Łk 17, 11-19
Całość na Onet.pl: Ksiądz uwiódł go, kazał zerwać zaręczyny, a na koniec namówił do przyjęcia kapłańskich święceń. Po latach spędzonych w seminarium i przejściu w stan duchowny, kolejny ksiądz chciał się z nim przespać za przeniesienie do innej parafii. Jak wyglądało życie byłego księdza geja?
Po kilku miesiącach rozmów z duchownym, Marcin zerwał zaręczyny ze swoją dziewczyną. Po namowach księdza oświadczył rodzinie, że idzie do seminarium duchownego. To było jedno z niewielu miejsc, gdzie młody chłopak może czuć się pewnie.
- Zacząłem wychodzić na prywatne spotkania. Umawiałem się poza seminarium z innymi alumnami, ale bez erotycznych podtekstów. Później poznawałem już kolejnych znajomych i życie zaczęło nabierać tempa. Pewnego dnia "zachciało mi się" i poszukałem knajpy dla gejów. Tam było kilku fajnych ludzi – dodaje.
Od tego momentu regularnie wychodził poza kościelne mury. Częściej spędzał noce u swoich partnerów, czasami odwiedzał swojego pierwszego mentora duchowego z rodzinnej miejscowości.
W gejowskich klubach często spotykał znane mu twarze z seminarium czy kościołów, jednak nie chciał utrzymywać z nimi partnerskich relacji.
Po sześciu latach przyszedł czas decyzji. Tygodniowe rekolekcje wyznaczały ostatnie chwile przed jego święceniami i przejścia w stan duchowny. Podjął wyzwanie, został diakonem. W tym czasie miał stałego partnera, który odwiedzał go pod "przykrywką" kuzyna. Marcin tłumaczył, że mężczyzna przyjeżdża na studia i nie ma pieniędzy na hostel. Byli ze sobą 4 lata i wszyscy duchowni przymykali oko na regularne wizyty.
– Pewnego dnia ktoś chciał mi zrobić kawał. Podczas jednej mszy zobaczyłem znajomych gejów w ławach. Nie wiem co się stało, ale dziwnie się czułem, kiedy w głowie miałem seks, a przed sobą dziesiątki wiernych – opowiada o niespodziance, jaką sprawili mu jego przyjaciele.
Postanowił zmienić parafię. Tak, by nigdy nie musiał się zmagać z tym problemem. Odwiedziny "cywilnych" przyjaciół i przypadkowe rozmowy, mogłyby mu bardzo zaszkodzić. Dlatego zgłosił się wtedy do wikariusza z prośbą o przeniesienie.
- "Szczęść Boże. Ja w sprawie wniosku o przeniesienie", tak mniej więcej zaczął. Później powiedział, że możemy się spotkać się wieczorem we wskazanym miejscu, by porozmawiać o mojej przyszłości. Pojechałem, co miałem zrobić. Chciał się do mnie dobierać, ale akurat nie miałem ochoty na seks. Powiedziałem mu, że dziękuję - opowiada dalej o próbach seksualnego awansu. - Nie mogłem żyć, jako kapłan w hierarchii, gdzie wszystko zależało od seksu z kimś wyżej ode mnie. A do tego jako naprawdę wierzący katolik. Nie chciałem szerzyć obłudy celibatu, kiedy sam do tego się nie stosowałem – kończy.
Dlatego Marcin postanowił zrzucić kościelne szaty. Zgłosił się do przełożonego, a ten nałożył na niego suspensę. Dzisiaj mieszka w Warszawie, gdzie nikt nie zna lub nie chce znać jego przeszłości. Jest związany z duchownym, a sam jest praktykującym katolikiem.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz