliwym małżeństwem, mieszkają na farmie w Teksasie i mają hodowlę koni. Marzyły o dziecku i zdecydowały się na wyjątkową formę rodzicielstwa.

- To pierwszy raz, gdy dwie kobiety fizycznie wspólnie nosiły w sobie swoje dziecko - twierdzi Kathy Doody, specjalistka leczenia niepłodności. - To po prostu troszeczkę inaczej przeprowadzony zabieg in vitro - wyjaśnia Grzegorz Mrugacz, ginekolog z Kliniki Leczenia Niepłodności "Bocian".

Jedna z kobiet, Bliss, była dawczynią komórek jajowych. Razem z nasieniem od dawcy komórki zostały zamknięte w specjalnej silikonowej kapsule, którą następnie umieszczono w macicy kobiety na pięć dni.

- Po pięciu dniach hodowli zarodków wewnątrz jamy macicy, ewakuowaną tę kapsułę i gotowy zarodek, pięciodniowy przetransferowano do macicy jej partnerki. W ten sposób uzyskano ciążę - mówi Mrugacz. (...) - TVN24


Pinksixty News wiadomości LGBT - Kneset izraelski parlament pokazał zwów co myśli o prawa LGBT ponownie odrzuca prawa tęczowy rodzin. 

Wiele korporacje takie jak Apple, Google, Microsoft, Nike, Pepsi, Coca Cola, Twitter wysłali list do administracji Trumpa, sprzeciwiają się ataku na osoby transpłciowy, Trump chce odebrać prawa.

Grupa projektantów mody LGBT w Kambodży walczą z dyskryminację w konserwatywnym kraju, postanowili z plastikowy worków stworzyli piękne sukienki.


Gay USA wieści LGBT od Free Speech TV



99-letni malarz, który walczył w bitwie pod Dunkierką podczas II wojny światowej, jest obecnie jedną z najstarszą kobietą transseksualną w Wielkiej Brytanii.

Louise Jennings, która mieszka w domu spokojnej starości w Sheffield, miała 26 lat, kiedy walczyła w konflikcie jako Robert Jennings.

Weteran przeszedł operację zmiany płci, aby stać się kobietą w wczesnych latach 70., po śmierci swojej żony w 1989 roku - BBC News



Trójka nastolatek stały się przyjaciółmi, zjednoczeni trudną podróżą, która ich czeka - przejście z zmiany płci.



Home Office – departament rządu Wielkiej Brytanii odpowiedzialny za politykę imigracyjną, bezpieczeństwo. Tak zwane brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych, stworzyli swój klip dotyczące na temat mowy nienawiści wobec osób LGBT jest przestępstwem w Wielkiej Brytanii.


Markus Boos, mieszkał w Seattle i wychowywał bliźniaków z żoną w wieku dziesięciu lat. Wszystko zmieniło się, gdy przyjaciel skonfrontuje go, że jest gejem.


Democracy Now! wiadomości w perspektywy lewicowe


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz