To przekonanie, że gej powinien być męski i umięśniony, a lesbijka kobieca i szczupła. To przekonanie, że idealny model życia queerowego to małżeństwo, dzieci i dom na przedmieściach – na wzór heteroseksualnego społeczeństwa. Że osoby LGBTQ+ powinny dążyć do tego, by stać się jak najbardziej „normalne” w oczach reszty świata.
Homonormatywność to hierarchia, która wyklucza
Ale homonormatywność to coś więcej niż tylko ideały wyglądu i stylu życia. To także schemat myślenia, który prowadzi do dyskryminacji wewnątrz społeczności.
Homonormatywność to odrzucanie czarnoskórych mężczyzn w klubie, bo choć „szanujesz osoby czarnoskóre”, to „po prostu cię nie pociągają”. To patrzenie inaczej na osobę, którą podziwiasz na X (dawniej Twitterze), gdy okazuje się, że w rzeczywistości porusza się na wózku. To gejowscy biali mężczyźni dominujący w queerowej reprezentacji w mediach i cis-mężczyźni grający role transpłciowych kobiet.
To także fakt, że ruch na rzecz małżeństw jednopłciowych stał się priorytetem, podczas gdy osoby transpłciowe wciąż walczą o podstawowe prawa – możliwość korzystania z odpowiednich toalet, ochronę przed dyskryminacją w pracy czy przemocą w systemie więziennym.
Ukryte mechanizmy władzy
Homonormatywność działa subtelnie, wnika w każdy aspekt życia queerowej społeczności, niszcząc ją od środka. Jest jak cichy system, który decyduje, kto zasługuje na wsparcie i widoczność, a kto pozostanie na marginesie.
Co gorsza, temat homonormatywności wciąż rzadko pojawia się poza akademickimi, trudnymi w odbiorze tekstami, które nie są dostępne dla większości osób queerowych. A to wielki problem!
Gdy nie mamy słów na opisanie opresji, której doświadczamy, nie możemy jej zakwestionować. Gdy dorastałem, nie wiedziałem, że traktowanie mnie gorzej za moją kobiecość jest czymś złym. Myślałem, że powinienem siebie nienawidzić, więc to robiłem.
Na szczęście miałem wujka, który pomógł mi zrozumieć, co się dzieje. Nauczył mnie słów takich jak „homonormatywność” i „mikroagresja”, co pozwoliło mi nazwać swoją rzeczywistość i zacząć ją zmieniać. Gdyby nie on, pewnie dalej próbowałbym się „umasculinić” i unikałbym randkowania z innymi kobiecymi gejami.
Jak możemy to zmienić?
Aby zwalczyć homonormatywność, musimy zacząć od siebie. Musimy być świadomi, jak mówimy, jak się zachowujemy i kogo wspieramy. Musimy słuchać tych, którzy mają inne doświadczenia niż my, i rozpoznawać swoje własne przywileje.
Nie każdy queerowy człowiek jest tak samo marginalizowany. Nie możemy walczyć tylko o prawa, które dotyczą nas osobiście – musimy wspierać wszystkich członków naszej społeczności, zwłaszcza tych najbardziej narażonych.
Musimy pozwolić osobom queerowym być po prostu sobą, bez zmuszania ich do wpasowywania się w heteronormatywne ramy.
Homonormatywność jest obecna wszędzie, ale może stać się przeszłością. Aby to osiągnąć, musimy o niej mówić, uczyć o niej i – przede wszystkim – świadomie się jej przeciwstawiać.
źródło Out Magazine
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz