Podczas pielgrzymki na Jasną Górę usłyszałem od spowiednika: "Twoja noga nie powinna wstąpić w to święte miejsce". Od tamtej pory się nie spowiadam, bo się po prostu boję - opowiada Jarosław, gej z miasteczka na Górnym Śląsku.
32-letnia Anna miała więcej szczęścia. Jej przewodnik duchowy powiedział jej, że nie ma nic przeciwko temu, żeby jako lesbijka była nadal liderką wspólnoty oazowej. - Postawił jednak warunek: o tym, kim jestem, nikt nie może się dowiedzieć. Powiedział, że ujawnienie samej orientacji przed innymi członkami wspólnoty uniemożliwi mi nie tylko bycie animatorką, ale wręcz uczestnictwo w grupie - wspomina.
Jej koleżanka z oazy ujawniła, że jest lesbijką. Nie dokonała żadnego publicznego coming outu, po prostu zwierzyła się swojej wspólnocie, którą traktowała jak rodzinę. - Wywołało to ogromne oburzenie liderów i członków grupy. Nagle z dnia na dzień ta osoba stała się niegodna tego, by przy ołtarzu zaśpiewać psalm czy odczytać czytanie. W tak niesprzyjającej atmosferze po jakimś czasie sama odeszła ze wspólnoty.
Kontrowersje, jakie dziś towarzyszą akcji "Przekażmy sobie znak pokoju", dowodzą najlepiej, jak ważnego tematu dotyka i jak bardzo jest potrzebna.
Dlaczego kampania "Znak pokoju" budzi taki opór? Oficjalnie dlatego, że rzekomo rozmywa nauczanie Kościoła. Tyle że to zarzut kompletnie chybiony. Owszem, w spotach jest mowa o konieczności zmiany języka czy postawy duszpasterskiej, nie ma jednak ani słowa o związkach partnerskich, zmianie dogmatów czy obyczajowej rewolucji. Nie dlatego, że twórcy kampanii i partnerzy medialni nie mają na ten temat poglądów. Mają i zapewne niekiedy w tych poglądach się dość istotnie różnią. W pełni świadomie zdecydowaliśmy jednak, że ta kampania ma służyć dyskusji na zupełnie inny temat. W znacznej mierze właśnie dzięki rezygnacji z tematów uznawanych za kontrowersyjne mogliśmy pozyskać partnerów ze strony katolickiej.
Pierwszy stereotyp to postrzeganie osób LGBT wyłącznie przez pryzmat seksualności. Słuchając wielu kościelnych wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że seks jest dla gejów i lesbijek obsesją. W homiliach i publikacjach wielu zarzuca nam wprost, że nie jesteśmy zdolni do uczuć czy budowania trwałych, wartościowych związków. To, że jest to stereotyp, wie każdy, kto osobiście poznał osoby LGBT.
Ten kościelny stereotyp jest tak silny, że często uniemożliwia wzajemne porozumienie na najprostszym z możliwych poziomów. W efekcie, kiedy gej czy lesbijka używa słowa "związek", wielu słyszy "rozwiązłość". Gdy mówi "miłość", inni słyszą "seks".
Drugi nie mniej silny stereotyp, który burzy kampania "Znak pokoju", to postrzeganie osób homoseksualnych i transpłciowych jako rzeczywistości całkowicie zewnętrznej w stosunku do Kościoła. Ten stereotyp pokutuje zresztą nie tylko w Kościele, o czym przekonuję się często, działając w grupie chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza.
Problem w tym, że o to spotkanie jest w środowisku ludzi wierzących niezwykle trudno. Niestety, działa tu swoisty mechanizm błędnego koła: nieprzyjazna dla osób homoseksualnych atmosfera w Kościele powoduje, że wierzący geje i lesbijki ukrywają swoją orientację psychoseksualną. Z kolei to, że Kościół funkcjonuje jako "wyspa bez gejów i lesbijek", sprawia, że zarówno księża, jak i świeccy nie mają okazji poznać "żywych osób homoseksualnych".
Nieraz dotyczy to też członków ich rodzin. Kiedy przejdą oni etap akceptacji swego homoseksualnego, biseksualnego lub transpłciowego krewnego (często syna czy córki), zaczynają się zastanawiać nad swoim stosunkiem do Kościoła. Czują, że zostali postawieni przed absurdalnym dylematem: wierność Kościołowi kontra miłość rodzicielska (lub do siostry, brata itd.). Solidaryzując się z odrzuconym przez Kościół synem, córką czy innym krewnym, sami zaczynają się oddalać od praktyk religijnych.
Katarzyna Jabłońska z "Więzi" w kampanijnym spocie mówi: "Wiem, że dla osób homoseksualnych, które chodzą do kościoła, jest często bolesne, że muszą być w tym kościele w ukryciu. Chciałabym, żeby nie musiały być w ukryciu. I żeby także wtedy ci, którzy obok nich stoją, chcieli im przekazywać znak pokoju tak jak każdemu innemu człowiekowi. Takie minimum". To minimum staje się dla polskich katolików olbrzymim wyzwaniem.
Całość tekst Marcina Dzierżanowskiego członka Wiary i Tęczy na Gazety Wyborczej.
Rozpoczął się dziś Poznań Pride Week. Biskup reformowanych katolików Franciszek Krebs przesłał swoje pozdrowienia dla uczestników i uczestniczek tego ważnego wydarzenia w Poznaniu i Polsce. Dziś wieczorem z ekumeniczna Msza Święta, która odbywa się w Centrum Stonewall o 18:30. Celebrować będzie ją Ks. Carsten Bolz (Kościół ewangelicki, Berlin) oraz Ks. Tomasz Puchalski (Reformowany Kościół Katolicki, Poznań). Homilie wygłosi prof. Kalina Wojciechowska (Chrześcijańska Akademia Teologiczna, Warszawa). Po nabożeństwie odbędzie się dyskusja na temat "zbawienia osób LGBT+"
Katedra Hope z Dallas
Jeffery i Harold, wzięli ślub w Metropolitan Community Church w Los Angeles
Metropolitan Community Church Liturgia Toronto
Słuchanie - 17. niedziela po Trójcy Świętej - 18.09.2016
Metropolitan Community Church Liturgia
Kościół Middle Church
Spirit of Hope Metropolitan Community Church Kansas
FirstCoast Metropolitan Community Church St. Augustine, Floryda
Hillsong
Papież: podziały niszczą Kościół
Franciszek odwiedza placówki służby zdrowia. (16.09.2016) Gest czułości, uścisk, słowo nadziei i modlitwa za każdego pacjenta. W myśl tradycji tzw. „piątków miłosierdzia” Papież odwiedził dwa szczególne miejsca chroniące życie ludzkie od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Pierwsze z nich to szpital św. Jana w Rzymie, konkretnie pogotowie ratunkowe i oddział neonatologii, na którym leży kilkanaścioro dzieci z chorobami wieku noworodkowego. Kilkoro z nich, w tym bliźnięta, jest w bardzo ciężkim stanie. Ojciec Święty, zachowawszy wszystkie zasady higieny obowiązujące w tym miejscu, zatrzymał się i modlił przy każdym inkubatorze. Rozmawiał także i znalazł słowo pociechy dla obecnych tam rodziców, przeżywających dramat choroby swoich dzieci.
Franciszek: idąc razem potępiajmy terroryzm
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz