Podczas lektury encykliki przypomniałem sobie szczególny moment z przeszłości, kiedy zastanawiałem się, czy kiedykolwiek uda mi się pogodzić duchowość wyniesioną z dzieciństwa z moją orientacją seksualną.
„Dilexit Nos” jest mniej bezpośrednio polityczna niż wcześniejsze encykliki Franciszka, takie jak „Laudato Si’” czy „Fratelli Tutti”, ale nie mniej znacząca. Papież opisuje w niej historię symbolu serca, od starożytnego greckiego rozumienia serca jako siły jednoczącej, po rozwój nabożeństwa do Najświętszego Serca w duchowości monastycznej i nauczaniu Kościoła.
Dokument ukazał się 350 lat po tym, jak francuska zakonnica św. Małgorzata Maria Alacoque miała wizje Najświętszego Serca Jezusa, które dzięki św. Klaudiuszowi La Colombière oraz innym jezuitom rozpowszechniły się, tworząc współczesną formę tego nabożeństwa. Franciszek odkrywa na nowo duchowość serca jako narzędzie odnajdywania wewnętrznej jedności w erze sztucznej inteligencji i algorytmów, przestrzegając przed pułapkami technologii, nadmiernego indywidualizmu i konsumpcjonizmu, które mogą prowadzić do powierzchownego rozumienia siebie.
W encyklice Papież, obok odniesień do literatury, filozofii i teologii, dzieli się także osobistymi obrazami, jak choćby wspomnieniem kuchni swojej babci, co pozwala nawet takim laikom jak ja zrozumieć abstrakcyjne treści teologiczne.
Jednym z fragmentów, który szczególnie do mnie przemówił, była myśl: „Żaden algorytm nigdy nie uchwyci na przykład tęsknoty, którą wszyscy odczuwamy... kiedy przypominamy sobie, jak po raz pierwszy używaliśmy widelca do zamykania brzegów ciasta, pomagając naszym matkom lub babciom w kuchni” („Dilexit Nos”, nr 20).
Ta domowa symbolika przywołała wspomnienia kuchni mojej babci i małych obrazków z Najświętszym Sercem, które rozdawała gościom. Kiedy byłem dzieckiem, wydawały mi się one niczym więcej niż katolickimi „gadżetami”. Jednak wraz z lekturą encykliki odkryłem głębię tego nabożeństwa, które w swojej istocie opiera się na idei obfitej miłości.
Jednym z najbardziej poruszających fragmentów encykliki był ten o „sercu, które jednoczy fragmenty”: „Serce jest również zdolne do jednoczenia i harmonizowania naszej osobistej historii, która może wydawać się beznadziejnie rozbita, a jednak jest miejscem, gdzie wszystko może nabrać sensu” („Dilexit Nos”, nr 19).
Ten cytat przypomniał mi o moim młodzieńczym okresie życia, kiedy starałem się pogodzić silne przywiązanie do wiary z własną tożsamością seksualną i ambicjami zawodowymi. Przez długi czas nie mogłem znaleźć wewnętrznej zasady, która zjednoczyłaby różne części mojego ja.
Podczas jednej z refleksji modlitewnych, po latach wewnętrznego rozdarcia, doświadczyłem przełomowego momentu. Wyobraziłem sobie siebie i mojego partnera w domu, wspólnie przygotowujących posiłek dla rodziny – obraz, który przywołał na myśl niedzielne obiady u mojej babci. Ta wizja była dla mnie objawieniem miłości, która nie ogranicza się do jednostki, lecz znajduje spełnienie w relacjach i wspólnocie.
Moja wiara zmieniła się od czasów, gdy po raz pierwszy zetknąłem się z obrazami Najświętszego Serca w kuchni mojej babci. Obecnie moja modlitwa polega raczej na ciszy i kontemplacji, często z filiżanką kawy w ręku. W tym czasie staram się otwierać na obecność Ducha Świętego, który pomaga mi zrozumieć moją tożsamość jako mężczyzny, katolika i męża.
Papież Franciszek przypomina w swojej encyklice, że tylko przez miłość możemy stać się w pełni sobą: „Nie osiągniemy naszego spełnienia jako ludzie, jeśli nie otworzymy serc na innych; tylko przez miłość stajemy się w pełni sobą” („Dilexit Nos”, nr 59).
Duchowość Najświętszego Serca pomaga mi jednoczyć różne aspekty mojego życia i odnajdywać w nich głęboką harmonię. To nabożeństwo uczy mnie, jak kochać – zarówno w codziennym życiu domowym, jak i w relacjach z Bogiem i innymi ludźmi.
Seandor Szeles - Outreach
(Tłumaczenie i adaptacja na język polski)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz