Chodzenie za rękę – chyba nie, to przecież tylko niegroźne okazywanie “normalnych uczuć”
Mówienie o swojej orientacji seksualnej – ale przecież heteroseksualność to nie jest orientacja seksualna tylko norma!
Obejmowanie się na ulicy – to też tylko okazywanie zdrowych uczuć
Ślub – najlepiej kościelny i super – cała do przodu i dzieci płodzić
Mówienie o partnerze/partnerce w miejscu pracy – pewnie, czemu nie. Przecie nie możemy ciągle przy kawie gadać o wynikach z poprzedniego kwartału
Wspólne rozliczanie się z podatków – takie prawo, jeśli mamy papier na legalność naszego związku
Całowanie się publicznie – byle nie za długo i nie za bardzo
Adopcja dzieci – przecież instytucjonalizacja im tylko szkodzi
Seks w miejscu publicznym – okej, no to może to jest afiszowanie się i zdaję się, że nawet jest na to paragraf…
Heteroseksualistów i heteroseksualistek jest po prostu więcej niż nieheteroseksualistów i nieheteroseksualistek. 90% vs. 10% i co z tego?! Ludzi z grupą krwi Rh- jest tylko 15%, a Polaków, którzy mają ósemkę dzieci, panie Prezydencie, na pewno mniej niż nawet te 10%. I nikt ich za mur nie chce sadzać ani im praw obywatelskich zabierać. To co p. Wałęsa i podobni nazywają “afiszowaniem się” w wypadku osób nieheteroseksualnych nazywa się normalnymi, niezauważalnym wręcz, zupełnie mieszczącymi się w normie zachowaniami… feministka.org
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz