niedziela, 2 stycznia 2022

Jak to jest być gejem w Kościele? „Całkiem nieźle, dopóki siedzisz w szafie”



Mijają dwa lata, odkąd nie jestem księdzem. Jestem z tą decyzją pogodzony i jestem przekonany, że była słuszna. Punktem zapalnym była duża niezgoda na to, co się w Kościele dzieje. Miałem dojrzewającą potrzebę wyoutowania się. Nie chciałem żyć w szafie z perspektywą takiego życia do końca – mówi były ksiądz, gej Łukasz Kachnowicz w rozmowie z Renatą Kim.

Kiedy pojawiłem się na Marszu Równości w Kielcach - co było dla mnie fantastycznym doświadczeniem – wywołało to skandal. Zareagowała kuria, grożąc, że zostanę suspendowany. Nie przejąłem się, bo w głowie i tak miałem, że chcę odejść. Wszystko zmienił Marsz Równości w Białymstoku. To było zupełnie inne doświadczenie niż to w Kielcach. To wywołało we mnie traumę i wtedy zrodził się mój aktywizm. Wyoutowałem się publicznie i powiedziałem, że nie ma mowy o żadnym urlopie, a po prostu odchodzę. To nie był ten Kościół, w który ja uwierzyłem.

Na Marszu Równości w Kielcach poznałem Kubę. Mamy tradycję, że po marszach spotykamy się i idziemy na obiad, by trochę ze sobą pobyć w ramach różnych grup. Na tym obiedzie Kuba przysiadł się koło mnie. Odebrałem to jako sygnał zainteresowania. Kuba do dzisiaj twierdzi, że tak nie było, ale ja uparcie twierdzę inaczej. Wracając z marszu, wziąłem jego numer telefonu, zaczęliśmy później do siebie pisać i tak zaczęła rozwijać się nasza relacja – tak o początkach miłości do swojego faceta mówi Łukasz Kachnowicz.

Na rodzinę Kuby spadła jeszcze większa presja otoczenia, bo to religijni ludzie, żyjący w małej miejscowości. Przez półtora roku nie było mowy o tym, by Kuba zabrał mnie do rodzinnego domu. To było dla niego ogromne cierpienie, bo potrzebował, by jego rodzina mnie zaakceptowała. Kiedy wydawało się, że może to potrwać długie lata, nagle nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Zostaliśmy zaproszeni na chrzciny siostrzenicy Kuby. To było dla mnie trudne, ale zarazem niesamowite. Kuba przedstawiał mnie tam jako swojego chłopaka. W bardzo krótkim czasie zadziało się bardzo dużo i dziś jesteśmy w zupełnie innym punkcie naszej historii - Newsweek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz