środa, 19 maja 2021

Dokument "Nie żyliśmy na próżno"


"To nie były fajerwerki, ale granaty hukowe. Jak wytłumaczyć dziecku, że kłamałam?" - mówi jedna z bohaterek krótkometrażowego dokumentu "Nie żyliśmy na próżno" zrealizowanego przez Barta Staszewskiego i Nicka Antipova. Film pokazuje, że społeczność LGBT na Białorusi także jest częścią rewolucji skierowanej przeciwko dyktaturze Łukaszenki.

- Spędziłam 9 dni w więzieniu, nie miałam pojęcia, co dzieje się na ulicach Mińska, ale czułam, że dzieje się coś złego skoro w 4-osobowej celi nagle znalazło się 36 osób. Uświadomiłam sobie, że wszystkie cele są przepełnione ludźmi. Jedna z dziewczyn była w siniakach, zakrwawiona. Powiedziała, że to ślady po gumowych pociskach, ale to nic takiego, bo i tak miała wielkie szczęście w porównaniu do innych. Wtedy do mnie dotarło, co tam się odpie***la - mówi w nagraniu Sveta, która po wyjściu z aresztu znów zaangażowała się w protesty.

Bohaterki opowiadają o przemocy, jaką stosują funkcjonariusze w stosunku do osób LGBT, ale podkreślają, że przemoc i okrutne traktowanie w aresztach to jeden problem, a niezrozumienie na marszach także ze strony przeciwników reżimu - to drugi problem. Olya, Zenya i Sveta opowiadają, jak to jest być osobą LGBT i walczyć o równe prawa w kraju, w którym trwa rewolucja. Jak traktuje ich milicja, ale także inni protestujący przeciwko Łukaszence, którzy nie zawsze doceniają ich zaangażowanie. "Po co tu jesteście, to nie wasz protest!" – słyszą osoby LGBT z tęczowymi flagami w Mińsku.

Bart Staszewski opowiada, skąd pomysł na wspólny film z białoruskim aktywistą Nickiem Antipovem. - Zainspirowało nas zadanie podczas programu liderskiego Fundacji Obama. mieliśmy, nie mając funduszy, stworzyć coś razem i zainspirować innych. Pomysł na film ewoluował: na początku myśleliśmy o wywiadach z polskimi i białoruskimi aktywistami LGBT, ale doszliśmy do wniosku, że materiału będzie za dużo i że w tym roku lepiej skupić się na wydarzeniach na Białorusi - tłumaczy - NOIZZ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz