niedziela, 26 września 2021

III Marsz Równości w Opolu


Przez Opole po raz trzeci przeszedł Marsz Równości. Doszło niestety do kilku incydentów wywołanych przez grupkę przeciwników Marszu. Wyzywali oni uczestników wydarzenia i spalili małą flagę w kolorach tęczy.

- Marsz jest wydarzeniem pokojowym, którego głównym przekazem jest miłość i akceptacja. Jeśli po drodze spotkamy kogoś, kto się z nami nie zgadza, nawet w sposób agresywny, nie dajemy się sprowokować. Olewamy hejterów. Pamiętajcie też, by z marszu nie wracać samotnie. Najlepiej wracajcie w grupie - instruował Maciej Kruszka z Tęczowego Opola. - Wszyscy wiemy, jakie ostatnie dwa lata były trudne, jaka Polska momentami była dla nas okrutna. Jesteśmy tu po to, by odczarować to miejsce po tym, jak prezydent Andrzej Duda mówił, że nie jesteśmy ludźmi, tylko ideologią. Jakiegokolwiek kłamstwa by o nas nie wymyślili, my jesteśmy tu po to, by powiedzieć sobie, że jesteśmy dobrymi, empatycznymi, mądrymi ludźmi.


- Poproszono mnie, żebym mówiła po niemiecku, czyli w języku największej mniejszości zamieszkującej ten region. W języku niemieckiej grupy etnicznej - mówiła Birgit Fisel-Rösle. - Tym samym wy, drodzy organizatorzy, od początku stawiacie wspaniały znak tolerancji i akceptacji oraz pokazujecie, że dwujęzyczność jest naturalną częścią tego regionu. Tolerancja oznacza szacunek, akceptację oraz uznanie innych kultur i grup etnicznych, innych religii, orientacji seksualnych i tożsamości płciowych. Podobnie jak wiele innych krajów europejskich, niemiecki rząd federalny sprzeciwia się dyskryminacji.

- Pamiętam, gdy organizowaliśmy w Opolu pierwszy Marsz Równości. Dostaliśmy wtedy sporo gróźb, ale też dobrych rad - wspominała Sandra Mazur z Tęczowego Opola. - Jeden ze znajomym powiedział, że on nas wspiera, ale lepiej by było, żebyśmy pochowali na protestach tych pomalowanych chłopów, bo jak będziemy dawać im mikrofon, to nigdy nie przekonamy do siebie konserwatywnej części społeczeństwa. Odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości, bo te "umalowane chłopy", to część naszej społeczności.


- Skoro już ktoś się pofatygował, stanął na trasie i chce się za nas modlić, to warto podpowiedzieć w intencji czego można się modlić. Przyszło mi do głowy kilka postulatów: równość małżeńska, prawo do zakładania rodziny i opieki nad dziećmi, związki partnerskie, by mieć prawo żyć z ukochaną osobą. Panowie mogą pomodlić się w intencji tych postulatów. Skoro oni trzymają kciuki za normalne rodziny, to my chcemy tego samego. Normalna rodzina to ta, która może przeżyć miesiąc bez zadłużania się, normalna rodzina to taka, która może liczyć na wsparcie państwa w przypadku choroby – skomentowała nam poseł Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.


- Mamy pełne prawa do tego żeby być sobą, żeby być szczęśliwym i bezpiecznym. Mamy pełne prawo do tego żeby kochać te osoby, które chcemy i być akceptowanym w naszym kraju. Jestem dumnym członkiem społeczności LGBT i bardzo się z tego cieszę – mówił Krzysztof Śmiszek z Lewicy.


Marsz był objęty patronatem prezydenta Opola Arkadiusza Wiśniewskiego, choć jego samego na marszu nie było. Reprezentowała go pełnomocniczka do spraw równości Dorota Piechowicz-Witoń. Też była konsul Niemiec Brigit Fisel-Rösle.

Impreza w tym roku zorganizowana była pod hasłem "Chcemy być sobą". Podstawowymi postulatami Marszu była skuteczna ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem.

źródło TVN24/NTO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz