wtorek, 18 lutego 2014

Trzecią nominację do Pawia Lutego


Miłość nie wyklucza: Trzecią nominację do Pawia Lutego - anty-nagrody za najbardziej szkodliwą bądź niebezpieczną wypowiedź (lub działanie) dotyczące osób LGBT - przyznajemy posłowi PO Adamowi Szejnfeldowi
- za popis politycznego kunktatorstwa i przeplatanie deklaracji poparcia groźbami oraz straszenie PiS-em.

W wyemitowanej z okazji Walentynek przez TVN24 rozmowie z Mirką Makuchowską z KPH, poseł Szejnfeld miał reprezentować "liberalną" twarz Platformy - partii, która wszak pragnie, aby wszystkim żyło się lepiej!

Jednak wywołany do tablicy w sprawie związków partnerskich poseł posiłkował się zgoła odmienną linią argumentacji, która przebiegała mniej więcej tak:

1.) Platforma nie obiecywała uregulowania kwestii związków partnerskich, a jedynie komunikowała wyborcom swoją - przyjazną - pozycję światopoglądową,
2.) Punkty programu nie mogą być odczytywane jako obietnice przedwyborcze, lecz raczej coś na kształt listy życzeń, które po wyborach zostają zweryfikowane przez układ sił w Sejmie,
3.) Środowiska LGBT nie powinny zarzucać PO bezczynności, bo - uwaga! - mogą zrazić do siebie ludzi im przychylnych,
4.) Jak przyjdzie PiS to dopiero będziecie mieli!

Meandrując pomiędzy deklaracjami (acz nie obietnicami!) przyjaźni, a groźbami i wizjami przyszłej katastrofy, poseł Szejnfeld znakomicie zaprezentował de facto strategię jego partii w odniesieniu do spraw LGBT.

To po prostu dobra wola, dobrych i przyjaznych ludzi z PO znów rozbiła się o twarde polityczne realia i sejmową arytmetykę. Nie było wyciągania ustawy o związkach z zamrażarki przez marszałkinię Kopacz. Nie było votum separatum Gowina. Ustawy o związkach wcale nie zostały niedopuszczone do prac w komisjach sejmowych głosami PO, a premier Tusk wcale nie wstrzymał się wtedy od głosu (tuż po deklaracjach poparcia tej inicjatywy). Nie było wreszcie homofobicznych wypowiedzi ludzi z PO, ani zbywania sprawy związków jako "tematu zastępczego".

W trakcie rozmowy poseł Szejnfeld starał się cały czas uśmiechać - w telewizji tak trzeba, inaczej wychodzi się na ponuraka, a to już raczej pasuje do wizerunku tej drugiej partii, która zresztą też chce uszczęśliwić wszystkich (prawdziwych) Polaków.

Czy elektorat LGBT znów uda się w podróż za jeden uśmiech z przyjaznymi, lecz niestety bezsilnymi przyjaciółmi z PO?
Przecież wystarczy jeszcze tylko kilka kadencji...

Rozmowa jest do obejrzenia tutaj: tvn24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz