Czyli osiem powodów, dla których polecam osiem odcinków "Heartstopper" na Netfliksie.
1. "Boy meets boy. Boys become friends. Boys fall in love" gdzieś w brytyjskiej szkole średniej dla chłopców (część historii, dodam dla porządku, dzieje się w bliźniaczej szkole dla dziewcząt). Jeszcze jeden serial o nastolatkach? Tak. I nie.
2. To serial o nastoletnich osobach LGBT+. Każda z liter składających się na ten skrótowiec ma tu swoją reprezentację. I jest to naprawdę reprezentacja, pełnokrwiści bohaterowie, będący kimś więcej niż tylko swoją orientacją. A osoba autorska scenariusza (oraz cyklu powieści graficznych, na podstawie których powstał serial), czy;i Alice Oseman, zapowiada, że ma na sezon drugi "potężne aseksualne plany", więc możemy się spodziewać kolejnych dobrze poprowadzonych reprezentacji.
3. "Heartstopper" nie unika pokazywania tego, z czym się może wiązać bycie osobą LGBT+, zwłaszcza nastolatkiem (oraz nastolatkiem w ogóle). Ale - i to jest niesamowita zaleta - skupia się na tym, co pozytywne, dobre, ciepłe, miłe. I - uwaga, szokujące - bohaterowie ze sobą rozmawiają. Mówią o emocjach. Wyjaśniają sobie rzeczy. W serialach rzecz to niebywała.
4. Serial zawiera scenę coming outu i jest to scena, która powinna być pokazywana na warsztatach dla rodziców osób nastoletnich jako ideał, do którego dążymy. Nie przeszkadza w tym to, że matkę osoby dokonującej coming outu gra jednak z najwspanialszych obecnie aktorek brytyjskich (cały serial jest cudownie brytyjski) - Olivia Colman (a głosem dyrektora szkoły naszych bohaterów jest Stephen Fry, nestor nieheteronormatywnych aktorów na Wyspach).
5. Jako osoba biseksualna nie mogę nie docenić tego, że mamy tu porządną reprezentację biseksualności: bez zdania o tym, że to faza, ani bez równoznacznika między byciem bi a dziką rozpustą, jak to w popkulturze bywa. To po prostu sensownie napisana osoba, która właśnie odkyrwa, że jest magentowo-lawendowo-niebieska.
6. Wielka zaleta dla osób starszych niż bohaterowie serialu: można z ulgą pomyśleć, że już się nie jest osobą nastoletnią Serial bowiem doskonale oddaje to, jakim koszmarem jest bycie w okresie dorastania, tak po prostu. Osoby nastoletnie mogą zaś czerpać pociechę z tego, że nie tylko one tak mają.
7. Za to osoby starsze mogą tylko żałować, że tego serialu nie było, gdy my dorastaliłyśmy. Byłby jak koc ratunkowy, wata cukrowa i lek na całe zło.
8. Bo właśnie - my, osoby LGBT+, zasługujemy na pozytywne, miłe, pluszowe historie o nas samych. Kultura nie daje nam ich zbyt wiele. A "Heartstopper daje. Daje nadzieję, komfort i naprawdę uroczą nastoletnią love story, opowiedzianą z wdziękiem i poczuciem humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz