Każdy z nas posiada własną, niepowtarzalną drogę duchową, którą pokonuje w życiu. Dla niektórych jest to podróż pełna wewnętrznej harmonii i spokoju, dla innych zaś trudna walka, pełna niepewności i lęków. Historia Seandora Szelesa, licencjonowanego terapeuty z Harrisburga, Pensylwania, rzuca światło na przemiany, jakie może przynieść podróż wiary, z jej wysokimi szczytami i głębokimi przepaściami.
Seandor dzieli się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa, które łączą się z silnymi emocjami związanymi z wiarą katolicką. Wraz z babcią chodził do kościoła, doświadczając magicznego uczucia możliwości i tajemnicy, której wzbudzały w nim modlitwa i obrzędy kościelne. Jednak wraz z fascynacją pojawiały się również lęki - strach przed piekłem i demonami, wciągając go w spiralę moralnego niepokoju.
W miarę jak dorastał, próbował być doskonałym katolikiem, trzymając się ścisłych norm i zasad, które wydawały mu się jedyną drogą do zbawienia. Jego homoseksualna orientacja była dla niego tematem tabu, którym otaczał się murami wstydu i niepewności. Dopiero konfrontacja z własnym "ja", wywołana szczerym wyznaniem matki, otworzyła przed nim nowe horyzonty.
Dla Seandora bycie gejem nie było tylko kwestią fizycznej orientacji, ale również głęboko zakorzenionych wrażeń, przekonań i lęków. Całe życie starając się być "najlepszym chłopcem", zrozumiał, że prawdziwa droga do zbawienia nie polega na zasługiwaniu na miłość Boga przez własną doskonałość, lecz na przyjęciu siebie takim, jakim jest, z wszystkimi swoimi słabościami i niedoskonałościami.
Duchowa podróż Seandora przekształciła się w proces stopniowego odkrywania Boga w codziennych czynnościach i relacjach. Początkowo skupiony na zasługach i grzechach, odkrył piękno prostoty modlitwy i obecność Boga w zwyczajnych, codziennych czynnościach. Składanie prania czy gotowanie posiłków stały się dla niego sposobem wyrażania miłości i troski dla innych.
Teraz, kiedy zbliża się do ołtarza, aby przyjąć Komunię Świętą, skupia się nie na swojej własnej doskonałości, lecz na miłości i przebaczeniu, które płyną od Boga. Odkrył w ten sposób wielką wolność w byciu po prostu jednym z wielu, pragnących zasmakować duchowego pokarmu.
Historia Seandora Szelesa to historia przemiany, od strachu i lęków po prawdziwą wolność i pokój, który płynie z akceptacji siebie i obecności Boga we wszystkim, co nas otacza. To historia, która pokazuje, że prawdziwa wiara nie polega na perfekcji, lecz na otwarciu serca na łaskę i miłosierdzie Boże.
Artykuł oparty na osobistych przeżyciach Seandora Szelesa, licencjonowanego terapeuty w Harrisburgu, Pensylwanii/Outreach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz