według prawicy katolickiej "niemoralna rodzina" |
Wmawiają że homoseksualizm można zarazić się po masz rodziców homo. Znaczy moi rodzice są hetero to od kogo ja się mogłem tym zarazić homoseksualizmem? Jest tylko wytłumaczenie z pewnością zostałem adoptowany. Robert Biedroń ich ba też został zaadoptowany jest gejem, a może do ksiądz podczas komunii zaraził homoseksualizmem. Brednie tak samo jak ten raport.
Geje i lesbijki cholerą tego świata? Oczywiście, skoro tak twierdzi „amerykański badacz”. Sęk w tym, że badania Regnerusa to żadna nowość, bo ukazały się w połowie 2012 r. Pisał już o nich, z rocznym opóźnieniem, tygodnik „W Sieci”. I najważniejsze: teza badacza, że „ojcowie geje” i „matki lesbijki” to gwarancja, że dzieci popadną w problemy psychiczne, narkomanię i „chorobę” swoich rodziców, zdążyła się już skompromitować. I to w eksperesowym tempie.
Otóż Regnerus sam przyznał, że jego badania nie dotyczą tak naprawdę par jednopłciowych i opierają się na doraźnie skonstruowanej metodologii. Publikacja jego tekstu i proces recenzji odbyły się z naruszeniem standardów akademickich, co pokazał przeprowadzony w tej sprawie audyt. Ostatecznie „dowody” Regnerusa odrzucił po pewnym czasie nawet sam perodiodyk, który je opublikował, czyli „Social Science Research”.
Ale o tym „Rzeczpospolita” nie pisze. A chyba powinna, skoro o kontrowersjach wokół raportu Regnerusa wspomniał nawet magazyn braci Karnowskich, skąd pomysł na materiał „Rzepa” najwyraźniej podchwyciła.
Całą sprawę tak opisywała w Dzienniku Opinii Kaja Malanowska: „Wątpliwości wzbudził fakt, że artykuł [Regnerusa] został przyjęty w rekordowo szybkim tempie pięciu tygodni od momentu złożenia w redakcji, podczas gdy średni czas oczekiwania na publikację w „Social Science Research” wynosi około roku. Dwójka recenzentów pracy – Cynthia Osborne i Paul Amato – była bezpośrednio zaangażowana w badania, jakie prowadził Regnerus. Oni sami zresztą nigdy wcześniej nie zajmowali się tematyką rodzin LGBT i w związku z tym nie kwalifikowali się do przeprowadzenia poważnej krytyki badań tego rodzaju. (…) Regnerus, zadając pytanie: „Czy dorosłe dzieci homoseksualistów odnajdują się w społeczeństwie równie dobrze jak osoby, które spędziły dzieciństwo w rodzinach heteroseksualnych?”, posługuje się kilkoma kategoriami, takimi jak: «matka lesbijka», «ojciec gej», «samotna matka» czy «rozwiedziony później», i żadna z tych kategorii nie jest właściwie i jednoznacznie przez niego określona”.
Finałem towarzyszących raportowi Regnerusa kontrowersji był nie tylko list dwustu akademików sprzeciwiających się pseudonauce uprawianej przez badacza z Teksasu, ale też wycofanie przez redaktora naczelnego „Social Science Research” poparcia dla jakichkolwiek akademickich pretensji tej pracy.
Tego samego dnia zresztą ta sama gazeta opublikowała duży wywiad pod tytułem „Chcemy ograniczyć naciski gejów”, gdzie rozmówca „Rzeczpospolitej”, Błażej Marzoch, mówi: „Tworzenie prawa i przywilejów dla mniejszości seksualnych jest po prostu chore”. Tu choroba i tam choroba.
Tymczasem jedyna choroba, na którą mamy niepodważalne dowody, to nierzetelność i kiepskie dziennikarstwo. I ta jest chyba rzeczywiście zaraźliwa.
Całość Krytyka Polityczna.
57 tysięcy dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach homoseksualnych, kościół katolicki i prawica dyskryminuje ich, wyśmiewa poniża jakie to "zboczone rodziny". Najgorsze większość polaków wierzy w tę brednie, pokazuje ile razy że polacy są większości przeciw homoseksualny rodzinach.
Nasze rodziny nie odróżniają się są takie jak inne, ale rodziny "tradycyjne" mają ochrony nasze nie po jakiś idiota biskup który żyje jak chce, prawicowiec jedna stara panna, drugi kiedy jego partnerka była w ciąży on romans miał z prostytutką.
To nas poniża jacy jesteśmy źli, ale nie widzą swojego gówna, jak matka hetero zabija dziecko, jak ojciec hetero bije żonę.
Przykłady jakie to nasze dzieci są "straszne",
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz