niedziela, 28 października 2012

Zostań ze mną


USA 2012 (Keep the Lights On) Reż. Ira Sachs. Aktorzy: Thure Lindhardt, Zachary Booth

Kino gejowskie. Rok 1998. Mieszkający w Nowym Jorku duński filmowiec Erik (Lindhardt) poznaje za pośrednictwem telefonicznej sekslinii Paula (Booth), prawnika z wydawnictwa. To, co miało być jednorazową przygodą erotyczną, zamienia się wkrótce w trwały związek. Niestety, szybko wychodzi na jaw, że Paul jest uzależniony od cracku...

Film - w trzech przedzielonych kilkuletnimi antraktami odsłonach - opisuje burzliwą historię tego związku do roku 2007, z jego wzlotami i upadkami, rozstaniami i powrotami. Właściwie jest to opowieść o dwóch uzależnieniach: Paula od kokainy i Erika od Paula. Trzyma się ona blisko życia, jest nieefektowna, epizodyczna, wygląda autentycznie, wyczuwa się też w niej osobisty ton; Ira Sachs nie ukrywa zresztą jej autobiograficznego charakteru. Ale powiem szczerze, że specjalnie interesująca ani poruszająca nie jest - niby gorące danie, a zjada się je na zimno.

O uczuciu niszczonym przez nałóg powstało już sporo filmów, i to bardziej pomysłowych, oryginalnych, mniej banalnych. Jedyne, co w nim ciekawe, to odejście od profesjonalnych stereotypów: tu "niezależny" artysta, z początku robiący wrażenie osobnika niezbyt dojrzałego, okazuje się ostoją rozsądku i odpowiedzialności, a zasuwający na etacie prawnik pogrąża się w autodestrukcyjnym szaleństwie. Wydaje mi się, że Sachs uległ tu złudzeniu częstemu np. u autorów, którzy wydają drukiem swoje pamiętniki w surowej formie - "tak jak było" - i liczą na to, że ich własne przeżycia i doświadczenia będą dla innych równie emocjonujące, jak były dla nich. Ale to błąd optyczny, skrzywienie perspektywy, rzadko tak się zdarza (choć naturalnie się zdarza). Sprawy nie poprawia toporne aktorstwo obydwu głównych wykonawców. Szczery film, prawdziwy, ale w porównaniu z nieco podobnym "Zupełnie innym weekendem" raczej słaby.


(źródło)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz