Uczestnicy II Marszu Równości przeszli głównymi ulicami Białegostoku. Wydarzenie zabezpieczało wielu policjantów. W mieście zorganizowano też kontrmanifestacje. Ale dzięki było spokojnie niż pierwszym marszu nikt nie był ranny.
Jak zapowiedzieli organizatorzy ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok, tegoroczna edycja Marszu Równości miała akcentować, obok ochrony przed dyskryminacją i przemocą osób LGBT+, m.in. prawa uchodźców czy walkę ze zmianami klimatycznymi.
W trakcie przemarszu, który zajął około półtorej godziny, nie zanotowano poważniejszych incydentów. Policja zabezpieczała nie tylko czoło i tył grupy, ale również boki marszu i mijane boczne ulice czy podwórka.
Jedna z uczestniczek marszu, z którą rozmawiała, powiedziała, że czuje się bezpiecznie, a atmosfera jest bardzo dobra. - Przyjechaliśmy tu z Warszawy. Jesteśmy sojusznikami i sojuszniczkami. Chcemy pokazać solidarność - stwierdziła.
Na marsz przyjechał też, pochodzący z Białegostoku, aktor Bartosz Bielenia. - Po tym, co działo się tu dwa lata temu, pomyślałem że każda obecność się liczy, jest ważna i potrzebna. Myślę, że dla mniej najważniejsza jest miłość. Nieważne kogo do kogo i w jakiej postaci – mówił przed kamerą TVN24.
Na marszu było też widać chociażby grupę dyplomatów z różnych krajów, m.in. ze Szwecji, Australii, Królestwa Niderlandów i Belgii. Szli oni pod hasłem "Diplomats for equality".
-Uważamy, że wolność należy się po prostu każdemu człowiekowi – mówiła Matylda Andała z Ambasady Królestwa Niderlandów. Dodała, że starają się być na każdym Marszu Równości w Polsce i go wspierać.
- Nie spodziewałam się, że będzie tak super. Z roku na rok powinno być coraz lepiej. Była super energia, przyjechali ludzie, muzyka była świetna. Ja nie mam nic do zarzucenia – mówiła po zakończeniu marszu jedna z jego organizatorek Katarzyna Rosińska. Pytana, jak ocenia działania służb, powiedziała, że "jako poprawne".
- Szykujemy się na atmosferę pełną miłości, akceptacji, poparcia dla wszelkich grup marginalizowanych. Czujemy, że musimy to robić i musimy przejść. Nie damy się zastraszyć i wypchnąć poza nawias społeczeństwa. Zapraszam wszystkich, którym zależy na równości w państwie i chce się czuć wolny i żyć w godności - mówiła "Kurierowi Porannemu" Małgorzata Linkiewicz ze Stowarzyszenia Tęczowy Białystok.
"Było nas dwa razy więcej niż ostatnio. Wszyscy zdrowi. Do następnego!" - napisano na profilu Tęczowego Białegostoku na Facebooku po zakończeniu sobotniego marszu.
Policja szacuje, że w marszu wzięło udział około dwóch tysięcy osób. - Natomiast w zgromadzeniu w okolicy pomnika Józefa Piłsudskiego około stu osób - informuje podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Pierwszy Marsz Równości w Białymstoku odbył się 20 lipca 2019 roku. Wydarzenie było szeroko komentowane zarówno w Polsce, jak i za granicą. Stało się tak z powodu agresywnych kontrmanifestacji. Ich uczestnicy rzucali w osoby wspierające społeczność LGBT petardami, butelkami, jajkami. Wykrzykiwano również obraźliwe hasła.
Konferencja prasowa działaczy partii Razem przed Drugim marszem Równości w Białymstoku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz