poniedziałek, 20 maja 2013

Mirosław Zbrojewicz o swoim synu Mateuszu który jest gej. Anna Grodzka dla Guardiana. Jacek Poniedziałek kibicom buduje się stadion za miliony, a teatry upadają ...


- Jako jedyna na świecie transseksualna parlamentarzystka chcę się upewnić, że nasz głos będzie usłyszany. W Polsce i wszędzie na świecie ludzie transseksualni muszą być pewni, że liberalizacja polityk społecznych obejmuje również sposób, w jaki się nas traktuje - pisze posłanka Anna Grodzka w brytyjskim dzienniku "Guardian".

- Mateusz najpierw przyszedł do matki. Potem matka trzy dni płakała w kuchni. A ja się chyba domyślałem… - mówi w wywiadzie dla Onetu aktor Mirosław Zbrojewicz.

Tak. Płacz wynikał wyłącznie z tego, że serce matki podpowiadało jej: istnieje jakieś zagrożenie dla Mateusza. Bała się, jak Mateusz będzie teraz funkcjonował - jako gej. Żona zareagowała bardzo emocjonalnie.

A pan spotkał się kiedyś z agresją - np. słowną - z powodu orientacji syna?

Tak - przy okazji nagrania filmu do kampanii "Rodzice, odważcie się mówić!". Córka pokazała mi kilka wpisów w internecie. Zadziwiło mnie, że ludzie tak emocjonalnie podeszli do tematu. W krótkim filmiku powiedziałem, że mój syn jest gejem i oto coś się nagle okazało. Niektórzy ludzie zaczęli mieć silną potrzebę, by pisać: "o, jeszcze jeden aktor...", "o, ty pedale...". I podobne rzeczy.

Jechałem samochodem Al. Waszyngtona. I nagle, przecinając dwa pasy, wyprzedza mnie BMW. Zajeżdża drogę. Wyskakuje kolo w dresiku. Klasyka. Leci do mnie. Widzę, że będziemy się lać - nie ma zmiłuj. Gość jest roztrzęsiony. Wygląda groźnie. Staje przy moim oknie. Następuje rozpoznanie - wtedy trochę go przytkało. Stoi i w pewnym momencie mówi: - Kur..! Ja cię tak lubiłem, a ty mi drogę zajeżdżasz?!

Trochę te sytuacje podobne, bo te wpisy w internecie były takie: Kur...! Fajny ten "Grucha", no ale ma syna pedała.

Córka mi też opowiadała, że jak wyszła raz z psem, to usłyszała od naszych wawerskich chłopaków: "Ooo, zoba…, zoba…, zoba… pies pedała".

No i jeszcze jakaś gazeta zamieściła moje zdjęcie z młodszym synem (nie z Mateuszem), który jest 100-proc. heterykiem. Ale było to zdjęcie chyba sprzed ośmiu lat, jak on jeszcze był dzieckiem - pacholęciem. I podpis, że kolejny aktor się ujawnia. Wyszło na to, że ja dokonałem coming out’u.

Nie wiem, na czym to polega, ale wszystkim już się pieprzy w głowach. Wystarczy powiedzieć "mój syn jest gejem", a ludzie zaczynają bredzić. Wszystko jedno: mądrzy, głupi, dorośli, dzieci, młodzi, starsi… Całość na Onet.pl


NYC Pride Guide, nowe wydanie online pismo tutaj.

Kiedy widzę kibiców, zmieniam trasę. Ten dziki ryk, chamski język, potrzeba upokarzania i bicia innych. Im wszystko wolno. Im buduje się za 400 milionów stadion. Dla nas nie ma 11 milionów, żeby ruderę, w której będziemy teraz grać, doprowadzić do stanu używalności. Oni są dla PO bardziej pożyteczni niż kultura - mówi Jacek Poniedziałek. Za tydzień zobaczymy go w "Kabarecie warszawskim" - pierwszym spektaklu Nowego Teatru granym w dawnej bazie śmieciarek na Mokotowie

Justin Vivian Bond jest osobą transseksualną. To wyzwanie zmierzyć się z taką postacią, bo to trudny temat w Polsce. Do tej roli przekłułeś sobie uszy.

- Transseksualizm jest niewątpliwie tematem przez nas wypieranym. Wstydliwym, stanowiącym w Polsce o wiele większe tabu niż homoseksualizm. Wywołującym niezdrowy uśmiech, szyderstwo, przemoc słowną. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się wokół Anny Grodzkiej. Nawet wśród ludzi stosunkowo otwartych, tolerancyjnych, wykształconych, artystów, intelektualistów, polityków. Nawet wśród homoseksualistów osoby transseksualne budzą często agresję. Sam przez wiele lat miałem z tym problem. W jakimś sensie byłem transfobem, bo czułem w ich obecności niepokój. To dosyć powszechna reakcja. Mam wrażenie, że transseksualizm wciąż jest odbierany jako pewnego rodzaju perwersja albo kaprys. Uważamy, że to dewiacja, zboczenie, skłonność, z którą przecież można sobie jakoś poradzić. Po co przebierać się w damskie ciuszki? Po co robić operację, zmieniać płeć? Nie przesadzajmy: "chłop to jest chłop, a baba to baba". Takie jest nasze myślenie.

Zmieniłem swoją postawę pod wpływem dwóch osób. Po pierwsze, Anny Grodzkiej, którą poznałem osobiście. I pod wpływem książki Justin. Zrozumiałem, że to nie jest kwestia chcenia i niechcenia. Człowiek wie, że nie jest w stanie z tym walczyć. Musi przejść transformację, żeby nie zwariować we własnym ciele, które jest mu obce, nie swoje- Całość na Gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz