Bo Wayne podzielił się osobistą historią o swoim trzecim chłopaku, Dawidzie – pięknym, pełnym pasji człowieku, który wywarł na niego ogromny wpływ. Ich historia, pełna miłości, podróży i wspólnych marzeń, to zarówno opowieść o wielkim uczuciu, jak i o tragedii, która przyszła później.
Dawid, zanim Bo go poznał, miał życie pełne blichtru i sukcesów. Pracował jako model, był w związku ze znanym fotografem Tomem Bianchi, był też „trofealnym” chłopakiem bogatego biznesmena, a później otworzył własną firmę zajmującą się projektowaniem wnętrz w West Hollywood.
Bo wspomina ich pierwsze spotkanie – pracował jako barman w Akbar Silverlake, gdy Dawid wszedł do lokalu. „To najpiękniejsza osoba, jaką kiedykolwiek widziałem” – pomyślał wtedy. Mimo początkowej nieśmiałości, tego samego wieczoru zdobył jego numer, a kilka tygodni później wyznali sobie miłość.
Ich wspólne życie było pełne kontrastów. Bo nauczył Dawida robić zdjęcia, podróżować i obozować. Dawid wprowadził go do świata luksusu – projektowali wnętrza dla znanych osób, jak Rivers Cuomo z zespołu Weezer czy Bruce Villanch. Zabierał Bo na śniadania do Beverly Hills Hotel, kupił mu laptopa i oddał swój samochód. Ich przygody obejmowały nawet biwakowanie na jednej z Wysp Kanałowych u wybrzeży Kalifornii, gdzie zostali sami na dwa dni, gdy łódź wróciła na ląd.
Ale Dawid miał też swoją ciemniejszą stronę. Wierzył w teorie spiskowe – był przekonany, że asteroida zmieni nachylenie Ziemi, powodując przesunięcie oceanów i zamieniając Utah w nadmorską krainę. Przeprowadził się do Denver, by być bliżej Cope, małego miasteczka, które miało stać się duchowym centrum nowej ery. Kiedy jednak zobaczył, że Cope to zaledwie pięć starych budynków, rzeczywistość zaczęła kolidować z jego wiarą.
Najbardziej bolesne było jednak jego przekonanie, że AIDS nie istnieje – że to nie wirus, lecz leki powodują chorobę. Dlatego odmówił leczenia.
Gdy lata po ich rozstaniu Bo dowiedział się, że jest nosicielem HIV, to właśnie Dawid był pierwszą osobą, do której się zwrócił. Kilka miesięcy później Dawid odwiedził go w Amsterdamie, razem ze swoim ówczesnym partnerem, by upewnić się, że Bo ma się dobrze. W 2010 roku Dawid zmarł.
Jednym z najpiękniejszych wspomnień Bo związanych z Dawidem było jedno Walentynki – kiedy wrócił do domu i zobaczył w swoim salonie paryski stolik kawiarniany i dwa krzesła. Brakowało tylko kolacji, którą wspólnie przygotowali i zjedli przy blasku świec. To była ich najpiękniejsza noc Walentynkowa.
Historia Bo i Dawida to opowieść o miłości, która przetrwała pomimo różnic i tragedii. To przypomnienie o tym, jak kruche i cenne są chwile, które dzielimy z tymi, których kochamy.
źródło THE AIDS MEMORIAL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz