W wieku 14 lat wiedziałem, że jestem inny - pociągają mnie faceci. Cztery lata później pastor polecił mi udział w sesji modlitewnej, aby poradzić sobie z moimi "homoseksualnymi pragnieniami".
Sesje te, prowadzone przez wolontariuszy o dobrych intencjach, a nie wyszkolonych profesjonalny, miały na celu "uzdrowienie" osób poprzez modlitwę. Podczas jednej z sesji doradzono mi, abym dążył do związku i małżeństwa z "pobożną żoną".
Wierząc w kościelną retorykę dotyczącą mojej seksualności, poszedłem za ich radą i poślubiłem moją najlepszą przyjaciółkę. Myślałam, że Bóg spotka się ze mną przed ołtarzem i mnie uzdrowi. Zamiast tego czułam się bezwartościowy, niekochany i uwięziony w tajemnicy.
Odejście z kościoła nie jest prostą decyzją, zwłaszcza dla kogoś, kto dorastał na jego fundamencie. Głęboko wierzysz w nauki, na których się wychowałeś i ryzykujesz utratę tożsamości, rodziny i społeczności.
Ciągłe dążenie do "uzdrowienia" jest jedyną drogą naprzód, jaką wielu chrześcijan LGTBQ widzi, z praktykami, które subtelnie piorą mózgi jednostek, aby uwierzyły, że ich podstawowa tożsamość jest grzeszna.
Uczestniczyłem w wielu konferencjach, na których mówcy wzywali ludzi do przyjścia na scenę w poszukiwaniu "wolności" od "grzechu homoseksualności i perwersji seksualnej". Często setki ludzi biegną do przodu, desperacko pragnąc, by pastor położył na nich ręce, pomodlił się za nich i wyrzucił z nich ducha "homoseksualności".
Moje osobiste doświadczenie doprowadziło mnie do tego, że w końcu zaoferowałem tę zepsutą "wolność" innym poprzez aktywne uczestnictwo w kościele.
Szybko wspiąłem się po szczeblach kariery i w 2015 roku założyłem własny kościół - Fresh Church, przypominający koncert Lady Gagi z wykładem Teda w środku.
Odnieśliśmy sukces, nasza liczba szybko wzrosła, a ja powitałem osoby LGBTQ+, które zaczęły regularnie uczęszczać do kościoła. Chciałem odpowiedzialnie kierować moim kościołem i tymi osobami - zwłaszcza w zakresie naszej polityki queer.
To skłoniło mnie do poważnego przestudiowania tego, co Biblia mówi o seksualności. Nie zajęło mi dużo czasu uświadomienie sobie, że nauki kościoła chrześcijańskiego na temat seksualności były zarówno błędne, jak i szkodliwe.
Ujawnienie się wydawało się niemożliwe - możliwość zranienia bliskich, utraty relacji i ostracyzmu ze strony mojej społeczności była aż nazbyt realna. W najgorszym momencie planowałem samobójstwo, ale na szczęście zostałem powstrzymany.
Praktyki konwersji pozostawiają ból na całe życie. Wiele osób, które doświadczyły tego, co ja. Pomimo ich szkodliwych skutków, praktyki te pozostają legalne i nadal powodują szkody w naszej społeczności.
Kiedy ujawniłem się mojej żonie w marcu 2020 roku, była niesamowicie wspierająca i pozostaje jednym z moich najbliższych przyjaciół i sojuszników. Ale straciłem rodzinę, przyjaciół i jedyną społeczność, jaką kiedykolwiek znałem - Q News
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz