piątek, 11 listopada 2022

Dzień Niepodległości - święto wszystkich Polaków/Polek i także LGBTQ+


Fot: KPH

Dziś obchodzimy Święto Niepodległości, dla upamiętnienia odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918, ponad 100 latach zaborów. Do też święto wszystkich nas po ponad sto latach homoseksualizm znów przestał być karalny, za zaborami osoby homoseksualne były karalne, najgorszej mieli za zaborem rosyjskim. Przed zaborami Polsce nigdy nie było karalność homoseksualizmu jak to inny krajach, powiedzieć byliśmy nie liczny krajów gdzie nie było przestępstwa z powodu orientacji seksualnej. Skrócie Józef Piłsudski nie tylko wyzwolił Polskę, ale też homoseksualistów.

Średniowieczne sądy kościelne mogły skazać sodomitów palić na stosie lub powieszać. Jak to się było w większości krajów Europy. Ale nie w Polsce. Polscy historycy są dumni, że Polska była państwem "bez stosów". Nie było kary śmierci za homoseksualizm. Szczególnie data 27 lutego 1493, jest bardzo ważna. Tego dnia, król Jan I Olbracht, oddzielił państwo świeckie oraz kościelne oraz umieścił zakaz ingerencji duchowieństwa w sądach. Do coś dla dziś jak Polscy politycy chcą Polskę zrobić religijną to sprzeczne z naszą historią.

Od tej daty, akty homoseksualne nie były karane w Polsce. Nie było takiej tolerancji wobec osób homoseksualnych w Polsce, jak dziś mamy.

Pierwsze plotki o homoseksualizmie polskich władców już było w 13 wieku o królu Bolesława Śmiałego i Leszku Białym.

Ale największy król homoseksualny Polski był Władysław IV (1595-1648), syn "króla-jezuity" Zygmunta III Waza, był królem Polski i Szwecji, był carem Rosji i Wielkiego Księcia Litewskiego i dodatkowo gejem. Homoseksualizm króla Władysława IV stanowiły tajemnicę na wieki. Ale na szczęście dziś możemy mówić o tym, wielu na pewno nie chce tego mówić na lekcja historii, a szkoda.

Dodam jak dziś wielkie hallo kościoła ataki na związki homoseksualne jakie to sprzeczne naszą historią. Tylko nasza historia związki homoseksualne ma pełno i to nawet przed zaborami odbywały się "śluby" homoseksualne w kościele.

We wschodniej Polsce, na Litwie, Białorusi i Ukrainie istnieją wiele wspólnych grobów mężczyzn, spędzili swoje życie razem. Jeśli kościół kiedykolwiek podejmie decyzję wspierania gejów i lesbijek ich związków, to będzie na tyle, aby wrócić do rytuału naszej historii polski.

W 15 wieku Polski, dwóch mężczyzn, tak długo, jak byli szlachtą oczywiście, mogli ożenić się. Stało się to w kościołach katolickich. Uroczystość miała wyjątkowy charakter. Mężczyźni trzymali za ręce i uklękli przed ołtarzem. Ksiądz pobłogosławił ich i czytali ceremonialne modlitwy. Następnie obaj deklarowali, że "chcieliby siebie być jak bracia", by utrzymać się w zdrowiu i majątku aż do końca ich życia.

Przysięga była długa i pełna ozdobników. Następnie kapłan umieszczał pierścienie na palcach i błogosławił je ponownie, mówiąc: "W imię Boga. Życzę wam wszystkiego najlepszego".

"Nowożeńcy" pocałowali przed ołtarzem i przytulili się, kłaniając przed szlachtą i ruszyli przez kościół, jak to robi dziś wiele par hetero.

 

Kiedy Makarewicz Kodeks karny został wprowadzony w 1932 roku, nie było słowa o karze dla homoseksualnych w jego treści. Na ten okres był radykalny lewicowym ruchem. Europa Zachodnia 40 lat dogoniła nas i przestała karać homoseksualizm. Piłsudski nie chciał karać gejów ze względu na fakt, że był w dobrych stosunkach z Tadeuszem Boya-Żeleńskim. Poetą krakowskim, radykalny anty-klerykalistą i zwolennikiem aborcji, został pierwszym lobbystą gejowskim w Polsce.

Po II wojnie światowej, polska wpadła następne bagno Polskę Rzeczypospolite Ludową (PRL). Wiemy jak było do dziś pamiętają osoby homoseksualne, np akcja Hiacynt, ale też homoseksualizm nie był karalny jak np w Rosji, inny sowiecki republikach.

Wiele lat mniejszości seksualne były tolerowane, a nawet zaakceptowane, przez setki lat w Polsce. Zapomniano o tym, budujemy Polskę dziś na paranoi o jakiś wielkiej katolickiej Polsce, czy zamachy spiski. Prawdziwa historia polski jest ciekawsza niż znamy ją z szkół, może powinniśmy wprowadzić jak mają w Kalifornii dzień Harveya Milka w szkoła, u nas dzień z królem IV Wazą czy Jerzego Waldorfa i też uczyć o historii LGBT.

Mamy piękną historie, też bardzo piękne miłości homoseksualne od Dąbrowskiej do Waldorfa itp. Byli wybitnymi osobami, królami, poetami do też osoby homoseksualne budowały Polskę i przez to nie damy się wyrzucić z Polski po to nasz kraj. Dziś święto pamiętajmy to dzięki wielu naszych przodkom homoseksualnym, polska jest dziś. Nie przez jakiś skrajny, łysy, prawicowców odbierają polakom Polskę. Do nasza Polska do normalny polaków którzy oddali życie za ten kraj.

Tak naprawdę tęcza na placu Zbawiciela, była symbolem wielopokoleniowej historii polskiej tolerancji, ci którzy zniszczyli, nie chcą demokratycznej Polski. Tęcza ma być odrodzeniem Polski, ale większość nie chce żeby odrodziła Polska normalna, tylko chcą przejąc Polskę, dla wybrany osób skrajny grupom, przez takie osoby prowadzą zawsze do katastrofy. To kiedy rozebrano tęczę, teraz mamy skrajne partie, przejęli Polskę.

Nie mówić kolumna Zygmunta, jak tęcza na placu Zbawiciela, król gej zbudował ją dla ojca katolika, dodam kościół w tam bym wieku też sprzeciwiał się kolumnie Zygmunta, po to pogański symbol, dziś kolumny to symbol Warszawy.

11 listopada polskie ulice w wielu miastach zaleje fala ksenofobii i antysemityzmu. A my wiemy, że polskość ma wiele twarzy!

W imię „polskości” setki osób wyjdą na ulice, by pokazać swoją ignorancję, niewiedzę i nienawiść. My chcemy inaczej! Przypomnieć chcemy o tych, którzy dla Polski zrobili wiele – o osobach zasłużonych dla historii naszego kraju – które spotkałaby w dniu Święta Niepodległości tylko nienawiść, przemoc i wykluczenie. Bo my wiemy, że polskość ma wiele twarzy - Parada Równości.


Ludzie o innej niż heteroseksualna orientacji istnieli zawsze. Choć ich doświadczenie często nie było nawet nazywane, pojawiali się w każdej epoce, pod każdą szerokością geograficzną. Homoseksualność także w Polsce ma swoją długą historię, która ciągle czeka na odkrycie i opisanie. 

Bolesław II Śmiały/Szczodry (ok. 1040-1081) - Syn Kazimierza Odnowiciela i księżniczki ruskiej Marii Dobroniegi. Książę Polski od 1058, król od 1076. Bolesław Śmiały uważany jest za jednego z najważniejszych władców z dynastii Piastów. Szczególnie znaczący dla jego panowania okazał się konflikt z biskupem krakowskim Stanisławem, którego skazał na śmierć. Właśnie w żywocie późniejszego świętego po raz pierwszy napisano o królu, że "idąc za pożądliwością ciała zamienił chwałę swoją na hańbę, a naturalny sposób życia na taki, który jest sprzeczny z naturą". Natomiast Jan Długosz wyjaśniał, że skłonności Bolesława wystąpiły w trakcie wyprawy na Ruś, gdzie "zaraził się" nimi od miejscowej ludności. Biskup miał trzy razy potępiać króla za "grzech sodomski", co zakończyło się ekskomuniką. Nie ma jednak pewności, czy określenie "sodomia" oznaczało homoseksualność, gdyż słowa tego używano zarówno do opisu współżycia z osobami tej samej płci, jak też zwierzętami, a czasem pod tym pojęciem kryły się wszystkie czyny seksualne, które nie służyły prokreacji.

Bolesław Wstydliwy (1226 – 1279) i Leszek Czarny (1241 – 1288) - Bolesław Wstydliwy był księciem krakowskim i sandomierskim, ostatnim przedstawicielem małopolskiej linii Piastów. Paweł Fijałkowski, historyk i autor książki "Homoseksualizm. Wykluczenie-transgresja-akceptacja" opisującej homoseksualizm w dawnych epokach, postawił w jako pierwszy w Polsce tezę o związku Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego. 

Bolesław Wstydliwy w 1265 adoptował o 15 lat młodszego księcia sieradzkiego Leszka Czarnego, czyniąc go tym samym prawowitym dziedzicem księstwa krakowsko-sandomierskiego. Bolesław i Leszek współpracowali w wielu wojnach i bitwach. Leszek co prawda ożenił się z Gryfiną Halicką, ale ich małżeństwo nie było udane. Księżna wywołała nawet skandal, ogłaszając publicznie, że jej mąż był impotentem. 

Władysław Warneńczyk (1424 – 1444) - Król Polski i Węgier, syn Władysława Jagiełły. Zmarł w słynnej bitwie z Turkami pod Warną. Magda Grzegorczyk pisała o Warneńczyku w portalu Queer.pl - Młody, waleczny, tajemniczy i pełen naiwnych nadziei. Jego sylwetkę odmalowuje najwybitniejszy dworski kronikarz - Jan Długosz, który osobiście znał młodego króla i zdawkowo zaznacza, że "był skłonny do rozkoszy męskich". 

Henryk Walezy (1551 – 1589) - Jego zachowanie, stroje i biżuteria zszokowały polskich dworzan. Miał szczególne zamiłowanie do przebierania się w kobiece stroje. Był więc, jeśli użyć dzisiejszego języka – pierwszą tak dobrze udokumentowaną drag queen w Polsce. 

Elżbieta Petrosolin (XVII w.)  - W przeciwieństwie do Europy Zachodniej w Polsce zachowało się mało źródeł na temat zachowań seksualnych wykraczających poza jedyny przyjęty model małżeński, a określanych jako "sprzeczne z naturą". Dlatego szczególnie przydatne są kroniki procesów sądowych. O Elżbiecie Petrosolin wiadomo niewiele poza tym, że u schyłku XVII w. została oskarżona o skłonności lesbijskie. Przypuszcza się, że wystąpienie przeciwko niej miało związek z kontrreformacją i chęcią doprowadzenia do likwidacji zbioru kalwińskiego w Chmielniku. Elżbieta Petrosolin była siostrą seniora tej gminy.

Jakub Sobieski (1667-1737) - Pierworodny syn króla Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery. Mimo zabiegów ojca nie udało się mu zapewnić następstwa na tronie polskim. Nie bez znaczenia były plotki na temat homoseksualności królewicza. Pisano o nim: "W mężczyznach się kocha, aż strach o tym [myśleć]". 

Janusz Sanguszko – 1712-1775 - Książę polski żyjący w czasach baroku, którego niektóre z fragmentów biografii przypominać mogą wręcz dramatyczne perypetie angielskiego króla Edwarda II. W jednym z zachowanych dokumentów pisano, że Sanguszko, mając piękną żonę "utrzymywał mężczyzn do amorów" (...) - Onet.pl/Replika


Miłość Nie Wyklucza: Wyobraź sobie, że słyszysz pingnięcie Messengera, a tu taka wiadomość: "Jak zawsze, nawet teraz noszę ze sobą Twoje listy. Jakże cudownie będzie dla mnie [...] zapewnić się szczerze, że mnie kochasz, lub przynajmniej spojrzeć na rękę i napis tego, którego tylko ja potrafię kochać!".

Całkiem romantyczne, co nie?

To fragment listu Fryderyka Chopina. Do chłopaka, niejakiego Tytusa Wojciechowskiego.

Ostatnio zrobiło się o listach Chopina głośno, bo pewien szwajcarski dziennikarz ogłosił, że odkrył w nich wątki homoerotyczne, rzekomo dotąd pomijane w tłumaczeniach na języki obce.

Tak naprawdę nic nie odkrył. Listy były znane od lat, można znaleźć je na stronie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina.

Po rewelacjach dziennikarza od razu pojawiły się głosy, że to żadna nowość. "Gazeta Wyborcza" cytuje Marcina Majchrowskiego, dziennikarza muzycznego Polskiego Radia, który "z rozbawieniem" mówi: "Ekscytowaliśmy się listami do Tytusa Woyciechowskiego jakieś 28 lat temu, my, młodzi muzykolodzy na Uniwersytecie Warszawskim z drugiego roku studiów".

Do tego nie brakuje głosów, że listów Chopina do Wojciechowskiego nie można uważać za dowód homoseksualizmu czy biseksualizmu kompozytora, bo w tamtych czasach mężczyźni po prostu tak do siebie pisali, okazywali sobie więcej czułości, mogli pozwolić sobie na większą emocjonalność.

Jest tu parę rzeczy do rozpakowania.

Powiedzmy sobie szczerze: nie dowiedzieliśmy się niczego nowego o Chopinie. Za to dowiedzieliśmy się paru ciekawych rzeczy o naszym społeczeństwie.

Po pierwsze: raz jeszcze widać, że wersja historii, którą się nam od małego opowiada, zupełnie pomija wszelką inność, w tym odmienne orientacje seksualne i tożsamości płciowe.

I dlatego potencjalny homoseksualizm lub biseksualizm Chopina mogą dosłownie wrzeszczeć z kart jego listów, a i tak mało kto je dostrzeże.

Stary transparent z jednej z Parad Równości "Pod Grunwaldem walczyli też geje" nie zainspirował na razie szczególnie wielu historyków. W Polsce nie ma przestrzeni na zadawanie pytań o to, jaką rolę w dziejach odgrywały osoby, które dziś zostałyby zaliczone do społeczności LGBT+. A przez to nikt nie widzi, że słowa typu "dzisiaj będziesz śnić, ze mnie całujesz" (inny cytat z listu Chopina) mogą być czytane jako wskazówka na temat nieheteroseksualności kompozytora.

Pamiętacie może ustalenia naukowców, z których wynika, że Kazimierz Pułaski mógł być osobą interpłciową? (https://www.facebook.com/Miloscniewyklucza/posts/2478937942126811) To bardzo podobny kejs.

Nie chodzi o to, żeby jednoznacznie przypisywać osobom z dawnych epok orientację seksualną czy tożsamość płciową. Często po prostu nie da się tego zrobić, bo brakuje odpowiednich źródeł. Nie twierdzimy też, że "Chopin gdyby jeszcze żył, toby chodził na Parady Równości".

Ale fakt, że w ogóle nie ma tematu, że w Polsce nie ma przestrzeni, by zastanowić się nad odmiennością i różnorodnością w historii, jest kompromitujący dla polskiej nauki, edukacji, dla całego społeczeństwa.

Powinniśmy i powinnyśmy powiedzieć sobie z pokorą: "Nie wiemy wszystkiego na temat przeszłości. Ale z pewnością ludzie, którzy z powodu swojej orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej inaczej patrzyli na rzeczywistość, od zawsze współtworzyli świat. Warto szukać ich śladów, warto o nich pytać, bo uczy nas to, że wszystko jest fantastycznie skomplikowane".

Zamiast tego polskie państwo od dawna próbuje wypełniać luki w wiedzy niestrawnymi, prymitywnymi mitami o dzielnych heteroseksualnych bohaterach, którzy kochają matkę i ojczyznę, idą w bój albo piszą mazurki i na emigracji w Paryżu tęsknią za wierzbą płaczącą. Żałosne. Grow up.

Nic dziwnego, że skoro w Polsce historia nikogo niczego nie uczy, zamiast poważnych pytań o orientację seksualną Chopina zostają tylko wypieki na twarzach "młodych muzykologów na Uniwersytecie Warszawskim z drugiego roku studiów".

A więc nie mierzymy się z historią i z całą złożonością świata, bo ustawicznie pomijamy osoby LGBT+. To pierwszy wniosek ze sprawy o "listach Chopina".

Rzecz druga dotyczy argumentu, że "wówczas młodzieńcy tak do siebie pisali". I że listy niekoniecznie świadczą o tym, że Chopina i Wojciechowskiego łączyła miłość erotyczna.

Święta prawda. Ale trzeba zadać sobie pytanie: skoro kiedyś "młodzieńcy tak do siebie pisali", czemu dzisiaj tak nie piszą?

Dlaczego dzisiaj kumpel nie może wyznać kumplowi miłości? Dlaczego wielu facetów boi się tego rodzaju emocji i wypiera je? Dlaczego wszystko, co jakkolwiek może wiązać się z homoseksualnością, traktowane jest jak oskarżenie? Dlaczego budzi lęk?

Homofobia sprawia, że mężczyźni się boją. Że wypierają emocje, bo nie chcą być wzięci za p******. To wyjątkowo wredny element toksycznej męskości, z powodu której wszyscy cierpimy.

Nieważne zatem, czy Chopin był osobą LGBT+. Ale najwyższy czas, aby Polska przemyślała na nowo swoją historię i zaczęła wreszcie dostrzegać różnorodność losów, postaw, emocji, doświadczeń, orientacji i przeżyć, która zawsze była jej częścią.

Bo może dzięki temu prędzej czy później uda nam się zrobić coś z toksyczną męskością. A rozmaici "młodzieńcy" wreszcie zyskają szansę, by być sobą - Miłość Nie Wyklucza.

W Polsce mamy problem naszą historią jeszcze nie tradycyjną, ile razy jest oburzenia prawej strony wmawiają nadal, że Maria Dąbrowska czy Maria Konopnicka nie mogły być lesbijkami. Konopnicka jest używana przez narodowców. 

Mamy piękną historię czy to symbol Warszawy Kolumna Zygmunta, który wielu nie wiedzą co kryje opowieść o homoseksualnej miłości i konflikcie między księciem Władysławem i jego ojcem, królem Zygmuntem III.

Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki Polskiej Akademii Nauk o Tadeuszu Zawadzkim ''Zośka'' i Janie Bytnar ''Rudy'' - łączyła ich homoseksualna miłość. 

 Mamy piękną historie, też bardzo piękne miłości homoseksualne od Dąbrowskiej do Waldorffa itp. Byli wybitnymi osobami, królami, poetami do też osoby homoseksualne budowały Polskę i przez to nie damy się wyrzucić z Polski po to nasz kraj. 

My Polacy/Polki jesteśmy dziwni, nie podtrawimy cieszyć demokracją i różnorodnością, budujemy kraj na kłamstwie które zawsze przynosi katastrofę w tym zabory. W Polsce jest kult osób które nie są dobre do naśladowania jakiś księży którzy molestują dzieci, papieża który ukrywał afery molestujące. 

Mówienie o jakieś "ideologii LGBT" czy "tęczową zarazę" obraża tysiące osób tym Chopina, Waldorffa, Kazimierza Pułaskiego, Marie Konopnicką. 

Jak dwa lata temu podczas nabożeństwa ekumenicznego za niepodległość Polski. Mówił bp Jerzy Samiec, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej i zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce.

"Polska jest ojczyzną dla wszystkich Polaków, bez względu na przekonania czy pochodzenie. Jest ojczyzną dla katolików, ale też dla prawosławnych, ewangelików, mariawitów, baptystów, zielonoświątkowców, adwentystów, świadków Jehowy i chrześcijan ewangelikalnych. Jest ojczyzną dla Żydów, wyznawców islamu, buddystów. Jest ojczyzną dla niewierzących, agnostyków i ateistów. Jest ojczyzną dla osób hetero- i homoseksualnych. Jest ojczyzną dla tych, którzy mają polskie korzenie i dla tych, którzy świadomie wybrali ją jako swoją ojczyznę czasami drugą, ale ojczyznę."

Słowacki nie chciał metek. I ja chcę pokazać, że w różnych momentach życia ze sztywnymi ramami seksualności nie miał zbyt wiele wspólnego. Bo jaki wpływ na wielkość poety ma to, czy on wzdychał, myśląc o mężczyźnie, kobiecie, czy może o jednym i o drugim, a może o żadnym? To nie odbiera mu chwały, nie powoduje, że on jest mniej wybitny - mówi w rozmowie z Onet Kultura dr Marta Justyna Nowicka, autorka książki "Słowacki. Wychodzenie z szafy", która ukazała się 25 października nakładem wydawnictwa Krytyki Politycznej.

Moja książka mówi o Słowackim i niejako go odsłania. Można się co nieco dowiedzieć o jego psychoseksualności. Zmiennej psychoseksualności. Bo - co ważne - nie jest tak, że można bez krzty wątpliwości powiedzieć, że Juliusz był gejem.

Nas wmontowano w ten świat opozycji, stąd też potrzeba stawiania się w niej. Wielu mężczyzn ma problem, żeby zauważyć, że inny mężczyzna jest przystojny. A za tym w ogóle nie musi iść orientacja seksualna, może chodzić o to, że podoba nam się czyjś styl, fryzura itd. Czy to czyni z niego tego straszliwego geja zauważającego urodę innego mężczyzny? Wątpię. Ale ma pan rację - ta tendencja do binarnych opozycji, w które Juliusz Słowacki bardzo się nie wpisywał, była niegdyś bardzo silna.

Alan Rynkiewicz: Zacznijmy od najważniejszego – tytuł książki "Słowacki wychodzi z szafy" sugeruje, że nasz narodowy wieszcz był gejem. Ale to wcale takie proste nie jest (...).

Chopin był homoseksualistą, generał Pułaski intersexem, Konopnicka lesbijką, a geja Słowackiego pochowali na Wawelu i przez to święty Lech Kaczyński leży tam teraz w towarzystwie pederasty. 
Powtórzmy: Chopin, Konopnicka i Słowacki to ludzie LGBTQ, a generał Pułaski był mężczyzna i kobietą w jednym.

Gejowskie serce Chopina, które gorąco kochało facetów  spoczywa sobie w krypcie kościoła św. Krzyża w Warszawie. Reszta sławnego geja jest w Paryżu, na cmentarzu Père Lachaise. 

Gdy siostra Fryderyka przywiozła w słoiku jego serce do Warszawy i przekazała księżom z parafialnego kościoła rodziny Chopinów ci wcale nie byli tym zachwyceni. Wręcz przeciwnie. Ciepnęli serce w słoiku do piwnicy i zostawili miedzy połamanymi krzesłami. Dlaczego nie chcieli wyeksponować słynnego serca? Bo miało romans z George Sand, kobietą wyzwoloną, palącą cygara i serca kochanków. Victor Hugo mówił o niej, ze nie mogła się zdecydować, czy jest mężczyzną, czy kobietą, wiec nie wiedział czy nazywać ja swoją siostra czy bratem w literaturze. Ubierała się w męskie ciuchy. Z mężem się rozwiodła, dzieci utrzymywała ze swojego pisania, a poza kochankami miala tez kochanki. Serce Chopina za romans z nią przekiblowało w rupieciarni kościoła do 1880, czyli 30 lat! W końcu jednak ufundowano gejowi Chopinowi ładne epitafium od NARODU i tak sobie tam leży wsłuchując się w kościelne kazania o zagrożeniu cywilizacyjnym ideologią gender i LGBTQ i myśląc o kochanku Tytusie Wojciechowskim, do którego pisał:  "Nie lubisz być całowany. Proszę, pozwól mi to dziś zrobić. Musisz zapłacić mi za ten brudny sen, który miałem o tobie zeszłej nocy”, "Moje najdroższe życie" lub "Prześlij mi pocałunek, najdroższy kochanku".

Interpłciowy generał Pulaski ma swoje pomniki na dwóch kontynentach, gdyż był bohaterem polskim i amerykańskim. Ma popiersie w samej Częstochowie, jego imieniem nazywano statki i pułki strzelców konnych, uniwersytety i szlaki turystyczne. W 2009 roku senat Rzeczpospolitej podjął uchwałę, by o tym generale z wąsem i żeńskimi genitaliami nauczać polskie dzieci! O bosze, bosze!

Gej Słowacki marzył by być pochowany na Wawelu już, gdy miał 23 lata. Klechy go jednak na Wawelu nie chciały, bo był zbyt romantyczny i niewystarczająco pobożnym nacjonalistą. Mówiono, ze na Wawelu nie ma miejsca, choć od czasu, gdy zabrakło nam królów zaczęto tam chować naszych bohaterów narodowych, wtedy jeszcze tych prawdziwych, niewyklętych. Tu złożono Poniatowskiego, Kościuszkę i Mickiewicza, ale szczątkom Słowackiego doradzano jechać do Warszawy. Awantura była o to nieziemska. Pierwszy poeta narodowy Mickiewicz już lezal na Wawelu, a drugiego poety narodowego galicyjska konserwa tam nie chciała. Gdy zaczęli w końcu kruszec, zaproponowali by położyć Słowackiego obok Mickiewicza. Lucjan Rydel, krakowski poeta, zauważył, ze byłaby to gruba niezręczność, bo panowie byli zawziętymi konkurentami i za sobą nie przepadali. Zaproponował by rozdzielić ich narodowym poetą numer 3, Zygmuntem Krasińskim. Nie doszło do tego niestety, a byłaby taka piękna katastrofa narodowa, bo Juliusz z Zygmuntem byli parą kochanków z Willi Róż. Słowacki tak pisał w wierszu „Do Zygmunta" : „Żegnaj, o żegnaj, archaniele wiary!/ Coś przyszedł robić z moim sercem czary,/ Coś w łzy zamienił jego krew czerwoną,/ Wyrwał je z piersi, wziął we własne łono,/ Ogrzał, oświetlił, by nie poszło w trumnę".

Szczątki Słowackiego wydobyto z cmentarza na Montmartre dopiero w 1927, gdy za pogrzeb geja Juliusza zabrał się sam Piłsudski. W niewielkiej chuście zmieściły się kosteczki, czaszka, czupryna i jedna biała wełniana skarpeta. Włożono je do podwójnej skrzyneczki i wysłano drogą morską na ORP Wilia do Gdyni. W Gdyni przesiadły się kości Słowackiego na statek o nazwie Mickiewicz i Wisłą dopłynęły do Warszawy, a potem pociągiem do Krakowa. Przemawiał i żegnał (zmarłego w 1849) sam marszałek. Na koniec ceremonii rozkazał: 

„W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę do krypty królewskiej, bo królom był równy”.

I tak nam geja na Wawelu pochowano z wszystkimi największymi honorami. Królom hetero był równy!
Na pogrzebie Marii Konopnickiej biskup nie chciał przemawiać. Matka Polka i autorka Roty była bowiem rozwódką, która 20 lat życia spędziła z kobietą i wcale nie była oddana swoim dzieciom, a wręcz przeciwnie nawet. Maria K. była typem femme, a jej kochanka, Maria Dulębianka, typem butch, męskim. Konopnicka nazywała ją Pietrek. Obie obracały się w środowisku feministek i innych lesbijek.

Konopnicka była prawie o dwadzieścia lat starsza od Dulębianki i zmarła pierwsza. Dulębianka, zwana tez przez Konopnicką jej „opatrznością”, wyprawiła jej pogrzeb, w którym wzięło udział 50 tysięcy ludzi, ale bez księdza! Pietrek zmarła dziewięć lat później. Pochowano ją na Konopnickiej, we wspólnym grobie, na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. No i zrobił się problem, bo jeszcze żyli ci, którzy pamiętali, jak panie były nierozłączne i nie chciano, by niezdrowe plotki o nich żyły po ich śmierci. Panią Dulębiankę wiec wykopano i przeniesiono na cmentarz Orląt. 

Napisałam to w pośpiechu, by jeszcze zdążyć przed ustawą zakazująca propagowania homoseksualizmu, bo za ten tekst wkrótce będą mnie ścigać listem gończym władze faszystowskiej, pissowskiej RP. Doceńcie więc - Jola Z Banicji



Bart Staszewski - Historia Andrzeja jest gejem i patriotą a także drag queen - Lulla La Polaca




Wywiad Karola Radziszewskiego Ewą Hołuszko


;
- Jesteśmy przywiązane do naszego kraju mimo wszystko. Zwracamy dużą uwagę na to, aby wspomagać polskie firmy, ubierać się w polskie ciuchy, czy kupować polskie kosmetyki. Obie pracujemy w polskich firmach i bardzo się z tego cieszymy - mówią Sylwia i Kasia.


Polscy Żydzi mówią o patriotyzmie, obrzezaniu i antysemityzmie. Dawid Gurfinkiel z Gminy Wyznaniowej w Łodzi odpowiada także na na pytanie, czy jest dumny z Polski i czy jest w stanie wybaczyć ludziom, którzy obrażają Żydów.


Dziewięciu weteranów Armii Krajowej wystąpiło w krótkim filmie nagranym z okazji Święta Niepodległości. Apelują, aby "środowiska nie mające nic wspólnego z tradycją Polski Walczącej" nie zawłaszczały znaku, który dla nich jest niemal świętością. (Wirtualna Polska)


Jerzy Waldorff Powstanie Warszawskie


Drunk History - Pół Litra Historii



Kilka lat temu odbyło się dziękczynne nabożeństwo ekumeniczne za niepodległość Polski. Polska jest ojczyzną dla wszystkich Polaków, bez względu na przekonania czy pochodzenie. Jest ojczyzną dla katolików, ale też dla prawosławnych, ewangelików, mariawitów, baptystów, zielonoświątkowców, adwentystów, świadków Jehowy i chrześcijan ewangelikalnych. Jest ojczyzną dla Żydów, wyznawców islamu, buddystów. Jest ojczyzną dla niewierzących, agnostyków i ateistów. Jest ojczyzną dla osób hetero- i homoseksualnych. Jest ojczyzną dla tych, którzy mają polskie korzenie i dla tych, którzy świadomie wybrali ją jako swoją ojczyznę czasami drugą, ale ojczyznę – mówił bp Jerzy Samiec, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej i zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce.


(Cytaty o historii polski LGBT i tolerancji pochodzą od działacza Sergiusza Wróblewskiego)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz