piątek, 10 stycznia 2014

Księża, dość gadania głupot!



Gdy zamiast Ewangelii Jezusa Chrystusa - a więc Dobrej Nowiny - słyszymy pogardę, nienawiść, poniżanie i wykluczanie całych grup społecznych, teorie spiskowe czy zwykłą podłość, obowiązkiem chrześcijanina jest zareagować

Jednym z wątpliwych sukcesów duszpasterskich rodzimych duchownych jest przekonanie wiernych, iż krytyka księży, pastorów czy biskupów jest zarazem krytyką Kościoła. Tyle że to nieprawda.

W niedzielę 23 lipca 1637 r. edynburska mieszczanka Jenny Geddes rozpoczęła, jak się potem okazało, nieodwracalne zmiany społeczne w Szkocji. Zresztą nie tylko tam. Otóż owej niedzieli, gdy pomimo ostrzeżeń dziekan miejskiej katedry zamiast kalwińskich modlitw rozpoczął nabożeństwo według liturgii anglikańskiej, Geddes rzuciła w niego stołkiem, krzycząc: "Niech ci diabeł ześle kolkę żołądka, klecho! Jak śmiesz mi śpiewać rzymską mszę do ucha!". W jej ślady poszła reszta wiernych i pod ostrzałem kamieni, stołków, modlitewników, a także martwych psów i kotów (!), dziekan musiał uciec z Edynburga, co dało początek wydarzeniom, których kulminacją było stworzenie pół wieku później demokracji parlamentarnej w Wielkiej Brytanii.

Przywołujemy tę soczystą anegdotkę, gdyż z utęsknieniem czekamy na polską Jenny Geddes. Od jakiegoś czasu trwa w naszym kraju festiwal jątrzących kazań, które niewiele mają wspólnego z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Za to bez wątpienia są przejawem niespełnionej politycznej pasji rodzimych duchownych, a także dowodem na poważne braki podstaw teologii i wiedzy biblijnej u autorów owych wątpliwej jakości homilii. Zwieńczeniem kilkutygodniowego ataku na nowoczesność okazał się list pasterski, jaki rodzimi biskupi skierowali do wiernych na Niedzielę św. Rodziny, który pierwotnie miał być odczytany we wszystkich parafiach.

Szkoda, że w Polsce wierni nie mają na Kościół takiego mechanizmu nacisku jak w Finlandii, gdzie w 2010 roku po homofobicznej wypowiedzi jednego z duchownych luterańskiego Kościoła Finlandii w ciągu kilku tygodni wypisało się aż 30 tysięcy wiernych. Przerażone władze wspólnoty wystąpiły w telewizji i zdystansowały się wobec kontrowersyjnych tez.

Całość na Gazeta Wyborcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz