Co było życiem gejów w Londynie w połowie XX wieku? To pytanie stawia akademik Peter Parker w swojej nowej antologii tekstów o życiu queer, Some Men In London. Antologia została wydana w dwóch tomach, z pierwszym obejmującym okres od Dnia Zwycięstwa w 1945 roku do 1959, a drugim pokrywającym lata 1960-1967, czyli czas do dekryminalizacji homoseksualizmu.
Po II wojnie światowej świat wszedł w okres radykalnych zmian. Zimnowojenna groźba stanowiła tło dla gwałtownego wzrostu wskaźników urodzeń oraz drastycznych zmian społeczno-politycznych. Tymczasem geje wciąż żyli w obawie przed więzieniem lub szantażem.
Tom pierwszy książki otwiera opis Johna S. Barringtona, który przechodził przez Piccadilly Circus w dniu zakończenia wojny, całując każdego żołnierza, marynarza i lotnika, którego spotkał. "Złapać świetnego marynarza, zabrać go do biura i 'rozkoszować się' – dla nas obojga to wyjątkowa aktywność", wspomina Barrington.
Parker wyjaśnia, że w tym czasie panowała "moralna panika", związana z rosnącą liczbą rozwodów i prostytucji, które miały rzekomo być efektem wojny, kiedy mężczyźni byli daleko od domu, a dzieci nie miały "silnej ręki ojca". "Ogólnie rzecz biorąc, sądzono, że kraj zmierza ku upadkowi, a do tego traciliśmy imperium", mówi Parker w rozmowie.
Obawa o upadek kraju, który przed wojną był przykładem sztucznej wielkości imperializmu, zastąpioną przez nowy rodzaj delikatnego modernizmu, przenikała do społeczeństwa. Często mówiło się o "pansjach" (czyli gejach), którzy kręcili się po Leicester Square. W 1947 roku Sunday Pictorial pisał: "Młodzi mężczyźni w pomalowanych twarzach kręcą się wokół Leicester Square, prowadząc znacznie bardziej podejrzany interes."
W 1954 roku liczba mężczyzn skazanych za homoseksualizm przekroczyła 1000 rocznie. W 1957 roku opublikowano raport Wolfendena, który, choć zalecał legalizację homoseksualizmu, stawiał bardzo surowe ograniczenia: tylko dla dorosłych powyżej 21 roku życia, w prywatności, z wyłączeniem sił zbrojnych i marynarki wojennej.
"Wierzono, że zmiana prawa zachęci ludzi do homoseksualizmu, jakby był to hobby, takie jak robienie na drutach", mówi Parker. W rezultacie w mediach panował dziwny paradoks: "Mówili, że to takie okropne, że jeśli to zalegalizujemy, wszyscy będą chcieli to robić. No, nie można mieć obu rzeczy na raz."
Życie gejów w tym czasie było pełne zagrożeń. "Ciągle patrzyli przez ramię, martwiąc się o aresztowanie, szantaż lub pobicie. Ale były kluby i puby. Ludzie mieli naprawdę dobrą zabawę, a także sporo seksu."
Te głównie queerowe przestrzenie, choć często zagrożone zamknięciem lub nalotami policji, były miejscami do spotkań i towarzyskich kontaktów. "Parlamentarzyści zawsze mówili: 'rozumiemy, że są kluby dla gejów, i są to bardzo niebezpieczne miejsca.' Ale w rzeczywistości kluby były właśnie tym, gdzie mężczyźni szli, by po prostu się zrelaksować, szukać towarzystwa i rozmawiać z innymi gejami, nie martwiąc się, że ktoś ich obserwuje."
Jednym z najznakomitszych miejsc, które pojawia się w książce Parkera, jest Fitzroy Tavern, która istnieje do dziś. "To nie był technicznie gejowski klub. Miał raczej bohemską atmosferę, i był miejscem, gdzie spotykali się żołnierze na przepustce. To naturalnie przyciągało gejów, którzy zawsze byli przyciągani do mężczyzn w mundurach, szczególnie kiedy wychodzili z nich."
Parker w swojej książce często odwołuje się do zjawiska strażników wojskowych "pracujących" jako homoseksualni prostytuci. Choć władze wojskowe to zaprzeczały, "po dołączeniu do pułku gwardii, często mówiono ci, gdzie iść, jeśli chciałeś znaleźć mężczyzn i zarobić trochę dodatkowych pieniędzy."
Parker opisuje zagadkowy proces w połowie XX wieku, który ukazuje niejednoznaczność homoseksualizmu: z jednej strony uznawany za obrzydliwy, ale z drugiej strony intrygujący; szanowany, ale i wypaczony; niebezpieczny, ale i wyzwalający; publiczny, ale i prywatny. To seksualność, która była nielegalna, ukryta, a jednocześnie elastyczna, zmieniająca się w zależności od potrzeb osoby ją noszącej. Queerness to nic innego jak zdolność do adaptacji, czy to dla bezpieczeństwa, czy dla przyjemności.
GayStarNews - Helen Meriel Thomas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz