J 1,29-34
Wiara i Tęcza: Świadectwo Agnieszki
Agnieszka: Zrodził się we mnie spokój
Przez wiele lat działałam w grupie związanej z Odnową w Duchu Świętym. Przeżywałam dramat. Liczyłam na cudowne uzdrowienie. Czekałam na tego właściwego mężczyznę. Myślałam o wspólnocie zakonnej, o życiu w samotności. Ale to nie było moje powołanie. W końcu odważyłam się - związałam się z dziewczyną. I automatycznie zerwałam z Kościołem, przez lata nie czułam się jego częścią. Aż w pewnym momencie potrzeba bycia z Bogiem stała się silniejsza. Sama sobie powiedziałam, że nie mogę odwrócić się od Kościoła.
Wierzę głęboko, że Bóg nie chce, żebym zrezygnowała z relacji z Nim. Moja orientacja to nie jest jakiś wyskok, coś, co można zmienić lub poskromić. To przecież nie są tylko akty seksualne, ale też kwestia psychiki. Decydując się na abstynencję seksualną - jak chce tego Kościół katolicki - spłaszczyłabym moje życie emocjonalne. Zresztą wydaje mi się to schizofreniczne.
Wcześniej czułam złość, bunt. Kiedy odkryłam w swoim sumieniu, że to, że jestem lesbijką, nie jest dla Boga problemem, zrodził się we mnie spokój. Już wiem, że nie muszę walczyć z całym światem, z Kościołem.
Ważne, żebyśmy sami, w środku, dojrzewali do tego, kim jesteśmy. I po to jest ta grupa. Bo jeżeli wiem, że jest jedna, druga, trzecia osoba, która czuje się podobnie jak ja, utwierdzam się w przekonaniu, że moje myślenie nie jest odosobnione. I uznaję, że - jeżeli chodzi o podejście do osób homoseksualnych - to Kościół katolicki się myli. Opiera się na literalnym i oderwanym od kontekstu historycznego tłumaczeniu Biblii, a przecież, jeżeli chodzi np. o niewolnictwo czy prawa kobiet, od takiego interpretowania odszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz