czwartek, 6 stycznia 2022

12-latka już nie prosi o pomoc. Odebrała sobie życie



12-letnia Kinga spod Dąbrowy Tarnowskiej odebrała sobie życie 29 grudnia, w Nowy Rok odbył się jej pogrzeb.

Kinga była molestowana w rodzinnym domu, wielokrotnie prosiła o pomoc - o swojej sytuacji informowała ciocię (która próbowała pomóc), ale nie tylko - o jej sprawie wiedziały prokuratura, sąd, szkoła i urzędnicy, ruszyły nawet śledztwa i procesy - wolno, wręcz ślamazarnie. Zbyt wolno. Nie zadbano o dziewczynkę, która zmuszona była żyć pod jednym dachem z własnym oprawcą.

"Kinga mówiła o tym, że kocha "nieodpowiednią osobę", kobietę. O tym uczuciu dowiedziało się wiele postronnych osób i nie były dla Kingi wyrozumiałe. Na jej relacje w grupie dobrze nie wpłynęła też opublikowana na Facebooku tęczowa flaga. - Rodzice jej rówieśników radzili raczej unikać kontaktów z Kingą - mówi osoba ze szkoły i dodaje, że sytuacja dziewczynki była ciężka."

W październiku dodała: "Straciłam nadzieję, że będzie lepiej i to, że ktoś próbuje mnie przekonać, że będzie. I tak wiem, że nie będzie".

12-letnia Kamila opowiedziała o molestowaniu. O sprawie dowiedziały się władze szkoły, policja, prokuratura, sąd rodzinny, centrum pomocy rodzinie. Ale Kamila musiała wrócić do domu, pod jeden dach z osobą, którą oskarża. Do tego samego domu, gdzie gościem bywa mężczyzna, którego dziewczynka także wskazuje jako sprawcę".

Jak twierdziła, w domu nie dostała wsparcia od bliskich, a zamiast tego mogła liczyć tylko na awantury i pretensje. Na początku wakacji odwiedziła ciocię w Środzie Śląskiej. Od wielu lat tylko tam wyjeżdżała na wakacje. - Tym razem jednak sama pytała, czy może przyjechać. Już to było dla nas dziwne, bo to było dziecko, które nigdy o nic nie prosiło - mówi Małgorzata Warzecha, którą w reportażu nazwaliśmy "ciocią z innego województwa".

Kiedy matka Kingi dowiedziała się o zawiadomieniu do prokuratury, kazała jej natychmiast wracać do domu. Dziewczynka musiała tak zrobić, bo sąd jej nie zabezpieczył. Kinga wróciła więc pod jeden dach z osobą, którą oskarżyła. W dodatku gościem w tym domu bywał drugi z mężczyzn wskazywanych przez 12-latkę jako ci, którzy ją krzywdzili. Na rezultat nie trzeba było długo czekać. Już w dniu powrotu Kingi do domu interweniowała policja. Nastolatka twierdziła, że była w nim karczemna awantura.

Potem przychodzili urzędnicy z pomocy społecznej i dzielnicowy, ale od niego Kinga słyszała, że raczej musi się pogodzić ze swoją sytuacją. "Rozmawiał z nami na ten temat i powiedział mi, że to raczej nie jest możliwe, żebyś była moją rodziną zastępczą. Powiedział, że mama musiałaby chodzić tu cały czas pijana, żeby jej odebrać prawa rodzicielskie" - pisała do cioci.

W tej sytuacji - zdaniem Jolanty Zmarzlik, ekspertki z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę - najistotniejsze jest to, że nie dano wiary dziecku ani nie zapewniono mu poczucia bezpieczeństwa. Nie wzięto pod uwagę, że może mówić prawdę. 

W połowie września - trzy miesiące od złożenia wniosku - zebrał się wreszcie sąd rodzinny. Nie zdecydował się jednak na zabezpieczenie dziewczynki w rodzinie zastępczej. Uznał, że nie ma takiej potrzeby. Zdecydował, że Kinga może czekać w domu na rozpoznanie drugiego wniosku o ustanowienie Małgorzaty Warzechy i jej męża rodziną zastępczą.

Zdaniem Jolanty Zmarzlik - ekspertki z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę - historia Kingi to "dobra ilustracja" tego, co się dzieje w całym kraju. Nie wyjątek, raczej coś, co potwierdza regułę. To oznacza, że gdzieś w Polsce są setki, albo i tysiące dzieciaków, którym natychmiast trzeba pomóc (...) Radio Tok FM

Jeśli jesteś w kryzysie lub wiesz o tym, że ktoś w kryzysie może potrzebować pomocy, skorzystaj ze wsparcia specjalistów: 

Linia wsparcia dla dorosłych, działająca przez 7 dni w tygodniu, 24/dobę - 800 70 22 22. 
Linia wsparcia dla dzieci i młodzieży, działająca przez 7 dni w tygodniu, 24/dobę - 116 111. 
Telefon Zaufania: (22) 628 52 22 lub napiszcie maila: poradnictwo@lambdawarszawa.org. 


Ostatnio rząd zamiast walczyć o zdrowie psychicznie w szkole tylko będzie gorzej chcą zrobić szkoły wpić dzieciom żeby na nich głosowali. 

Odczuwamy to czego minister Czarnego pożąda, pożąda tego, żeby szkoła nie była szkołą, nie była miejscem wiedzy, angażowania młodych, tylko tworzenia nieczułych zombie zamkniętych na innych, odciętych od życia społecznego. Takich, którzy są zdolni do pracy, ale już nie zdolni do walki o swoje prawa zarówno w miejscu pracy, ale też o swoje prawa obywatelskie. My to odczuwamy jak minister Czarnek mówi o tych cnotach niewieścich, o tej ideologii LGBT, my to czujemy, bo w szkole są osoby LGBT, może ktoś zapomniał, ale są dziewczyny w szkole, kobiety się uczą i one to czują. My to wszystko czujemy co on robi i po prostu boimy się, że nasza szkoła zostanie odebrana - dodaje Marcin Adamcewicz, radny Młodzieżowego Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.


Olly Alexander, lider zespołu Years Years, bardzo często używa swojej popularności, by inspirować rzeszę fanów LGBT+, aby czuli się swobodnie ze swoją seksualnością. Piosenkarza dokument „Olly Alexander: Growing Up Gay".

W wyniku piętnowania, nękania oraz hejtu wewnątrz środowiska, nastolatki LGBT+ zdecydowanie częściej borykają się z problemami ze zdrowiem psychicznym niż ich heteroseksualni rówieśnicy. Jak donosi Mental Health America, jedynie 37% młodych osób LGBT+ twierdzi, że jest szczęśliwa. Dodatkowo są prawie dwa razy bardziej narażeni na werbalne znęcanie się i/lub doświadczenie przemocy fizycznej. Jednak nie wszystko stracone — MHA dowiedziało się, że 87% nastolatków LGBT+ wierzy, że „ostatecznie" będzie żyć szczęśliwie.

Podczas okresu dojrzewania Olly miał problem ze znalezieniem odpowiedniej pomocy w sprawie swojego stanu psychicznego. Jedyne na co mógł liczyć to sześć darmowych sesji terapeutycznych zapewnionych przez British National Health Service. „Bardzo trudno było się tam dostać", powiedział Alexander dziennikowi The Guardian w zeszłym roku. „Kontakt z nimi nie był łatwy. Cały proces trwał bardzo długo, a ja nie byłem zbyt chętny. Poza tym wstępny etap polegał na rozmowie przez telefon, a ja nie odbierałem. Nie chciałem tam iść i nie wiedziałem też, czy naprawdę chcę z kimś o tym rozmawiać" - I-Vice.com

Olly Alexander bada, dlaczego społeczność gejowska jest tak podatna na problemy ze zdrowiem psychicznym, walka z depresją. W programie Olly towarzyszy młodym ludziom w ich podróżach, walcząc z problemami, które są podobne do jego własnych - od homofobicznego zastraszania po zaburzenia odżywiania i zaburzenia lękowe - i po drodze pyta, co można zrobić, aby się nimi zająć.


Na łamach Onet ukazał się reportaż ”Miłość w czasach zarazy”. Opowiada on historię transpłciowego Wiktora, który odebrał sobie życie w kwietniu zeszłego roku.




Greg Gould - Don't Let Go


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz