środa, 1 czerwca 2016

Dzień dziecka, wszystkim dzieciom wszystko dobrego


Dziś jest dzień dzień dziecka tysiące dzieci które mają członka LGBT, czy wiele osób LGBT to też dzieci.

Replika: Z okazji Dnia Dziecka wszystkim dzieciom składamy najlepsze życzenia, ale szczególnie chcielibyśmy zwrócić uwagę na te dzieci, które odkryją/właśnie teraz odkrywają/niedawno odkryły - że nie są heteroseksualne.

Nie jesteście tacy, jak większość i z powodu nieheteroseksualności możecie spotkać się z nieprzyjemnymi reakcjami - albo już się z nimi spotkaliście, bo pewnie wyzwisko "pedał!", albo "ciota!" usłyszeliście zanim odkryliście własną orientację - ale mimo to:
Głowa do góry!

Być gejem/lesbijką/bi/trans itd. jest może trudniej niż być hetero, ale szczęście w życiu od orientacji nie zależy.

Wiemy, że to strasznie trudne, ale życzymy Wam po prostu, abyście byli sobą. Buziaki!
Homo/bi/transseksualność, podobnie jak heteroseksualność, nie zaczyna się dopiero wraz z pełnoletnością, tylko wcześniej. Czasem sporo wcześniej. Oto kilka naszych własnych – z drużyny „Repliki” – wspomnień z odkrywania, że nie jest się hetero:
„Ja strasznie nie lubię dzieciństwa. Jedyne co pamiętam, to, że kochałam się w kelnerkach. I w Madonnie.” – Marta Konarzewska

„Pamiętam swoje pierwsze doświadczenie związane z facetem. Pewnego lata, miałem może 5 lat, tata – kolejarz, maszynista - zabrał mnie ze sobą do pracy, żeby pokazać mi, jak jeździ się elektrowozem. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy po wejściu do maszyny, to... zmiennik mojego ojca, pan Janek. Ponieważ było gorąco - był bez koszuli. Miał bardzo owłosioną klatę i to zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że w zasadzie z tej wycieczki do dziś nie pamiętam nic więcej. To był chyba pierwszy przebłysk zainteresowania facetami bez koszul. Wrażenie było tak duże, że potem koledze na podwórku opowiadałem o całej wizycie w elektrowozie głównie to, że „był tam pan Janek - i był rozebrany!". Słyszała to moja mama - i później opowiadała wszystkim jako zabawną anegdotę, nie zdając sobie sprawy, że ilustruje właśnie moje dwie wielkie namiętności - facetów i pociągi :)” – Wojtek Kowalik

„Miałem 11 lat, byłem na koloniach i „zakochałem się” w naszym opiekunie. Miał biały T-shirt, białe spodenki, białe skarpetki i białe adidasy. I piękne nogi – umięśnione i owłosione. Moi kumple z pokoju ciągle gadali o nogach dziewczyn (i nie tylko nogach), a ja myślałem o nogach naszego pana.” – Mariusz Kurc

„W przedszkolu - zabawy z dziewczynkami w dom, mój ukochany miś koala (zabawka z McDonaldsa, mam go do dzisiaj), koleżanka, z którą braliśmy ślub; a w sezonie podwórkowym zbieranie kwiatów, liści i traw i zabawa w kwiaciarki. We wczesnej podstawówce - męska paczka kolegów i gnębienie dziewczynek. Później jednak wróciłem na właściwe tory: skakanie z dziewczynami przez gumę, rysowanie kredą na chodniku, angażowanie się w życie szkoły i akcje charytatywne na rzecz zwierząt. No, i nie zabrakło podglądania chłopaków w szatni. W piątej klasie poznałem M, z którym bardzo się zaprzyjaźniłem i z którym odkrywałem cielesne przyjemności, ale traktowałem je wyłącznie jako zabawę. Nadal sądziłem, że jak dorosnę, to będę miał dziewczynę, żonę itd. I potem, w liceum, miałem dziewczynę. Moment rozstania z nią to czas, od którego liczę moją świadomą homoseksualność – wtedy zrozumiałem, że to nie zabawa, tylko ja siebie tak czuję, taki jestem.” – Dawid Pawlina

Opowiemy wam o czasach bez podziałów i zmartwień, kiedy wszyscy byliśmy legalni. W listopadzie na billboardach pojawią się zdjęcia dzieci. Podpis: "Gdy dorosnę, nie będę miał równych praw". Potem na tych samych billboardach pojawią się zdjęcia dorosłych, którzy wyrośli z tych dzieci. Będą z partnerami. Tej samej płci. Podpis: "Żądamy ustawy o związkach partnerskich". Hasło, które połączy te dwie plakatowe odsłony: "Miłość nie wyklucza".

Marcin: Mam 6 lat i chodzę do zerówki. Nie mam brata ani siostry, ale bardzo bym chciał. Wiercę o to rodzicom dziurę w brzuchu. I wywiercę. Za cztery lata urodzi się brat. Marzę też o kocie. Dostanę go w liceum. Od koleżanki. Jako wyraz sympatii. Niestety mama nie pozwoli mi go zatrzymać. Bo brudzi, psoci, śmierdzi. Jestem dość samotnym dzieckiem. Siedzę w książkach, nie zależy mi na intensywnych kontaktach z ludźmi. 31 lat później też najbardziej będę lubił koty. Jak już się bawię, to z koleżankami. Gram z nimi w gumę i nie tylko. Jesteśmy naprawdę w dobrej komitywie. Chłopaki są dla mnie mało ciekawi. Chcą się tylko bić, nie mają żadnych interesujących historii. Poza tym dziewczyny przejmują się swoim wyglądem, obgadują innych. Ja też przejmuję się swoim wyglądem. Stoję przed lustrem i się martwię. Uważam, że jestem za gruby. Chłopaki nam dokuczają. To znaczy mnie i moim koleżankom. Jeżdżą dookoła na rowerach, coś tam wykrzykują, przezywają. Jak się skarżę rodzicom, to słyszę, że powinienem sobie radzić sam.

Mama jest chemikiem. Tata też. Nie, nie czuję się inny, wyobcowany. Bo nigdzie nie chcę się wpasować. Mam poczucie, że to ja wybieram towarzystwo. W końcu uczę się radzić sobie sam. To znaczy potrafię przegadać chłopaków. Staję się obrońcą swoich koleżanek. Nie mam żadnej miłości, żadnej sympatii. To się pojawi dopiero później. Wszyscy będą mieli, to ja też będę musiał mieć. Powiem o dziewczynie mamie. Będzie szczęśliwa. Jako 12-latek usłyszę u ojca w pracy: ten twój synek to jest jakiś taki pedałkowaty. Nie zrozumiem, o co chodzi, ale będzie mi przykro. Tata też będzie zły, że tamten pan powiedział coś takiego. Jako 19-latek nie będę miał już wątpliwości. Przez parę miesięcy będę się budził z poczuciem wewnętrznego piętna.

Krzysiek: Mam 7 lat i chodzę do pierwszej klasy. Mieszkam z mamą, tatą i starszym o dwa lata bratem. Siostra urodzi się za rok. Mama jest chemiczką, pracuje jako kadrowa. Tata jest górnikiem. Jestem domatorem, ale nie odludkiem. Kolegów mam w szkole, a nie na podwórku. Bawię się w Tarzana, bujając na zasłonach. Włażę na meblościankę, przewraca się kilkanaście centymetrów od głowy śpiącego brata. Uwielbiam brata. Często się bijemy. Jednego ze swoich kuzynów wrzucam do rowu z wodą. Jak mnie leją, to płaczę. Ryczę też wtedy, gdy w złości na rodziców rozwalam swój samochodzik. Jestem złośliwy. Mama mnie prosi, żebym nie obgryzał chleba, a ja to ciągle robię. Grzebię ręką w akwarium, straszę, wyławiam rybki.

To, że jestem gejem, uświadomię sobie w pierwszej klasie liceum. I nie będę miał z tym problemu, bo od zawsze chciałem być niestandardowy. Nie lubię grać w piłkę. Lubię za to szachy, karty i gry planszowe. Na przykład "Eurobiznes", który mi zrobił tata. Nie lubię czytać. Mam zeza. Za dwa lata będą mnie operować. A potem jeszcze dwa razy. Pierwsze dwie operacje będę miał dlatego, że to przeszkadza rodzicom, ostatnią, to będzie już na studiach, zorganizuję sobie sam. Zez nie zniknie, ale ja przestanę się w końcu nim przejmować.

Za 16 lat wejdę w stały związek. Za 21 lat będę inżynierem elektrykiem i nie będę przejmował się całą masą rzeczy. Na przykład tym, co powiedzą ludzie. Ale ciągle będę przejmował się brakiem ustawy o związkach partnerskich. Nie będę chciał być nielegalny. ... Gazeta Wyborcza.



Grupa Stonewall na ulica Poznania rozdawała lizaki dzieciom.

Dodatkowo w naszych rodzinach jest miliony dzieci, które mają rodziców jednopłciowy, wszystkim naszym dzieciom wszystko dobrego.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz