Łk 5,27-32
Gazeta.pl: "Niesamowite starcie wielkich umysłów" - tak brytyjskie media opisują debatę, która wczoraj odbyła się w Oksfordzie. Naprzeciwko siebie usiedli anglikański arcybiskup Canterbury Rowan Williams i biolog prof. Richard Dawkins, autor słynnego "Boga Urojonego". Obaj w szalenie kulturalny (!) i błyskotliwy sposób dyskutowali o istnieniu Boga. - Wierzę w ewolucję - mówił Williams. - Nie mogę mieć pewności, że Bóg nie istnieje - odpowiadał Dawkins.
W trakcie trwającej półtorej godziny rozmowy przeciwnicy skupili się bowiem na szukaniu punktów i poglądów wspólnych, a nie roztrząsaniu różnic. Abp Williams stwierdził wręcz, że w pewnym świątecznym kazaniu cytował Dawkinsa. Widzom, a było ich tysiąc, zakazano klaskania, by nie tworzyć wrażenia "pojedynku gladiatorów".
Przez dużą część spotkania abp Williams słuchał argumentów Dawkinsa, który mówił o ewolucji. - Jestem zachwycony elegancją pana wywodu - powiedział w pewnej chwili. I dodał, że zgadza się z większością tez Darwina. Zauważył jednak, że "Darwin niewiele miał do powiedzenia na temat świadomości". - I to jest jeden z powodów, dla których ostrożnie podchodzę do jego teorii - dodał.
- To, czego nie rozumiem, to, dlaczego arcybiskup nie może zobaczyć niesamowitego piękna idei, że życie powstało z niczego. To taka oszałamiająca, elegancka, piękna rzecz. Dlaczego chcieć ją zmącić czymś tak kłopotliwym jak Bóg - odpowiadał Dawkins. Ale przyznał, że kwestia świadomości jest "bardzo tajemnicza" i na razie pozostaje nierozwiązana. - Niebawem na pewno zostanie wyjaśniona - dodał.
- Wierzę, że ludzie pochodzą od zwierząt. I mimo to uważam, że są obrazem Boga - podkreślił duchowny. I wyjaśniał, że historia powstania świata zawarta w Księdze Rodzaju nie może być brana dosłownie. - Sądzę, że autorzy Biblii nie inspirowali się XXI-wieczną fizyką. Przekazywali współczesnym to, co Bóg chciał, by przekazali - mówił. Na uwagę profesora, że "papież raczej traktuje Genesis dosłownie", arcybiskup zażartował: "Kiedyś go o to zapytam".
Z kolei sam Dawkins przyznał, że nie może być pewien nieistnienia Boga. - Więc dlaczego nie nazwiesz siebie agnostykiem? - wtrącił prowadzący dyskusję filozof sir Andrew Kenny. A gdy biolog odpowiedział, że uważa siebie za agnostyka, sir Kenny dodał, że przecież Dawkins nazywany jest "najsłynniejszym ateistą świata". - Na mojej prywatnej skali ateizmu od 1 do 7, prawdopodobieństwo istnienia Boga jest bardzo, bardzo niskie. Więc można powiedzieć, że jestem ateistą 6,9 stopnia - odpowiedział żartem Dawkins.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz