piątek, 24 stycznia 2014

Seks w Piśmie Świętym a współczesna etyka biblijna


Wolę mówić o seksualności w „biblijnej” starożytności niż o kwestii „homoseksualizmu w Biblii”. Poza samym faktem, że pojęcie to jest anachroniczne z punktu widzenia czasów biblijnych. W starożytności nie zastanawiano się nad tożsamością czy orientacją seksualną, lecz nad postawami i konkretnymi czynami. Stąd należy zauważyć, że Biblia nie traktuje homoseksualizmu jako istotnego zagadnienia. Wręcz przeciwnie, odniesienia do niego umieścić można zaledwie na jednej stronie.

Zapisy prawne poświęcone stosunkom seksualnym między mężczyznami znajdujemy w regulacjach dotyczących cudzołóstwa albo gwałtu. Poza tymi przypadkami akty te były uznawane za zjawisko marginalne. Sedno sprawy nie tkwiło w tym, że mogło się zdarzyć, aby mężczyzna odbył stosunek seksualny z innym mężczyzną. Problem tkwił gdzie indziej, a mianowicie w zróżnicowanym statusie społecznym: wyższym i niższym.

Aktualnie w kulturze to zjawisko już raczej nie obowiązuje w sposób jawny, w starożytności natomiast było ono podstawą ówczesnej równowagi społecznej. To znaczy, że strona czynna odgrywała jakoby rolę męską, podczas gdy strona bierna wychodziła poza przypisaną jej rolę, przyjmując niższy status społeczny podobny do tego, który zajmował niewolnik… lub kobieta.

Co się tyczy gwałtu na kobiecie, mamy tu do czynienia z innymi kategoriami. Kobieta musiała zawsze przynależeć do jakiegoś mężczyzny, swojego ojca lub męża (lub narzeczonego). W wyniku gwałtu na kobiecie szkodę ponosił w gruncie rzeczy mężczyzna, do którego ona przynależała. Stąd w przypadku gwałtu dziewicy lub zaręczonej młodej kobiety istniała możliwość zawarcia „małżeństwa naprawczego” (potwierdzonego w 5Mż 22:28-29), w którym uczucia niewiasty nie były rzecz jasna w żadnym stopniu brane pod uwagę.

Gwoli „anegdoty” warto przypomnieć, że „małżeństwo naprawcze” funkcjonowało w zachodniej Europie, we Włoszech, aż do… 1981 r. (...)

Całość na Pismo er.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz