wtorek, 3 stycznia 2012

Słowo Boże na dziś. Świadectwo Agnieszki

Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”. Oto słowo Pańskie. 
J 1,29-34

Wiara i Tęcza: Świadectwo Agnieszki

Agnieszka: Zrodził się we mnie spokój 

Przez wiele lat działałam w grupie związanej z Odnową w Duchu Świętym. Przeżywałam dramat. Liczyłam na cudowne uzdrowienie. Czekałam na tego właściwego mężczyznę. Myślałam o wspólnocie zakonnej, o życiu w samotności. Ale to nie było moje powołanie. W końcu odważyłam się - związałam się z dziewczyną. I automatycznie zerwałam z Kościołem, przez lata nie czułam się jego częścią. Aż w pewnym momencie potrzeba bycia z Bogiem stała się silniejsza. Sama sobie powiedziałam, że nie mogę odwrócić się od Kościoła.

Wierzę głęboko, że Bóg nie chce, żebym zrezygnowała z relacji z Nim. Moja orientacja to nie jest jakiś wyskok, coś, co można zmienić lub poskromić. To przecież nie są tylko akty seksualne, ale też kwestia psychiki. Decydując się na abstynencję seksualną - jak chce tego Kościół katolicki - spłaszczyłabym moje życie emocjonalne. Zresztą wydaje mi się to schizofreniczne. 

Wcześniej czułam złość, bunt. Kiedy odkryłam w swoim sumieniu, że to, że jestem lesbijką, nie jest dla Boga problemem, zrodził się we mnie spokój. Już wiem, że nie muszę walczyć z całym światem, z Kościołem.

Ważne, żebyśmy sami, w środku, dojrzewali do tego, kim jesteśmy. I po to jest ta grupa. Bo jeżeli wiem, że jest jedna, druga, trzecia osoba, która czuje się podobnie jak ja, utwierdzam się w przekonaniu, że moje myślenie nie jest odosobnione. I uznaję, że - jeżeli chodzi o podejście do osób homoseksualnych - to Kościół katolicki się myli. Opiera się na literalnym i oderwanym od kontekstu historycznego tłumaczeniu Biblii, a przecież, jeżeli chodzi np. o niewolnictwo czy prawa kobiet, od takiego interpretowania odszedł. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz