niedziela, 19 września 2021

3. Szczeciński Marsz Równości



Po raz trzeci Marsz Równości przeszedł ulicami Szczecina. Marsz Równości objęty był honorowym patronatem Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza. Obecna podczas wydarzenia była również prof. Beata Bugajska, pełnomocnik prezydenta Piotra Krzystka ds. równości.

– Wsparcie psychiczne w sytuacjach kryzysowych jest zawsze udzielane, pomagamy osobom młodym i starszym doznającym przejawów dyskryminacji. Chcemy budować Szczecin otwarty, tolerancyjny i czujny na potrzeby drugiego człowieka. Dostrzegamy potrzeby cudzoziemców, osób starszych, osób niepełnosprawnych. Jesteśmy obecni, rozmawiamy i edukujemy – mówiła prof. Beata Bugajska.


- Na tle Polski Szczecin jest miastem tolerancyjnym. Ale Polska na tle Europy jest daleko w tyle. Jesteśmy przygotowani właściwie na wszystko, bo polaryzacja w tym kraju jest ogromna. Ale wierzymy w dobro i miłość - mówi Onetowi Monika Tichy ze Stowarzyszenia Lambda, które organizuje marsz.

W Marszu Równości wzięło udział kilku polityków. Wśród nich posłanki Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska i Katarzyna Kotula, europosłanka Sylwia Spurek oraz radna Szczecina Edyta Łongiewska-Wijas. - Radni w sposób tchórzliwy próbują wymazać takie osoby jak my. Ale my się nie poddamy. Będziemy walczyć. Duda, Ziobro, Czarnej, Kruk, Matecki, Brudziński, wybijcie sobie z łbów dezynfekowanie z Polski z osób LGBT - powiedział Kuba Gawron, współtwórca Atlasu Nienawiści. - Monitorujemy strefy dyskryminacji osób LGBTQ - dodał.

– Gdyby Jezus był dzisiaj na ziemi, to stałby tutaj razem z nami, byłby dumny i trzymał transparent z napisem „free hugs” – mówił w czasie swojego przemówienia niemiecki eurodeputowany Niklas Nienass.


Gościem Marszu był pisarz Jacek Dehnel. Jest dużo ludzi, którzy się dobrze bawią i demonstrują swoje równe prawa. Progres społeczny będzie postępował z kolejnymi latami. Jest kilka czynników, które temu sprzyjają: pogłębiający się upadek Kościoła, polityczna wojna wytoczona środowisku LGBT. Na pewno polskie społeczeństwo jest bardziej postępowe niż polska klasa polityczna – mówił Dehnel w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.

Młodzi ludzie przyznawali także, że osoby LGBT muszą się wciąż mierzyć z przejawami przemocy i hejtu. – Hejterzy, widzicie jak ludzie się tutaj bawią? Czy to może być złe? Dla nas to jest święto. Miłość jest każdemu człowiekowi potrzebna – mówiła kolejna osoba, z którą rozmawialiśmy.



Jacek Dehnel: Zastanawiałem się długo, co dzisiaj powiedzieć. Chciałbym stać tutaj i mówić: będzie dobrze. Ale nie wiem, czy będzie dobrze. Chciałbym mówić, że zło zostanie naprawione, a krzywdy odpłacone. Ale nie wiem, czy tak się stanie. A jeśli nawet – to kiedy. Wiem jednak, że wszyscy potrzebujemy pokrzepienia i pocieszenia.

​I wtedy pomyślałem o tym miejscu, o Szczecinie. Blisko osiemdziesiąt lat temu, po strasznej wojnie, wypędzeniach, przesuwaniu granic, propaganda na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych używała hasła „Byliśmy, jesteśmy, będziemy.” Jak wszystkie propagandowe hasła było ono pod wieloma względami wątpliwe i fałszywe, ale pasuje akurat idealnie do naszej sytuacji.

​Bo my, elgiebety, nieheteronormatywni byliśmy, jesteśmy, będziemy. Nie da się nas usunąć żadnymi „strefami wolnymi od”, żadnymi prześladowaniami, żadnym ludobójstwem. Jesteśmy jak poeta u Miłosza: „Możesz go zabić – narodzi się nowy”. Możemy się urodzić w rodzinie niemieckiego nazisty, irańskiego mułły i polskiego biskupa (choć nikomu tego nie życzę). Jesteśmy starsi niż PiS i Konfederacja, niż Kaczyński i Czarnek, jesteśmy starsi niż Polska, niż katolicyzm i islam, starsi niż wszystkie wymyślone przez ludzi bóstwa, religie i narody. Ba, to, co decyduje o naszej „odmienności”, jest starsze niż sama ludzkość. Niech Czarnek pójdzie do delfinów i powie im, że homoseksualizm jest „nienaturalny”. Albo dżdżownicy i tulipanowi, że muszą sobie wybrać płeć. Pantofelek by się uśmiał. Na świecie nas, nieheteronormatywnych, jest więcej, niż wszystkich Polaków. A pewnie i więcej, niż wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej.

​Nie martwcie się więc o społeczność, społeczność przetrwa. Byliśmy, jesteśmy, będziemy. Ale uważajmy na samych siebie i dbajmy o siebie nawzajem. Chodzi o to, żebyś ty, konkretna osobo, przetrwała, bez względu na to, ile masz lat, jakie masz imię, jakich zaimków używasz. Każdy z nas, bez najmniejszej winy, przechodzi przez rzeczy, przez które nigdy nie powinien przechodzić – bądźmy więc dla siebie dobrzy. Tak długo, jak będzie trzeba, ze szczególną troską opiekujmy się sobą nawzajem, dość już straciliśmy.

​A potem, czego sobie i Wam z całego serca życzę, wykopiemy całe to łajdactwo na śmietnik historii. Bo tam jest jego miejsce.




Wszczecinie rozmowa z Moniką Pacyfka-Tichy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz