środa, 28 grudnia 2011

Słowo Boże na dziś, Tygodnik Powszechny: Gej i krzyż

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.  On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.  Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców.  Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”. Oto słowo Pańskie.
Mt 2,13-18

Dałem mu różaniec. Nie przyjął. Rozstaliśmy się bez słowa. Następnego dnia sms-ami i mailami dałem mu do zrozumienia, że to koniec.

Daniel mieszka ze swoim partnerem i regularnie chodzi do spowiedzi.

Patryk miewa fantazje z chłopakami, ale stara się nad nimi panować.

Huberta żadne związki nie interesują, bo uważa, że Kościół je wyklucza.

Sebastian i Marek są razem od kilku miesięcy i nie przeszkadza im, że jeden jest katolikiem, a drugi ateistą.

Żaden nie uważa się za „typowego” reprezentanta jakiegokolwiek środowiska. Wszyscy są ochrzczeni i wszyscy są homoseksualni. Zgodzili się opowiedzieć swoje historie pod warunkiem, że ich dane zostaną zmienione.

Daniel, 31 lat

Jestem homoseksualistą i katolikiem. Prowadzę w internecie blog jako Nawrócony Marnotrawny. Pierwsze fascynacje chłopakami miałem już w wieku 7 lat, ale jednocześnie zakochiwałem się w dziewczynach. Bardzo dokładnie to pamiętam.

Jako 18-latek wiedziałem, że nie ma szans na dziewczyny, a takie ewidentne uświadomienie przyszło jakoś dwa lata później.

Pierwszy kontakt seksualny z facetem: 21 lat.

Potem uzależnienie od masturbacji, kontakty z różnymi chłopakami, również za kasę, totalna rozwiązłość.

Nie, moje życie towarzyskie wcale nie było intensywne, seksualne tak.

Spowiedź zmieniła wszystko, ale to był proces.

Wrzesień 2005 – pierwsza spowiedź generalna. Z tego wszystkiego.

Październik 2005 – druga spowiedź.

Kwiecień 2006 – u dominikanów. Bez rozgrzeszenia. Totalne zaskoczenie i zimny prysznic, który z perspektywy lat oceniam bardzo dobrze. Bo zacząłem myśleć. To była łaska od Boga, żeby się na niego nie „obrazić”.

Grudzień 2009 – spowiedź u księdza, który stał się moim stałym spowiednikiem. Było już ciemno. Czekałem na niego w furcie, nie wiedziałem, jak wygląda. Trząsłem się ze strachu. To było długie czekanie. Chciałem uciec. Nie uciekłem.

Odtąd spowiadałem się prawie co tydzień. Ze względu na upadki.

No, w sensie seksu, który się zdarzał, coraz częściej wbrew mojej woli. Miałem chłopaka, był niewierzący. Jeszcze nie miałem na tyle siły, żeby powiedzieć stop.

Nałażę cały artykuł jest wyłącznie w Tygodniku Powszechnym nr 1/2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz