Anna Grodzka opluwana znów przez skrajną prawicową prasę, co chcieć od ludzi którzy nie myślą. Tylko wymyślają nie prawdziwe informację, zamachy itp, szkoda nerwy na skrajne prawicowe hieny.
Fragment z wp.pl: "Anna Grodzka w mainstreamowych mediach jest przedstawiana jako niezwykle wrażliwa, delikatna osoba, która dzielnie pokonuje kolejne zakręty swojego życia. Tymczasem z dokumentów służb specjalnych PRL, do których dotarła "Gazeta Polska" wyłania się zupełnie inny obraz. Jest to wizerunek działacza studenckiego i partyjnego, który twardo stąpa po ziemi, przeszedł długotrwałe polityczne szkolenie wojskowe i szefował ważnym przedsięwzięciom gospodarczym w czasach Polski Ludowej."
Komentarz Anii:
Domyślałam się, że rację mają Ci którzy mówili, że polityka jest brudna. Nie wiedziałam że do tego stopnia. Nawet sobie nie wyobrażałam, że opierając się w 80% na pomieszanych faktach a w części na pomówieniach, można napisać o kimś taki paszkwil aby sugerować związki ze służbami specjalnymi PRL. Gazecie Polskiej nie przeszkadza w formułowaniu takich pomówień nawet fakt, że jako posłanka złożyłam oświadczenie lustracyjne. Zawsze byłam dumna z siebie, że działałam politycznie w SZSP i ZSP, a w Trzeciej Rzeczpospolitej w SDPR i SLD, a teraz w Ruchu Palikota. Nigdy tego nie ukrywałam i zawsze chodziło mi o to samo. O taką Polskę dla której pracuję, o jakiej mówię i piszę. Wolną i sprawiedliwą.
Oświadczenie Anii:
Oświadczam, że opublikowany 3 lipca w Gazecie Polskiej odpisany przez Dorotę Kanię, artykuł zatytułowany „Wielka Mistyfikacja” jest paskudnym nadużyciem wymierzonym w moje dobre imię. Sugerowanie, dokonywanie aluzji, na podstawie fałszywie wyinterpretowanych faktów jakichkolwiek moich związków ze służbami specjalnymi PRL, jest polityczną hucpą.
Sugerowanie, że brak opublikowania na stronach IPN wyniku badania mojego oświadczenia lustracyjnego, zamiast o mojej „czystej karcie”, świadczy zdaniem autorki o moich powiązaniach ze służbami specjalnymi jest nadużyciem i przeczy zdrowemu rozsądkowi. Natomiast sugestia, że w podobnym celu przeszłam „długotrwałe przeszkolenie wojskowe” idiotyzmem. Jedyne „przeszkolenie wojskowe” jakie przeszłam to (sic!) Szkoła Podchorążych Rezerwy (SPR), czyli obowiązkowa służba wojskowa po studiach, z której nie „wyreklamował” mnie mój ojciec – rzeczywiście żołnierz Wojska Polskiego (mianowany na oficera przed II wojną światową przez Prezydenta Mościckiego – w czasie wojny walczył na froncie wraz z II Armią Wojska Polskiego).
Natomiast jedyne „szefowanie ważnym przedsięwzięciom gospodarczym w czasach Polski Ludowej” to praca od 1983 roku jako Redaktor Naczelny, a potem Dyrektor w Studenckiej Oficynie Wydawniczej ZSP Alma-Press Zrzeszenia Studentów Polskich wydającej głównie tłumaczoną i Polską literaturę piękną. Stąd większość służbowych wyjazdów zagranicznych w owym czasie.
Jestem dumna, ze swojej pracy w SOW ZSP Alma-Press, w SZSP i potem ZSP, co potwierdzam swoim członkostwem w stowarzyszeniu „Ordynacka” zrzeszającym członków SZSP i ZSP wszystkich pokoleń, jak również z późniejszej pracy w lewicowych partiach politycznych. Całe życie działałam zgodnie ze swoimi socjaldemokratycznymi lewicowymi przekonaniami i czynię tak do tej pory.
Gazeta Polska i autorka tekstu po raz kolejny pokazała do jakich obrzydliwych manipulacji jest zdolna.
Anna Grodzka
(źródło)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz