czwartek, 15 grudnia 2011

Dzień z Jacek Dehnel

Jacek Dehnel rocznik1980 Gdańszczanin jest polskim poetą, tłumaczem, prozaikiem i malarzem. Jest absolwentem V LO im Stefana Żeromskiego w Gdańsku Oliwie oraz Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat licznych konkursów poetyckich.

Autor książek poetyckich, powieści i opowiadań. Publikował m.in. w "Studium", "Toposie", "Tytule", "Kwartalniku Artystycznym", "Akcencie" oraz "Przeglądzie Powszechnym". Tłumaczył m.in. wiersze Osipa Mandelsztama (niepublikowane) i Philipa Larkina. Od września 2006 do lipca 2009, wraz z muzykiem Tymonem Tymańskim i dziennikarzem Maciejem Chmielem, prowadził w Telewizji Publicznej program kulturalny "ŁOSssKOT". Zasiada w Radzie Programowej Galerii Zachęta. Jest felietonistą portalu Wirtualna Polska (dział Książki) i Polityki (dział "Kawiarnia literacka").

 Mieszka w Warszawie. Jest jawnym gejem, co znajduje wyraz w jego poezji.

Wystąpił ostatnio w kampanii "Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka", (zdjęcie obok).

Jacek Dehnel miał być malarzem, utrzymywać się z obrazów i malowania fresków w rezydencjach nuworyszy, a pisanie dla przyjemności zostawić. Stało się jednak inaczej. Sam przyznaje, że żyje głównie z pisania prozy, poezji i tłumaczeń.

W 2005 laureatem został Nagrody Kościelskich. Dwa lata później 2007 został laureatem Paszportu Polityki za rok 2006 w kategorii literatura, a w listopadzie 2008 otrzymał od Rady Języka Polskiego tytuł Honorowego Ambasadora Polszczyzny, w maju 2011 tytuł Młodego Ambasadora Polszczyzny. W marcu 2009 roku przyznano mu nagrodę kulturalną miasta Gdańsk Splendor Gedanensis, za wydanie książki "Balzakiana", a także przekłady poetyckie Philipa Larkina. W 2009 roku został laureatem nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (za rok 2008) za powieść Balzakiana. W 2009 roku nominowany do Nagrody Nike za Balzakiana, a w 2010 za Ekran kontrolny.

Poezja wydał:
Żywoty równoległe, Kraków, Zielona Sowa 2004
Wyprawa na południe, Tychy, Teatr Mały w Tychach 2005
Wiersze, Warszawa, Lampa i Iskra Boża 2006
Brzytwa okamgnienia, Wrocław, Biuro Literackie 2007
Ekran kontrolny, Wrocław, Biuro Literackie 2009
Rubryki strat i zysków, Wrocław, Biuro Literackie 2011

Prozę wydał:
Kolekcja Gdańsk, Marpress 1999
Lala, WAB 2006
Rynek w Smyrnie, WAB 2007
Balzakiana, WAB 2008
Fotoplastikon, WAB 2009
Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya, WAB 2011

Przełożył:
Philip Larkin, Zebrane, Wrocław, Biuro Literackie 2008
Kārlis Vērdiņš, Niosłem ci kanapeczkę, Wrocław, Biuro Literackie 2009

Zagraniczna książka:
Six Polish Poets (jako poeta i jako redaktor), Londyn, Arc Publications 2009

Fragment wywiadu dla Gazety Wyborczej:

Fot. Piotr Sunderland
 Bił się pan z kolegami i znęcał nad zwierzętami, słowem, czy robił pan to, co przynależy do chłopięcego świata?
 - Pani myśli, że to świat chłopięcy? Dziewczynki są tak samo okrutne, tyle że tradycyjne wychowanie dziewczynek kładzie nacisk na usuwanie agresji, a chłopców - na jej rozwój.

Nie biłem się, nie dręczyłem zwierząt, bo nauczono mnie empatii. Człowiek empatyczny, nawet jeśli jest mały, odczuwa ból, który zadaje.

Kluczowym wątkiem "Ekranu kontrolnego" jest cierpienie jako niezmienny element świata, ale pozbawiany znaczenia przez media.
- Na stole sałatka, a w TV zdjęcia z masakry. Wyciąga pani z pudełka pogniecione gazety, a tam leżą ciała z jakiejś katastrofy. Po Smoleńsku - sprowadzanie zwłok, msze, pogrzeby itp. - pięcioletnia córka mojej koleżanki wyłączyła telewizor, mówiąc: "Mamo, ja już nie chcę tego serialu z trumnami". Ale przecież ten serial trwa na okrągło. "Ekran kontrolny" jest tylko zapisem tej niezgody, bo z tym nic się nie da zrobić.

Ta skłonność ludzi do patrzenia na cierpienie to cecha tylko naszych czasów? Proszę sobie tylko przypomnieć narratora "Wymazywania" Bernharda, wyrafinowanego intelektualistę, który za wszelką cenę chce uchylić wieko trumny, aby zobaczyć zmasakrowane ciało matki.
- Człowiek zawsze miał skłonność do patrzenia na makabrę, makabra jest zarazem przyciągająca i odpychająca. Platon przytacza opowieść o Leontiusie, który czuł odrazę do stosu trupów leżących na miejscu egzekucji; zasłaniał oczy, ale równocześnie nie mógł się opanować i w końcu podbiegł do zwłok, mówiąc do swoich oczu: "No, macie, łajdacy, napaście się tym widokiem".

Problem jest inny: media pokazują cierpienie ludzi, którzy są nam zupełnie obcy. I to jest sytuacja całkiem nowa. W klasycznym etycznym rozważaniu pytanie brzmiało: "czy gdyby oferowano ci ogromny majątek za to, że zgodzisz się, by na drugim końcu świata umarł całkiem ci obcy chiński mandaryn, przystaniesz na to?". Tymczasem dziś ów mandaryn nie jest całkiem obcy i odległy. To powinno nas skłonić do większej empatii, opłakiwania każdego, tak jakbyśmy go znali, ale oczywiście nie jest to możliwe, nie da się opłakać stu tysięcy ofiar kataklizmu. Przynosi się nam pod nos stosy zmarłych, opowieści i łzy ich bliskich, a my jesteśmy w klinczu: ani nie możemy prawdziwie współodczuwać, ani nie możemy pozostać całkiem obojętni. Nie da się z tego wybrnąć, stąd ta kolista budowa poematu, który bez końca można czytać i nie dojść do rozwiązania.

"www.gaydar.pl" - ten tytuł wiersza przywołuje adres randkowego portalu gejowskiego.

- Ale ten tekst mógłby wyjść od dowolnego portalu randkowego, homo czy hetero, od klubów samotnych serc czy swingersów, obojętnie. "Rzeka najgłębsza, co płynie bez słów" pod tą całą nadbudową, mizdrzeniem się, żenującymi fotkami, płynie dla wszystkich; pragnienie miłości jest najpowszechniejszym z pragnień. I wszędzie znajdzie pani mężczyzn, kobiety, nastolatków i nastolatki sfotografowanych w łazienkowych lustrach, na tle paprotki albo obrazka z papieżem, prężących się nago czy w strojach... Może i są groteskowi - istnieją nawet blogi gromadzące co zabawniejsze zdjęcia tego typu - ale dla mnie jest w tym coś wzruszającego.

Ale to, o czym pan teraz mówi, nie dotyczy miłości, tylko seksualności traktowanej jako towar.
- O, jak łatwo tak powiedzieć! Ale proszę się przejść na takie portale, przyjrzeć tym ryczącym czterdziestkom w body w lamparcie cętki, tym pryszczatym licealistom próbującym uchwycić swój lepszy profil, tym wciąganym brzuchom. Tu nie chodzi tylko o seks, o prostą transakcję. Nie mówię, że wszystkim - ale będę się upierał, że w tym, co łatwo osądzić jako seksualne targowisko, dźwięczy jakaś wysoka i jasna struna. A ja bardzo lubię odnajdywać takie kontrasty; można powiedzieć, że cały "Ekran kontrolny" jest przesiewaniem rzeczy przykrych i niskich, by znaleźć piękne i czyste.

źródło wikipedia/YT/Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz