Grodzka: "Ciekawostką jest to, że Pan Prezydent wybiera się pod pomnik Dmowskiego":
Gazeta.pl: Najpierw były odpadki z restauracji, później mokre włosy i brudne pieluchy, następnie lodowata woda, a na końcu raki - w to wszystko wchodził Robert Biedroń na antenie Eska TV, śpiewając, a raczej próbując śpiewać hit Britney Spears sprzed dekady. "Tak wygląda ostatnie stadium demokracji", "żenada", "majestat posła" - czytamy w komentarzach na YouTube pod fragmentem "Killerskiego Karaoke".
Według prof. Wiesława Godzica, medioznawcy z SWPS, Robert Biedroń, który w programie szeroko się uśmiechał i sprawiał wrażenie osoby, która całkiem nieźle się bawi, kompletnie się pogubił w medialnej rzeczywistości. - Zachowuje się tak, jakby był na scenie, ale ciągle pytał jakiegoś nieistniejącego suflera, w którą stronę ma iść, jak ma się zachować, żeby być lepiej ocenianym - mówi.
Zaznacza, że Biedroń, który na początku swojej kariery "był miłym prawdziwkiem", który nie wchodził w medialne układy, jest "wybitnie zdezorientowany". Czuje na sobie oddech swoich wyborców, których tak naprawdę nie zna, ale wydaje mu się, że oczekują od niego tego typu zachowań. - Chce być takim posłem, który jak gdyby uprzedza zachowania libertyńskiej części swojego wyobrażonego elektoratu - wyjaśnia Godzic, według którego rola Biedronia, w którą wszedł, jest fałszywa, a "ludzie wyczuwają fałsz".
Dodaje, że lubi obserwować grymasy na jego twarzy, kiedy Biedroń posuwa się w rozmowie za daleko, pozwalając sobie na różnego rodzaju pointy. - Ciągle wtedy myśli: a może to za mało? Może trzeba powiedzieć coś bardziej obscenicznego? - stwierdza Godzic, według którego Biedroń ma kłopot z "autentycznością i tożsamością".
Kirstie Alley mówi dla Barbary Walters że John Travolta nie jest gejem:
Masakra ja pierdole Biedroń to głupi jest
OdpowiedzUsuń