Mk 1,21-28
Płeć osób nie może rodzić ich nierówności. Praktykowanie własnej seksualności jest najbardziej intymną i prywatną dziedziną życia jednostki. Ani prawo, ani państwo nie mają tu nic do gadania.” Tak uzasadnił jednomyślny wyrok brazylijskiego sądu najwyższego sędzia Carlos A. Brito. Odtąd w Brazylii (największym katolickim kraju świata) pary homoseksualne mają te same prawa, co małżeństwa, we wszystkich dziedzinach: przywileje emerytalne, prawa podatkowe, prawa dziedziczenia i adopcji dzieci, zapłodnienia in vitro. Różni ich nazewnictwo, zgodnie z brazylijską konstytucją małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Inny sędzia G. Mendez, też konserwatysta, uznał, że „prawo i równość wobec prawa dla wszystkich obywateli są ważniejsze od osobistych poglądów na życie i obyczaje”. To wydaje się niewiarygodne, ale tak mówi brazylijska prawica.
Nasz poseł Gowin, katolik, mówi „nie” zarówno ślubom homoseksualnym jak i związkom partnerskim bez prawa do adopcji. „Gazeta Wyborcza”: „Ja (do związków) nie dojrzałem i nigdy nie dojrzeję, na pewno ręki za taką ustawą nie podniosę. Tej ustawy również w przyszłym parlamencie nie da się przeforsować. Na szczęście.” Czy mamy przez to sądzić, że polska prawica nigdy nie zrozumie, że prawo świeckiego kraju to coś więcej niż prywatne poglądy posłów? „Kościół przez wieki nauczał, że są normalni i zboczeńcy.” I tak ma zostać?
Prezydent Komorowski po dziewięciu miesiącach odpowiedział na 269. list toruńskiej Pracowni Różnorodności w sprawie związków partnerskich. „Utrudnienia (o ile występują) np. w zakresie opieki zdrowotnej czy dziedziczenia, można rozważyć zmianę lub poprawę odpowiednich regulacji”. Czy należy wnioskować, że prezydent nie podpisze ustawy o związkach partnerskich gdyby taka wyszła z parlamentu?
Konserwatywny premier Wielkiej Brytanii David Cameron był świadkiem na gejowskim ślubie swojego kolegi. Kardynał Stefan Wyszyński poświęcił willę zaprzyjaźnionego Jerzego Zawiejskiego, który mieszkał ze swoim przyjacielem. Nasz premier Donald Tusk i były minister Ziobro wyśmiewają się z „tęczowego Ryśka” tylko dlatego, że uczestniczył w Paradzie Równości. Niedawno grupa polskich chrześcijańskich homoseksualistów „Wiara i tęcza” napisała list do Benedykta XVI prosząc o współpracę w sprawie zniesienia karalności aktów homoseksualnych na świecie (zabijanie w Iranie). Kwestionują także wywieraną na gejach i lesbijkach presję, by poddawali się terapii mającej zmienić ich orientację seksualną. Stereotyp, że homoseksualizm to niebezpieczny nałóg czy choroba nadal pokutuje w Kościele, mimo, że Światowa Organizacja Zdrowia w 1999 roku wykreśliła homoseksualizm z listy chorób psychicznych. 22 maja w Szczecinie w Międzynarodowym Dniu Walki z Homofobią szczeciński oddział Kampanii przeciw Homofobii zorganizował happening „Zastrzel mnie”. Z pistoletu na kapiszony każdy mógł strzelić do osoby z tabliczką na piersi „Jestem gejem”, bo często spotyka się, szczególnie na forach internetowych, opinię, że „gejów powinno się wystrzelać”.
Raper Bas Tajpan śpiewa „Wśród pięknych kwiatów rosną chwasty. Popularnie to pedały i lewe niewiasty. Każdy sodomita spalić się musi, wymordować ich, zarazę tę wydusić...” Chociaż to nawoływanie do nienawiści wobec mniejszości seksualnych raper jest bezkarny, bo w polskim ustawodawstwie nie ma takiego przestępstwa.
Na Paradzie Równości w Rzymie było pół miliona osób, w Tel Avivie sto tysięcy, w Warszawie zaledwie kilka. Piotr Pacewicz: „ukryta homofobia wyłazi na wierzch, gdy dziewięciolatek drze i depcze ulotkę, którą podaje mu liderka Trans-fuzji Anna Grodzka, a gapie biją dziecku brawo”. W Warszawie na paradzie byli: prof. W. Osiatyński, red. P. Pacewicz, a ze znanych polityków K. Piekarska, J. Palikot i przychodzący od lat Ryszard Kalisz. Czy ktoś przyjdzie w przyszłym roku narazić się na drwiny premiera świeckiego państwa? W Platformie, jeżeli są, geje i lesbijki zachowują się przyzwoicie i tego nie manifestują. Nie domagają się równych praw, czekają aż załatwi to ktoś inny. Taką postawę ich wódz pochwala.
Biskup Pieronek „Różne rodzaje umów między ludźmi mogą istnieć. Jeśli nazwą to związkiem partnerskim i jeśli nie ma to związku z małżeństwem, to ja nie mam nic przeciwko temu.” Niestety, słowa Pieronka to nie stanowisko Episkopatu, a to z nim trzeba się liczyć w polskiej polityce. Jeden głos rozsądku przeciw tysiącom proboszczów i katechetów, którzy doradzają ludowi przed wyborami nie ma znaczenia.
Dr Wiesław Baryła: „Polacy byli homofobami, są i jeszcze długo będą. Gdy mają okazję to zamanifestować to tak robią. Według ostatniego badania CBOS związki jednopłciowe dopuszcza co czwarty ankietowany. 65% Polaków jest przeciw. Prof. Jan Hartman: „Czarna propaganda robi swoje. Społeczeństwo jest uczone, w kościele i na lekcjach religii (za państwowe pieniądze!), że homoseksualizm jest niemoralny.” Zapytany przez Renatę Grochal z GW dlaczego najwięcej przeciwników związków jednopłciowych jest wśród 18-29-latków mówi - „młodzi mają w tym maglu kościelno-szkolnym codzienne pranie mózgu. To jest przekaz, który najczęściej do nich dociera. Młodzież ma silną potrzebę identyfikacji bycia w grupie, to mówi takim językiem, jakim nasiąka w szkole i kościele. Są najbardziej radykalni w zakresie tego, co im się podsuwa do wiary. Gombrowicz nazywał to upupieniem. Młodzież nie ma żadnych szans, żeby się uchronić przed propagandą.” Minister Giertych doskonale wiedział, co robi usuwając Gombrowicza z listy lektur. A Kościół i minister Hall równie dobrze wiedzą, po co została wprowadzona religia do szkoły. Prof. Hartman: „Na szczęście poprzez media i kontakty z Zachodem ludzie zapoznają się z przekazem, że to nie związki homoseksualne są niemoralne, lecz piętnowanie i dyskryminowanie gejów i lesbijek. Powoli społeczeństwo zaczyna się otrząsać z przesądu homofobicznego. Wciąż jednak Polacy rozdarci są między ciemnotą a etycznością. Społeczeństwo jest w trakcie przemiany, tendencja jest taka, że przekaz liberalny zaczyna zwyciężać nad przekazem opartym na przesądach i niezłomnym przekonaniu Kościoła o własnej moralnej wyższości. Liberalna rewolucja moralna polega na wyzwalaniu się z ciemnoty i pogardy, w tym dla gejów i lesbijek [...] oczywiście, że to oznacza osłabienie wpływów Kościoła. Polacy zaczynają pojmować, że model rodziny, model związku, to sprawy prywatne, kwestie osobistego wyboru i ryzyka. Warszawie i Watykanowi nic do tego.” Dlatego w walce z homofobią nie liczyłabym na pomoc Benedykta, nie pomoże także Platforma Obywatelska. PO zagłosuje za związkami partnerskimi, nawet jednopłciowymi, jak w sondażach okaże się, że większość Polaków jest za. Ale to społeczeństwo musi się wykrwawić i samo sobie to załatwić. W PO nie ma konserwatystów w stylu brazylijskim, którzy odważyliby się zawyrokować - prawo i państwo nie mogą rodzić nierówności, prawo i równość wszystkich obywateli są ważniejsze od osobistych poglądów na życie i obyczaje. A ponieważ istnieje niebezpieczeństwo kaczyńsko-ziobrowskie, niestety niewielu Polaków zagłosuje przeciw PO i koło się zamyka.
P.S. W Europie małżeństwa jednopłciowe możliwe są w pięciu krajach Unii, związki partnerskie w jedenastu. W katolickiej Ameryce Południowej związki jednopłciowe są legalne w Argentynie, Urugwaju, Brazylii i w mieście Meksyk. Ostatnio małżeństwa homoseksualne zalegalizował stan Nowy Jork, jako siódmy a zarazem najludniejszy w purytańskich Stanach Zjednoczonych. Polska była kiedyś najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym, dziś straciliśmy poczucie humoru, ale nadal chcemy być w awangardzie... ciemnoty i nietolerancji.
źródło Małgorzata Prokop - Ruch Palikota
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz