Przygotowywany przez działającą w ramach Kongres Katoliczek i Katolików Grupę Spojrzenia na Małżeństwo i Związki Partnerskie raport został zaprezentowany oficjalnie w niedzielę i jest już dostępny do pobrania.
W jego wstępie przeczytamy: „Kościół rzymskokatolicki staje wobec licznych nowych wyzwań we współczesnym świecie. Wiele spraw związanych z jego nauczaniem oraz funkcjonowaniem jest przedmiotem gorących dyskusji i wymaga pilnego zaangażowania zarówno wiernych świeckich, jak i duchownych, aby stawał się on miejscem przyjaznym dla człowieka i był dla świata świadectwem miłości Boga. Sytuacja osób LGBT+ w Kościele rzymskokatolickim jest w tym kontekście jednym z kluczowych zagadnień. W części środowisk katolickich, a szczególnie wśród hierarchii i Kościoła instytucjonalnego, obserwuje się bowiem negatywne nastawie- nie i raniące wypowiedzi wobec osób LGBT+. Jednocześnie głos osób LGBT+ jest coraz bardziej słyszalny w Kościele i świecie.
Dotychczasowe oficjalne nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego nie uwzględnia aktualnego stanu wiedzy naukowej oraz doświadczeń wynikających z praktyki duszpasterskiej i przekonań wielu katolików i katoliczek. Ponadto nie uwzględnia ono również pragnień, potrzeb i realiów życia osób LGBT+.”
Zachęcamy do lektury całości, a także do śledzenia działań Kongresu i wsparcia go w serwisie Patronite.
https://kongreskk.pl/wp.../uploads/2022/05/LGBTKosciol.pdf
https://kongreskk.pl/2022/05/14/zostanpatronem-kongresu/
Dziś w drodze do pracy rzuciłem okiem na raport Kongres Katoliczek i Katolików dotyczący Kościoła Rzymskokatolickiego i osób LGBT+. Ładnie wypunktowują to, o czym już tu kiedyś pisałem. Żadne duszpasterstwo dla osób LGBT+ nie zmieni wiele, jeśli nie zmieni się nauczanie względem osób LGBT+. Nie, zdanie w katechizmie o tym, ze należy osoby nieheteronormatywne traktować z szacunkiem nie sprawia, że Kościół nie jest LGBTfobiczny. Nauczanie Kościoła nie pomaga afirmować własnego życia przez osoby nieheteronormatywne. Wręcz przeciwnie wrzuca je w nieustanne poczucie winy i cierpienia. Ten szacunek kończy się na stwierdzeniu: dobra, szanujemy, że np. jesteś gejem. Ale już tego, że będąc gejem chcesz żyć w zgodzie z sobą, kochać w zgodzie z sobą, tworzyć relacje w zgodzie z sobą, przezywać swoją seksualność w zgodzie z sobą - tego nie szanujemy, to nazywamy już grzechem. Tylko dlatego, że jesteś gejem i w związku z tym przezywasz siebie, swoją seksualność, pociąg romantyczny w taki, a nie inny sposób, to powinieneś się tego wystrzegać. Musisz przyjąć swoje życie i siebie jako krzyż. Musisz cierpieć nie mogąc kochać, nie mogąc realizować się w intymnej relacji do drugiej osoby. Bo to wszystko jest już grzech. Chcesz kochać drugą osobę? To grzech. Żadne katechizmowe zdanie o szacunku nie jest nic warte w tym kontekście. To, że papież powiedział jakiemuś gejowi: „jesteś dzieckiem Boga” też niewiele wnosi. No jesteś dzieckiem Boga. Wszyscy są. Ale nadal jeśli chcesz kochać, chcesz tworzyć relację w zgodzie z sobą, to grzeszysz, czyli popełniasz zło. Rozumiecie jak nieludzkie jest to nauczanie. Ono naprawdę jest źródłem głębokiego cierpienia wielu ludzi. Są różne proby robienia jakichś nakładek, które mają wychodzić naprzeciw osobom LGBT+. Ale bez zmiany systemowego podejścia do osób LGBT+ i ich życia te nakładki są guzik warte. Są wręcz jakiegoś rodzaju pułapką - przyjmiemy Cię, jest dla Ciebie miejsce, ale ostatecznie włożymy na Ciebie to brzemię grzechu i każemy Ci z nim żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz