Z Będzina przyjechał Ariel Trząski zatrudniony jako ochroniarz w firmie Globals II. Po pracy Trząski działa, jako wolontariusz katowickiego stowarzyszenia Tęczówka, która działa na rzecz osób LGBT.
Choć nie jestem członkiem Ruchu Palikota, to w czasie marszu szedłem tuż obok Janusza Palikota i poseł Anny Grodzkiej w koszulce partii. Byłem dobrze widoczny w telewizji, bo kiedy udzielali wywiadów, stałem tuż za nimi - mówi Trząski.
I zaczęło się. W niedzielę rano dowódca ochrony sklepu, który ochrania jego firma, wysłał mu SMS-a: ''Jutro masz wolne. Od dziś już nie pracujesz w naszej firmie. Sorry!''.
Poprosił o wyjaśnienia. Dostał wiadomość, że ma się skontaktować z przełożonym. Po chwili sam do niego zadzwonił.
- Szef oznajmił mi, że widział mnie w telewizji na ''marszu pedałów''. Powiedział też, że ''ochroniarz nie może być pedałem, bo to burzy image firmy''. Byłem w szoku. Poczułem się jak na Białorusi albo tak, jakby w Polsce znów wrócił system totalitarny, w którym osoby o innej orientacji seksualnej muszą się ukrywać, nie mogą normalnie pracować i walczyć o swoje prawa - opowiada Trząski.
Przełożony Trząskiego, który miał go w ten sposób zwolnić z pracy, nie chciał z nami rozmawiać. - Nie udzielam żadnych informacji. Proszę zwrócić się do centrali firmy w Bydgoszczy - uciął rozmowę.
- Ta cała sytuacja nosi znamiona prowokacji. Nigdy nie zwolniliśmy i nie zamierzamy zwolnić nikogo z powodu orientacji seksualnej. Nie interesuje nas, co kto robi poza godzinami pracy, byle wywiązywał się ze swoich obowiązków. Jeśli ten pan stracił pracę, to jedynie z powodów merytorycznych - przekonuje Wiesław Sarna, dyrektor firmy Globals II.
Michał Olesiak, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy, zaznacza, że ochroniarz byłby w o wiele lepszej sytuacji, gdyby miał podpisaną umowę o pracę. Wtedy chroniłyby go przepisy kodeksu pracy i to firma ochroniarska musiałaby udowodnić przed sądem, że przyczyną zwolnienia nie była dyskryminacja związana z orientacją seksualną. Trząski pracował jednak na umowę-zlecenie, dlatego - jak podkreśla Olesiak - to on sam będzie musiał dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym. Może domagać się odszkodowania za naruszenie godności pracowniczej i osobistej.
Trząski już zapowiada, że sprawę skieruje do sądu. - Mam świadków, którzy potwierdzą treść rozmowy i niedopuszczalny powód zwolnienia mnie z pracy - mówi.
Video TVP2 Panorama:
Kawał lektury, no rzeczywiście dyskryminacja u nas w kraju panuje na porządku dziennym.
OdpowiedzUsuń