czwartek, 8 grudnia 2011

Czy związek homo z hetero może się udać?

Archiwalny Tygodnik Polityka: Dawniej geje zawierali małżeństwa bardzo często. Lęk przed zboczeniem, obawa przed wykluczeniem społecznym skutecznie popychała mężczyzn na ślubne kobierce. Z badań 404 homoseksualistów dokonanych przez prof. Zbigniewa Izdebskiego, seksuologa, wynika, że w grupie wiekowej 40–49 lat odsetek mężczyzn związanych z kobietami wynosi 43 proc. Ale i teraz, choć rzadziej, zdarzają się takie małżeństwa wśród młodych osób. Renata Romanowska, psycholog z Lambdy, opowiada o pacjencie, który zgodził się na ślub z dziewczyną podsuniętą mu przez siostrę. Lubi ją przytulać i głaskać, ale boi się tego co dalej. Zrobił próbę generalną w agencji towarzyskiej z dwiema dziewczynami. Klapa. Może z żoną wyjdzie na prostą? Nie może przecież zawieść narzeczonej ani rodzin.

Wiele z takich par przeżyło razem życie, jeśli oboje akceptowali seks marny albo jego brak (co zresztą zdarza się też w parach hetero). Dr Andrzej Depko, seksuolog, opowiada o kobiecie, która przez 16 lat usiłowała skłonić męża do współżycia. Zbliżenia były bardzo rzadkie. Nie pozwalał dotykać swych intymnych miejsc, nie zgadzał się na grę wstępną, był zimny i daleki. Usiłowała skłonić go do szczerej rozmowy. Kończyło się ucieczką do innego pokoju albo groźbą, że wyjdzie z domu, jeśli ona nie przestanie demonstrować swojej obsesji na punkcie seksu.

Helena, gejowa, płacze do słuchawki, że spotkało ją najgorsze chyba upokorzenie w życiu. Kochali się z mężem parę razy w roku. Zawsze w jednej pozycji – od tyłu. Starannie unikał dotykania jej włosów (nie znosił długich) i piersi, a kiedy natrafił na nie ręką, usuwał ją gwałtownie, jakby go parzyły. Seks był szybki, techniczny, na odczepnego.

Czuła się gorsza i odtrącona. Nie mogła zajść w ciążę. Przez kilka lat małżeństwa obsesyjnie zastanawiała się, dlaczego on jej nie chce. Jest ładna, z wąskimi biodrami. Lubomira Szawdyn, psychoterapeutka, do której gejowe przychodzą czasem po wsparcie, mówi, że one często są do siebie fizycznie podobne – prawie bez piersi, wąskobiodre, szczupłe. Mąż pacjentki dr. Depko wyznał lekarzowi, że przebywanie z żoną jest dla niego męczące, bo żona jest za bardzo kobieca. A ona stwierdziła, że z powodu swego seksapilu miała duże powodzenie u mężczyzn. Innych.

Helena wreszcie odkryła powód niechęci męża. Ma w intymnym miejscu małą brodawkę, pewnie o to chodzi, on po prostu nie śmiał o tym powiedzieć. Usunęła ją. Mąż nadal nie przejawiał chęci na seks. Poczuła się wówczas do głębi upokorzona, jakby ją spoliczkował. Kiedy po siedmiu latach związku powiedział, że jest gejem i właśnie spotkał miłość swego życia, przeżyła to lżej niż sprawę z brodawką. Właściwie poczuła ulgę. I sama przed sobą przyznała, że myśl o gejostwie męża czasem przychodziła jej do głowy, ale odsuwała ją w panice. Mąż zgodził się, że nie muszą brać rozwodu, wystarczy separacja. Helena panicznie boi się samotności, chce, żeby zostawił kochanka i wrócił do niej. Machnęłaby ręką na cały ten seks.

Żenią się z kobietami, bo chciała tego rodzina, bo facet w małej miejscowości, jeśli nie chce uciec do dużego miasta, miałby przechlapane do końca życia, gdyby się wydało. Więc bierze żonę – parawan dla znajomych, a i rodzina nie męczy – kiedy się wreszcie ożenisz? Niektórzy, mówi Kazimierz Szczerba, idą w myślenie magiczne – jeśli ożenię się z piękną dziewczyną, może wyzdrowieję i przerobię się na hetero. Mimo powszechnych doniesień w prasie, że orientacji seksualnej nie da się wyleczyć, kiedy Wojciech Wierzejski powiedział w telewizji, że w Holandii gejostwo skutecznie się leczy, do Kazimierza Szczerby zaczęto dzwonić z pytaniem, jak się tam dostać na kurację. Gejowe dzwoniły też.

Niektórzy biorą sobie żonę z powodów biznesowych. Nic szczególnego, u heteryków też tak przecież bywa. Jedna z gejowych mówiła Lubomirze Szawdyn: byłam jak w przedsiębiorstwie, a nie w małżeństwie, jako siostro-koleżanko-księgowa. Kiedy on się w końcu z przedsiębiorstwa wypisał dla kochanka, też poczuła ulgę. Sama kochanków nie miała.

One zresztą rzadko idą w kompensacyjne romanse, zajęte szukaniem klucza do tej zimnej szafy, z którą niby żyją, za wszelką cenę chcąc ją sforsować: czy jestem aż takim zerem, że nie dam rady? Zwłaszcza że niektóre idą za mąż z przekonaniem, że przerobią ich na heteryków, siłą swej wielkiej miłości. Dr Szczerba pamięta o studentce, która poślubiła swego znacznie starszego profesora z taką właśnie intencją, mimo że wszyscy jej to odradzali. Nie przerobiła. Gejów, jeśli tylko nie idzie o seks, łatwo kochać. Wielu z nich ożeniło się, bo bardzo pragnęło mieć życie rodzinne i dzieci. Pójść na spacer z żoną, po miasteczku pod rękę, jak chadzali rodzice, pchając wózek. Z facetem tak by się nie dało. Sabina, rozmówczyni z forum, nie ma słów zachwytu dla męża. Koleżanki żartują: tego twego trzeba by skserować i po jednym egzemplarzu dla każdej z nas. Nigdy nie zapomina o imieninach i rocznicach, biegnie z tabletką, kiedy boli głowa, bierze na siebie złe humory, zawsze delikatny, czuły, troskliwy. Kiedyś nagle powiedział: gdybyś była w ciąży z chłopcem, nalegałbym na aborcję. Dlaczego? Chcę córki, wyłącznie córki, chłopak nie wchodzi w rachubę – odpowiedział.

Jakoś się tej córki w mękach dopracowali. Kiedy skończyła 10 lat, Sabina dostała list od nieznanej kobiety, że jej mąż ma romans z jej mężem i że obie powinny z tym coś zrobić. Zapytała go o to wprost. Nie przyznał się, szedł w zaparte. Zaczęła różne fakty zbierać do kupy, przeszukała jego komputer i wyszło: jest gejem.

Zdaniem Kazimierza Szczerby, 90 proc. żon wpada wtedy w rozpacz i natychmiast chce się rozwodzić. To dla nich gorsze odkrycie niż dla rodziców.

Okazuje się, mówiła Sabina, że żyłam z kimś innym, niż myślałam. Rozpacz, wstręt, poczucie, że zostały oszukane stają się nie do zniesienia. Wiele zależy od tego, w jaki sposób żona się dowiaduje prawdy o mężu, mówi Renata Romanowska z Lambdy.

Najgorzej, kiedy przyłapuje go in flagranti. Sabina: żeby z kobietą, może bym jeszcze wybaczyła, ale z facetem, to więcej niż zdrada, to plunięcie w małżeństwo, zalanie go szambem, zohydzenie.Lecz, cóż za paradoks, porzucenie dla mężczyzny, a nie kobiety, choć tak bolesne – żony gejów odczuwają jednocześnie jako jakby mniej znaczące. Bo żeby pił, bił, miał kochankę, to co innego. To jak u ludzi. A tu – nie wiadomo jak, nie wiadomo co, taki odchył, i straszno, i śmieszno.

Lecz po jakimś czasie, mówi Kazimierz Szczerba, przychodzi otrzeźwienie. Rozwód to wciąż dla kobiety obniżenie standardu życia i marny status rozwódki. Więc jeśli mąż nie odchodzi do kochanka, powoli akceptują brak seksu. Mało to teraz również białych heterozwiązków, bez seksu, w ostrym kursie na karierę? Trzeba gejostwo wstawić do zamrażarki i uznać za mało ważne we własnym życiu. Zwłaszcza jeśli mąż fantastyczny i kocha dzieci, które nie mogą się o niczym dowiedzieć. I tak zalety męża jako człowieka, mówi Szczerba, przeważają nad niedostatkami męża jako geja.

Jeśli jednak dochodzi do rozwodu, zaczyna się dramatyczna walka o dzieci. Żony się boją, żeby nie miał z dzieckiem kontaktu, bo zarazi, przeciągnie do gejostwa, zdeprawuje, wypaczy. Myślą tak nawet wtedy, gdy w głębi duszy w to nie wierzą. Równie dramatycznie, mówi Renata Romanowska, walczą o dzieci mężczyźni z kobietami, o których dowiedzieli się, że są lesbijkami, i które chcą opuścić rodzinę dla kochanki. Przenoszą na żonę całą swą utrzymywaną dotąd w poprawności politycznej homofobię.

Najczęściej jednak odkrycie lesbijstwa u żony nie jest traktowane przez mężczyznę jako zdrada, raczej jako niepoważne igraszki, fanaberie. W ostatnim numerze „Repliki”, spokojnego pisma wydawanego przez Kampanię przeciw Homofobii, ukazał się wywiad z młodym aktorem z serialu „Plebania”. Aktor pozostaje z byłą żoną w przyjaźni, a ona nie czyni żadnych przeszkód, by mógł się spotykać z synem, nawet w obecności partnera ojca, który, jak twierdzi aktor, ma wszelkie przymioty, by sprostać roli ojczyma. Przypomina się reakcja matki Jerzego Waldorffa w czasach przecież grubo przedwojennych, kiedy ten przedstawił jej swego, jak się okazało, już do końca życia partnera. „Witam mego drugiego syna” – powiedziała ta wspaniała dama.

Jeśli zależy im na utrzymaniu rodziny, a dla wielu gejów to sprawa niezmiernie ważna, starają się za wszelką cenę, żeby żona się nie dowiedziała. Jeśli coś podejrzewa albo zdobyła jakieś dowody, stosują zabiegi naprawcze. Kupują prezenty, uruchamiają oddanie i czułość. Częściej zmuszają się do seksu.

– Kłopoty w małżeństwach nasilają się po 35 roku życia. Do tej pory – mówi Arkadiusz Bilejczyk, seksuolog – mężczyzna mógł sobie pomagać wyobraźnią: seks z żoną wcale nie jest z żoną, a z chłopakiem. W tym jednak okresie życia popęd seksualny u mężczyzny słabnie. Ważniejsze od tego, że się seks odbywa, staje się – z kim. Coraz więc trudniej iść do łóżka wbrew orientacji. Gej pragnie geja i nie ma na to rady.

To właśnie wtedy, zbliżając się do czterdziestki, mężowie heteryczek wyłamują się z małżeństw, wstępując na nową, prawdziwą drogę życia. I nie musi być ona szczęśliwsza od dawnej. Wyzwolenie nie zawsze jest wejściem do raju. Zyskuje się żar i autentyczność, traci pewność i stabilizację. – Niektórzy usiłują znaleźć inne wyjście z sytuacji – mówi Arkadiusz Bilejczyk. – Proponują żonie trójkąt. Przyprowadzą do sypialni swego kochanka albo jakąś parę. W tłoku jakoś się wszystko wymiesza i pozaciera. Będą się kochać bez skrępowania – żadnych wolno, nie wolno.

Sądzą, że to uczciwsze niż zdradzanie żony z chłopakiem za jej plecami. Ale też Lubomira Szawdyn opowiada o pacjentce, która godząc się na trójkąty, nawet pięciokąty, została w końcu sprowadzona do pętającego się między nimi przedmiotu – gwałcona i upokarzana. Kiedy wyszła w końcu z tych geometrii, psychoterapeutka, która niejedno przecież widziała, była przerażona jej stanem psychicznym.

76 proc. homoseksualistów badanych przez Zbigniewa Izdebskiego stwierdziło, że chcieliby stworzyć stały związek z mężczyzną, a połowa, że nie powinno się zaczynać życia seksualnego bez miłości. Lecz jeśli z różnych względów, rodzinnych, parawanowych, biznesowych, gej decyduje się na małżeństwo, optymalnym rozwiązaniem jest, mówi Arkadiusz Bilejczyk, związek z kobietą, która ma awersję do seksu. Przeżyła np. w przeszłości traumę, której wymazać z siebie nie jest w stanie. A jednocześnie boi się samotności. Jak z piosenki Osieckiej: „I z pożarów dwóch wybudujemy dom...”. I nie musi to być dom skrajnie nieszczęśliwy.

3 komentarze:

  1. "Mężczyzna, który obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak z kobietą, popełnia obrzydliwość; obaj poniosą śmierć; krew ich spadnie na nich." Kpł.20,13

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biblia nakazuje równiez zabijać, np nieposłuszne dzieci i pracujących w Szabat. Dlaczego katolicy nie postulują stosowanie tych praw obecnie, a nawet zabrania się BICIA dzieci?
      Dlaczego Kościół jest tak wybiórczy?!

      Usuń
  2. Bzdety-sztachety .
    Tego nikt nie wybiera a Bóg jeżeli miał by nas za to karać musiał by być wyjątkowo perfidną istotą .
    Ja z tym walczyłem ponad 15 lat i dobrze się stało że wyszło to na jaw przed ślubem bo ani ja ani ona nie byli byśmy szczęśliwi .
    Samo bycie dobrym sprawiedliwym i uczynnym człowiekiem stawia mnie w lepszej sytuacji jak nie jednego świętoszka i sadze że jeżeli będziemy kiedyś sadzeni nie będę miał się czego wstydzić .
    Żyję z fajnym kolesiem mamy wspólne zainteresowania wspólny język czuję się spełniony pomimo tego ze bardzo chciał bym mieć rodzinę i dzieci .Wiem ze to nie możliwe bo musiał bym to oprzeć na kłamstwie i zdradzie a do tego nie jestem się w stanie posunąć .

    OdpowiedzUsuń