sobota, 20 kwietnia 2013

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: Homoseksualizmu się nie leczy, to nie choroba


Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, krajowy konsultant w dziedzinie seksuologii klinicznej, podkreśla w rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl, że homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą. Przed laty, kiedy nauka inaczej oceniała tę kwestię, leczył z homoseksualizmu. Co teraz o tym sądzi?

Rynek Zdrowia: - Zdrowe, ale z puntu widzenia obecnego stanu wiedzy.

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz: - Cóż, medycyna pobłądziła. Homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą. Osoby z orientacją homoseksualną nie powinny być w związku z tym kierowane na leczenie. Jednak wtedy były leczone. Stosowano metody awersyjne z wykorzystaniem elektrostymulacji. W niektórych krajach używano nawet elektrowstrząsów, jak - nieco przerysowując - w ”Locie nad kukułczym gniazdem”.

- Są ośrodki związane z kościelnymi fundacjami, które oferują leczenie z homoseksualizmu, m.in. w Lublinie i Radomiu. O wsparcie jednego z nich zaapelowała w interpelacji do ministra zdrowia Krystyna Pawłowicz z PiS. Jak współczesne państwo powinno traktować ich działalność?

- Nie można płacić za leczenie nieistniejącej choroby. Po co robić ludziom wodę z mózgu.

- A jeśli ktoś sam jest głęboko przekonany, że jego homoseksualizm to zaburzenie i źle mu z tym. Czy ktoś taki nie może oczekiwać pomocy?

- Niech przyjdzie do mnie, pomogę w poznaniu tego, co się z nim dzieje. W każdym razie nie powinniśmy wydawać pieniędzy podatników na pseudoleczenie, które i tak nie pomoże. Nie można zmienić natury człowieka.

- Ktoś taki miałby przynajmniej komfort psychiczny, że mu się pomaga.

- Jeśli byłby poddawany procedurom, które nic nie dają, to o jakim komforcie mowa? Raczej by się załamał psychicznie. Nie wiem, jaką ma pan orientację, ale proszę sobie wyobrazić, że ktoś mówi panu, że ją zmieni. Że będzie mógł pan interesować się kobietami albo mężczyznami. Wyobraża pan to sobie?

- Nie bardzo. Są uwarunkowania biologiczne. W wyobraźni i na płaszczyźnie intelektualnej jestem w stanie wiele zrozumieć i zaakceptować. Ale więcej nie dam rady.

- No właśnie. Jeśli ktoś z przyczyn religijnych, rodzinnych nie akceptuje swojej naturalnej orientacji, to należy mu pomóc w trudnej sytuacji życiowej. I ja pomogę. Ale nie na zasadzie, że powiem: jest pan chory, wyleczę pana. Pomogę w jego życiu, uspokoję, popęd zmniejszę itd.

- Czyli lepiej, żeby takich ośrodków dla homoseksualistów nie było?

- Niech sobie będą. Jest wolny rynek. Można nawet oferować leczenie tym, którzy byli w kosmosie, bo zostali porwani przez UFO. Jak ktoś szuka jakiejś usługi, to ją na rynku dostanie.

- Czy obecny spór na temat homoseksualizmu, zainicjowany dyskusją o związkach partnerskich, będzie miał jakieś znaczenie dla świadomości społecznej, coś zmieni?

- Nie sądzę. Podziały społeczne są zbyt silne. Raczej utrwali istniejące stanowiska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz