wtorek, 24 stycznia 2012

Tajniak spod znaku LGBT


 Onet.pl: Przez dziesięciolecia w MI5 obowiązywał nieoficjalny zakaz rekrutowania gejów i lesbijek, uważanych za osoby zbyt podatne na szantaż. Po zamachach w Londynie w 2005 roku struktura kontrwywiadu zrobiła się znacznie bardziej tęczowa.

W tym roku MI5 otrzymał tytuł jednego z najbardziej postępowych pracodawców w kraju – brytyjski kontrwywiad zbiera pochwały za odejście od faktycznego bojkotu gejów i lesbijek. Security Service figuruje na liście 100 pracodawców najbardziej przyjaznych gejom po raz pierwszy. Miejsce 62 oznacza, że kontrwywiad wyprzedził między innymi Arts Council czy samorząd londyńskiego okręgu Hackney.

Wspomniany indeks tworzy co roku organizacja Stonewall i pojawienie się na niej MI5 jest o tyle zaskakujące, że aż do 1989 roku homoseksualistów uważano za zbytnio podatnych na szantaż, by przyznać im najwyższy poziom dostępu do informacji tajnych, wymagany w tej pracy. Osoby dobrze zorientowane w temacie przyznają, że jeszcze niedawno awans geja w MI5 był sprawą niezwykle trudną.

– Grzechy Anthony’ego Blunta i Guy’a Burgessa rzuciły długie cienie na to miejsce, mimo że obaj szpiegowali z pobudek ideologicznych, a nie dlatego, że byli gejami – wyjaśnia nasze źródło. – Jednak w pamięci instytucjonalnej te dwa fakty stały się nierozłącznie kojarzone i każdy gej musiał bardzo dobrze ukrywać swoje preferencje.

Dwóch "szpiegów z Cambridge" – obaj byli homoseksualistami – służyło w MI5 i odegrało kluczową rolę w największym skandalu szpiegowskim w historii Wielkiej Brytanii, przekazując w szczytowej fazie zimnej wojny niezwykle ważne dane Sowietom. Odzyskiwanie reputacji zajęło służbom całe dziesięciolecia.

Po tragicznych atakach terrorystycznych na Londyn z 7 lipca 2005 roku MI5 musiało szybko powiększyć swe szeregi i zaczęło rekrutować inny rodzaj agentów – z lepszymi umiejętnościami analitycznymi i komputerowymi niż mieli do zaoferowania sami tylko absolwenci Oksfordu i Cambridge. Jednocześnie zapadła decyzja, że kontrwywiad powinien także lepiej odzwierciedlać społeczeństwo, któremu służy.

Dlatego zaczęto ogłaszać nabory na stanowiska z zaznaczeniem, że chodzi o pracodawcę równych szans. Wprowadzono nowe procedury i wytyczne mające zaradzić problemowi mniej lub bardziej jawnej dyskryminacji mniejszości, w tym seksualnych.

W tej chwili w MI5 pracuje 100 pracowników otwarcie przyznających się do swoich odmiennych preferencji seksualnych, należących do regularnie spotykającej się grupy gejów, lesbijek i osób transseksualnych. Pracodawca funduje też niewielkiej liczbie zatrudnionych gejów specjalne kursy zarządzania, mające przygotować ich do ubiegania się w przyszłości o najwyższe stanowiska.

Jonathan Evan, dyrektor generalny MI5 powiedział, że chociaż cieszy go uznanie, z jakim spotkały się wprowadzone zmiany, to chce uczynić swoją instytucję jeszcze bardziej postępową. – Security Service ciężko pracowało w ostatnich latach nad tym, by promować równouprawnienie i różnorodność we wszystkich sferach swoje działalności. Z zadowoleniem przyjąłem informację o wyróżnieniu nas przez Stonewall, ale przed nami wciąż jest sporo do zrobienia – zauważył.

Dyrektor Stonewall Ben Summerskill potwierdził, że wysiłki MI5 przyniosły owoce i kontrwywiad nie jest już elitarnym klubem opierającym się na sieci znajomości, jaki opisywali w swoich powieściach John le Carré i Graham Greene. – Podjęto znaczny wysiłek mający na celu zróżnicowanie kadry pracowniczej – zaznaczył. – Sukces przypisać trzeba zdecydowaniu i umiejętnościom przywódczym szefów, dzięki którym MI5 trafiło w tym roku na naszą listę. Podobnie jak inni pracodawcy, także kontrwywiad zdał sobie sprawę, że geje i lesbijki mogą wnieść coś dodatkowego do zespołu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz