poniedziałek, 1 października 2012

Dwa oblicza Singapuru

Fot: Pink Dot
Onet.pl: Jest taki kraj na świecie, gdzie ulice są sterylnie czyste, policjanci urządzają mieszkańcom pikniki w ramach podziękowań za to, że od lat nie popełniono tam żadnego przestępstwa, zarobki są wysokie, podatki niskie, a internet darmowy. To Singapur. Ma jednak i drugie oblicze, o którym mało kto chciałby się przekonać.

Singapur to wyspa kontrastów. Malutkie miasto-państwo położone na południowym krańcu Półwyspu Malajskiego należy do jednych z najbogatszych na świecie.

Singapur ma również drugie oblicze, mniej chwalebne. Owszem, ulice są tutaj nieskazitelnie czyste, jednak głównie za sprawą kary grzywny, jaka grozi za zaśmiecanie, a te egzekwowane są z całą surowością.

I tak zabrania się jedzenia w środkach komunikacji miejskiej, wyrzucania niedopałków na ziemię, zaśmiecania ulic, plucia na chodniki, niekulturalnego wykorzystania toalet publicznych, a nawet posiadania kserokopii materiałów objętych prawami autorskimi. Za większość z tych "wykroczeń" grozi mandat w wysokości nawet do 1500 dolarów.

System drakońskich kar za wszystko, co może zaszkodzić estetyce i bezpieczeństwu Singapuru, znalazł również odzwierciedlenie w zakazie importu i sprzedaży... gumy do żucia. Choć na pierwszy rzut oka, przepis wydaje się absurdalny zdaniem ustawodawcy ma swoje logiczne uzasadnienie.

Za niszczenie mienia publicznego grozi kara chłosty. Razy wymierzane są 120-centymetrową, rattanową trzciną, którą dla wzmocnienia moczy się jeszcze w wodzie. Uważać muszą nawet obcokrajowcy. Singapurskie prawo nie robi wyjątków nawet dla obywateli innych państw.

Chłosta nie jest najsurowszą formą kary, w Singapurze obowiązuje bowiem kara śmierci. Grozi ona m.in. za posiadanie broni bez zezwolenia, morderstwo, gwałt, rozboje i przemyt narkotyków, a także za korupcję wśród urzędników.

Jak informuje ONZ, w latach 1994-1999, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców w Singapurze wykonywało się najwięcej kar śmierci na świecie. Druga w kolejności była Arabia Saudyjska. Wszystkie egzekucje wykonywane są przez powieszenie i zawsze w piątki. Co ciekawe, od 1959 r. wykonuje je ten sam kat, Darshan Singh, który do tej pory zgładził już ponad 850 osób.

Zgodnie z założeniem rządzących, społeczeństwo musi być zdyscyplinowane. Jeśli posiada zbyt dużo wolności, głupieje. Oczywiście prawa człowieka są przez to często łamane, a liczne organizacje pozarządowe co rusz organizują protesty i happeningi. Za homoseksualizm, jako "czyn przeciwko naturze" nadal grozi 10 lat więzienia, choć prostytucja jest tam legalna.

Przykładów radykalnej polityki rządowej jest wiele. W jaki sposób poradzono sobie z zatłoczonymi ulicami? W najprostszy z możliwych. Ograniczono obywatelom prawo do posiadania samochodu. Nie wprost, ale poprzez wygórowane opłaty, w efekcie czego na samochód stać tylko najbogatszych.

Ironią losu jest, że jeden z najgęściej zaludnionych krajów na świecie zmaga się z katastrofalnym wręcz poziomem przyrostu naturalnego. Współczynnik dzietności to zaledwie 1,29 i plasuje się niemal na szarym końcu światowej statystyki.

Poziom zapewniający zastępowalność pokoleń waha się bowiem w granicach 2,10 - 2,15. Jest to efekt polityki jednego dziecka, która przez lata obowiązywała w Singapurze. Kiedy zauważono, że populacja się kurczy, diametralnie zmieniono podejście.

Dziś stawia się na "przynajmniej trójkę", czyli im więcej dzieci. tym lepiej. Niektóre akcje propagujące zakładanie rodziny mogą śmieszyć, bo wśród nich są takie kwiatki jak oferowanie bezpłatnych pul smsów dla młodych ludzi, by mogli bez przeszkód nawiązywać kontakty z płcią przeciwną, czy specjalne kursy, na których można się dowiedzieć jak zaprosić kogoś na randkę i jak się na niej zachowywać.

Polityka prorodzinna dotyczy jednak rodowitych Singapurczyków. 25 proc. mieszkańców tego państwa to emigranci, którzy już tak różowo nie mają. Wśród tej grupy obowiązuje "kontrolowany przyrost naturalny". Co to oznacza w praktyce? Nic innego jak represyjne rządy twardej ręki. Kobiety, które nie urodziły się w Singapurze, a zaszły w ciążę, zostaną z niego deportowane!

* Chociaż Singapur jest multi-rasowo i multi-religijnym krajem, sama tolerancja nie ewoluowała w tym kraju do orientacji seksualnej. Singapurze brakuje wszelkie przepisy ustawowe zakazujące dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, miasto-państwo w ​​konserwatywnym przepisy seks oznacza, że tej samej płci seks jest przestępstwem. Singapurze telewizja, co cenzorują wszystko co jest pozytywnie pokazywanie LGBT, nawet takie seriale jak "Glee", "Modern Family" są cenzurowane.

Azja prawa LGBT nie mówiąc nie istnieje większość w tym rejonie homoseksualizm jest zakazany, nie moralny, powoli zmienia się w bólach w nie który krajach. Też duża część kraje są sądzone żelazną ręką przez dyktatorów czy zaczynają fanatycy religijni wpływy mają jak Filipiny kościół katolicki prawa LGBT nie chce widzieć, czy Malezja islamscy ekstremiści którzy wiele razy udało się nie dopuszczać np do festiwalu LGBT organizowanie czy zmuszane leczenie homoseksualizmu już dzieci.

Środowisko LGBT Singapurze jak może walczy o równe prawa miedzy innymi organizowaniem Pink Dot aby zjednoczyć się na rzecz przekonania, że ​​każdy zasługuje na wolność, aby kochać. Uczestnicy są proszeni o noszenie różowe koszulki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz