piątek, 6 grudnia 2013

Kuba Strzyczkowski pytał w Trójce, czy mamy dyktaturę mniejszości seksualnych. Po co?

"Mam kilka pytań do Kuby Strzyczkowskiego: Jaki cel miała ta audycja? Upokorzenie osób homoseksualnych i transseksualnych? Brawo. Udało się panu. Czy na tym ma polegać misja mediów publicznych? A dlaczego nie pójść za ciosem i nie zrobić całego cyklu? Dlaczego w kolejnym "Za, a nawet przeciw" nie zdać pytania: "Czy w Polsce mamy dyktaturę Żydów?". Temat też na pewno uruchomi lawinę opinii w tej sprawie." - pisze dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Karpieszuk

Z głosów słuchaczy prezentowanych na antenie Trójki:
"Czuję się dyskryminowany we własnym kraju przez mniejszość seksualną. To dyktatura. Czy muszę akceptować to, że ktoś chodzi po ulicy roznegliżowany?!"
"Śmieszy mnie to, że musimy zakładać cenzurę w Polsce. Zboczenie jest zboczeniem. Po imieniu trzeba rzeczy nazywać."
"Porównam to jeszcze do takiego zjawiska: zamyka się kogoś w ustępie, w kiblu, każe mu się żywić gównem, mówiąc, że gówno to naturalne pożywienie.

"I tak przez 43 minuty. Na koniec redaktor Strzyczkowski zaprezentował wynik sondy: 61 proc. słuchaczy jest zdania, że mamy jednak dyktaturę. Geje i osoby transseksualne rządzą Polską. (...)

Po przedstawieniu wyników sondy Kuba Strzyczkowski kulturalnie - jak zawsze - pożegnał się ze słuchaczami: - A my usłyszymy się jutro w samo południe. Obecność obowiązkowa.

O nie, panie Kubo. O nie. Już nigdy się nie usłyszymy." - konkluduje Karpieszuk

Cały tekst: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz