sobota, 17 grudnia 2011

Pinksixty News, "Alarm". Kara śmierci w USA "My w USA lubimy przemoc"

Dzisiejsze wiadomości z świata LGBT - Pinksixty News:

Tok FM: My w USA lubimy przemoc. Skazanych na śmierć uważamy za podludzi. Nad nimi nie trzeba się litować tylko zniszczyć, jak śmieci. Nikt tu nie pyta, skąd wziął się pomysł zabijania podludzi śmiertelnym zastrzykiem - mówi w filmie "Honk" jeden z prawników, walczących z karą śmierci w USA. Stany wciąż zajmują piąte miejsce na liście państw, w których wykonuje się najwięcej wyroków śmierci.

"Alarm" (Honk) składa się z trzech epizodów. Pierwszy pokazuje wyprawę krewnych ofiary, którzy jadą do Utah, by obejrzeć wykonanie wyroku na mordercy. - Wyrok musi zostać wykonany. To wszystko zakończy - mówi jedna z bliskich zamordowanego. Przed miejscem wykonania wyroku gromadzą się dziennikarze, rodziny ofiar oraz rodzina sprawcy. Wszyscy będą oglądać rozstrzelanie. - Powinni nas oddzielić, byśmy nie widzieli rodziny skazanego - mówi jedna z kobiet. W rozmowie z reżyserami opowiadają o egzekucji - jak wyglądała. I co zmieniła.

Nie jeździ samochodem, bo boi się, że ktoś podrzuci mu narkotyki. Jak na ulicy pojawia się policja, natychmiast rygluje drzwi. - Najgorsze wspomnienie z celi śmierci? Jeden z moich współwięźniów nie chciał zostać zabity przez władze stanu, zażył śmiertelną dawkę narkotyków. Pracownicy więzienia odwieźli go do szpitala. Tam go odratowano i odwieziono z powrotem. Tego samego dnia podano mu śmiertelny zastrzyk, w imię prawa - opowiada jeden z bohaterów filmu, skazany na śmierć. Po 19 latach zrobiono mu badania DNA, był niewinny. Dokumenty, na podstawie których został skazany, były sfałszowane. Jego historię poznajemy w drugiej części filmu.

 Ostatnie słowa? A co ma niby powiedzieć? Przecież już mówił, że jest niewinny - mówi matka skazanego na karę śmierci. Kolejna bohaterka filmu "Honk" mieszka niedaleko więzienia, w którym siedzi jej syn. Prawie codziennie tamtędy przejeżdża. I trąbi klaksonem. Wie, że syn jej nie słyszy, ale przynajmniej strażnicy się wkurzą. I będą opowiadać, że jakaś wariatka trąbi dla swojego syna. Co jest najgorsze dla rodziny skazanego? P pierwsze to, że już nie ma szans za zwolnienie. A po drugie, że nawet ostatnia wizyta rodziny odbywa się przez szybę. Nie można dotknąć skazanego. - Nie mogę przytulić syna na pożegnanie. Mogę to zrobić dopiero, gdy umrze i zobaczę ciało - mówi.

Trzy części filmu przetykane są wypowiedziami zarówno przeciwników, jak i zwolenników kary śmierci. Pierwsi podkreślają, że chore gałęzie społeczeństwa trzeba odcinać. Drudzy twierdzą, że USA to kraj zbudowany na przemocy i uwielbiający przemoc. Według jednego z rozmówców metody, jakimi uśmierca się skazańców, wzięto wprost z hitlerowskich Niemiec. Film podkreśla na sam koniec, że w ręce kata wpadają głównie ludzie ubodzy i przedstawiciele mniejszości etnicznych - czyli ci, których nie stać na dobrego adwokata.

Film na stronie Tok FM  (oglądać można tylko dziś)

Amerykanie mają obsesję na punkcie przemocy i nienawiści uwielbiają ktoś cierpi, czuć się są lepsi od inny. Nazywają się narodem chrześcijańskim ale fundamentaliści w tym kraju są tak samo jak w krajach islamski fundamentaliści. Przemoc na ulicy czy w telewizji jest non stop codziennie giną ludzie, ale kiedy przypadkowo wypadnie sutek jednej uczestniczki programu do jest największa afera, pokazuje że przemoc jest ok ale nagość do jest zła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz