Słowo Boże na niedziele: Kościół katolicki i LGBT, Luca Trapanese piszę do premier Włoch, Synod Niemiecki ...
Rzymskokatolicki kardynał San Diego Robert W. McElroy odniósł się do krytyki, jaka spadła na niego po opublikowaniu artykułu dotyczącego między innymi grzechu seksualnego, Eucharystii i osób LGBT oraz rozwiedzionych żyjących w nowych związkach.
„W styczniu zaproponowałem, aby ponownie przyjrzeć się nauczaniu Kościoła w tym obszarze w świetle trzech koncepcji nauczania katolickiego. Pierwszą z nich jest obraz Kościoła jako szpitala polowego, przedstawiony przez papieża Franciszka, który wskazuje na rzeczywistość, gdzie wszyscy jesteśmy zranieni przez grzech i wszyscy jednakowo potrzebujemy Bożej łaski i uzdrowienia. […]
Druga to rola sumienia w myśli katolickiej. Chociaż nauczanie katolickie odgrywa zasadniczą rolę w podejmowaniu decyzji moralnych, to sumienie zajmuje uprzywilejowane miejsce. Jak stwierdził papież Franciszek, rolą Kościoła jest kształtowanie sumień, a nie ich zastępowanie. W przypadku każdego wiernego to sumienie ponosi ostateczną odpowiedzialność i według jego decyzji będziemy sądzeni. Z tego powodu, chociaż nauczanie katolickie odgrywa zasadniczą rolę w podejmowaniu decyzji moralnych, uprzywilejowane miejsce zajmuje sumienie. Kategoryczne wykluczenie osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach i osób LGBT z Eucharystii nie uwzględnia należytego szacunku dla dialogu, jaki ludzie prowadzą z Bogiem w swoim sumieniu przy rozeznawaniu wyborów moralnych w złożonych okolicznościach. […]
Na koniec stwierdziłem, że Eucharystia jest nam dana jako wielka łaska w naszym nawróceniu do bycia uczniami i uczennicami. Jak przypomina papież Franciszek, Eucharystia „nie jest nagrodą dla doskonałych, ale potężnym lekarstwem i pokarmem dla słabych”. Pozbawienie uczniów dostępu do tej łaski blokuje jedną z głównych dróg, które dał im Chrystus, aby zmienić swoje życie i coraz pełniej przyjąć Ewangelię. Z tych wszystkich powodów zaproponowałem, aby rozwiedzeni żyjący w nowych związkach oraz katolicy LGBT, którzy żarliwie szukają łaski Bożej w swoim życiu, nie byli kategorycznie wykluczani z Eucharystii”.
Krytycy kardynała zwracali uwagę, że według tradycji moralnego nauczania Kościoła wszystkie grzechy w sferze seksualnej (a tam sytuuje się osoby żyjące w związkach innych niż katolickie małżeństwo zawarte w kościele) są automatycznie grzechami ciężkimi. Tak więc wykluczenie tych osób, które McElroy chce objąć „radykalnym włączeniem” jest kwestią dogmatyczną, a nie duszpasterską.
W swoim nowym artykule McElroy przypomina, że takie traktowanie grzechów w sferze seksualności pochodzi z XVII w., i postuluje, żeby poddać je refleksji w kontekście dzisiejszych realiów. Przede wszystkim pisze jednak:
„Ci, którzy sprzeciwiają się elementom misji duszpasterskiej papieża Franciszka, często argumentują, że doktryny nie można zastąpić pracą duszpasterską. Równie ważne jest jednak uznanie, że doktryna nie może przyćmić duszpasterstwa. Duszpasterska posługa Jezusa Chrystusa jest sednem każdego wyważonego rozumienia Kościoła – tego Kościoła, do tworzenia którego jesteśmy powołani. A w budowaniu życia Kościoła według posłania, które dał nam Pan, autentyczność duszpasterska jest równie ważna jak autentyczność filozoficzna czy autentyczność prawna. Módlmy się, aby w nadchodzących miesiącach Duch Święty prowadził Kościół w rozeznawaniu, jak taka wizja wiary i łaski może się urzeczywistnić” - Fundacja Wiara i Tęcza.
Homofobiczny wandalizm nie powstrzymał parafian z Uniting Church w Sydney przed udziałem ich wspólnoty w Sydney Gay and Lesbian Mardi Gras 25 lutego tego roku.
Parafia Pitt Street australijskiego Uniting Church chciała zamanifestować swoje wsparcie dla społeczności LGBT+ i przed dorocznymi obchodami Gay and Lesbian Mardi Gras jej członkowie pomalowali schody swojego kościoła w kolory tęczy. Niestety doszło wtedy do ataku na osoby malujące. Odnowione schody zostały ponownie zdewastowane kilka dni później, ale parafianie ponownie je odmalowali. „Nienawiść nigdy nie jest akceptowalna” – powiedziała w oświadczeniu przewodnicząca Uniting Church, wielebna Sharon Hollis, potępiając tych, którzy niszczyli własność Kościoła. „Miejsce kultu jest świętą przestrzenią, w której wszyscy ludzie powinni czuć się mile widziani i bezpieczni. Sprzeciwiam się tym aktom wandalizmu i słownym atakom na członków Kościoła. Wysyłamy nasze modlitwy i wyrazy solidarności do Pitt Street Uniting Church w Sydney oraz do wszystkich wyznawców LGBTIQA+ i ich sojuszników” – powiedziała Hollis.
Niezrażeni parafianie wzięli aktywny udział w paradzie Mardi Gras. Według Radhiki Sukumar-White, pastorki Uniting Church z Leichhardt, która dołączyła do nich podczas parady, dla wielu członków był to pierwszy udział w tym wydarzeniu jako osób LGBTQ. „To było święte, radosne, ewangeliczne doświadczenie dla nas wszystkich, a dla nas szczególnie ważne było w tym roku połączenie sił z chrześcijanami innych wyznań. Widzowie reagowali na nas z wdzięcznością – to piękna rzecz” – powiedziała Sukumar-White. Pastorka z Pitt Street Church, dr Josephine Inkpin, dodała, że platforma Rainbow Christians Together „była wyrazem przekonania queerowych chrześcijan, że Bóg akceptuje wszystkie swoje dzieci, a także nadziei na sprawiedliwość dla osób LGBTIQA+” - Fundacja Wiara i Tęcza.
We wrześniu ubiegłego roku Luca Trapanese, gej i samotny ojciec, który adoptował Albę, dziecko z zespołem Downa odrzucone przez „tradycyjne rodziny”, napisał list do premier Giorgii Meloni, Powiedziała, że dziecko musi koniecznie mieć ojca i matkę. Trapanese zaprosił Meloni do swojego domu, aby poznała go, Albę i ich wspaniałą rodzinę. Premier, ówczesna liderka opozycji, publicznie przyjęła zaproszenie, obiecując, że przyjdzie zobaczyć się z Albą i Lucą, mimo nie przyszła do niego.
„Droga Giorgia Meloni, piszę do Ciebie ponownie po kilku miesiącach od Twojej odpowiedzi”, napisał Trapanese w sieciach społecznościowych. „Oświadczyłaś, że jesteś dostępna i chętna do rozmowy ze mną, ale potem, chociaż publicznie przyjęłaś moje zaproszenie na kolację, nigdy nie przyszedłaś zjeść pizzy ze mną i Albą.
Chciałbym też, żebyś mi wyjaśniła, czym jest ideologia gender, o której wspominasz w wywiadzie, sformułowanie wymyślone przez Ciebie. Czy to też dotyczy mnie, ojca geja?„.
Pytanie retoryczne, to które zadał Luca, który przypomniał premierowi jak "adoptował Alba, dziecko z zespołem Downa porzucone przez kobietę zaraz po urodzeniu i niechciane przez ponad 30 tradycyjnych rodzin, do których, jak mówisz w wywiadzie, każde dziecko musi mieć prawo do ojca i matki. Szkoda, że nie odwiedziłaś nas tak jak obiecałaś, poznałabyś naszą rodzinę – czy mogę to tak nazwać, czy też ojciec i mała dziewczynka to nie rodzina? W naszym domu zrozumielibyście, że miłość i radość otaczająca Albę jest tak wielka, że czyni ją totalnie szczęśliwą. Myślę, że właśnie dlatego nie dotrzymałaś obietnicy, nie chcesz widzieć tego, co jest takie oczywiste. Alba i ja pozdrawiamy was, żałując, a także trochę współczując wam, którzy nie potraficie uchwycić ogromnego piękna ukrytego w wyjątkowości wszystkich kochających się rodzin– podsumował Luca, który od lat działa jako wolontariusz i założył stowarzyszenie, realizujące liczne projekty związane z niepełnosprawnością, w tym rodzinny dom dla dzieci La Casa di Matteo, jedyny w południowych Włoszech. - gay.it
Przed wprowadzaniem na Ukrainie ustawodawstwa legalizującego konkubinaty osób tej samej płci przestrzegł przewodniczący Komisji ds. Duszpasterstwa Rodzin tamtejszego episkopatu, bp Radosław Zmitrowicz OMI. Zdaniem biskupa pomocniczego diecezji kamienieckiej przyjęcie tej i podobnych ustaw niszczy naszą tożsamość i stwarza kolejny front, gdzie próbuje się zniszczyć ukraińskie społeczeństwo poprzez agresję kulturową. Odniósł się on do złożonego przez Innę Sowsun, deputowaną partii Głos w Radzie Najwyższej Ukrainy projekt ustawy o „zarejestrowanych związkach partnerskich”.
Biskup Radosław Zmitrowicz komentując projekt ustawy wyraził zdziwienie pojawieniem się takiej propozycji, ponieważ w kontekście wojny daje on narzędzia rosyjskiej propagandzie, która takimi propozycjami uzasadnia swoją agresję wobec Ukrainy. „Prawdą jest, że wiele środowisk zachodnich, które popierają takie propozycje, jest przeciwnych pomocy Ukrainie. Dlatego jestem bardzo zaskoczony, że taki projekt ustawy trafił do Rady Najwyższej” – stwierdził przewodniczący Komisji ds. Duszpasterstwa Rodzin przy Episkopacie Ukrainy.
Dodał, że w obliczu toczącej się wojny jest to otwieracie kolejnego obszaru konfliktów i niepokojów między ludźmi. „Mam nadzieję, że Rada Najwyższa będzie miała na tyle zdrowego rozsądku, aby zwrócić uwagę na inny, głębszy wymiar tych propozycji – bo to, co mamy przed sobą, to złożona sytuacja: z jednej strony agresja, która chce zniszczyć nasze istnienie, a z drugiej strony ta propozycja pokazuje, że istnieje również agresja kulturowa, która próbuje zniszczyć naszą tożsamość, naszą duszę. Jesteśmy wolni, społeczeństwo może wybierać i możemy podnosić głos w oparciu o nasze doświadczenie, setki lat w wielu krajach. Możemy zadać pytanie: jak chcemy żyć – jako państwo Ukraina, jako społeczeństwo? Czy chcemy iść w kierunku zgodności z naturą, która jest wpisana w człowieka, w tym w naszą seksualność, w kierunku harmonii z Bogiem, czy w kierunku chaosu, na który wskazuje ta propozycja? Chaos, samotność, wrogość wobec siebie – choć używa się innych słów, ale doświadczenie w innych krajach ludzi, którzy żyją w związkach jednopłciowych wskazuje na wiele cierpienia” – stwierdza biskup.
„Mogę powiedzieć, że głosimy Pana Boga, który kocha każdego człowieka, wszystkich, i jesteśmy przekonani, że tylko kontakt z Panem daje ludziom głęboki sens, a także zdolność do zaakceptowania swoich ograniczeń i trudności, a także do używania swojego ciała, swojej seksualności w sposób, który przynosi pełnię: pełnię w życiu osobistym i pełnię w relacjach, bo miłość jest dawana w małżeństwie po to, żeby przekazywać życie. Musimy mówić o tym prawdę i modlimy się i mamy nadzieję, że Ukraina nie pozwoli, aby ta jej dusza, która jest dana przez naturę i wiarę, została jej skradziona” – stwierdził przewodniczący Komisji ds. Duszpasterstwa Rodzin przy Episkopacie Ukrainy - KAI
Komentarz Miłość Nie Wyklucza do żenującej reakcji polityków na kolejne dowody tuszowania pedofilii w Kościele. Politycy, nie lękajcie się Kościoła, tylko wyborców.
9 marca 2023 roku polski Sejm przyjął uchwałę w sprawie „obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II”. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości oddali hołd polskiemu papieżowi, a Polskę obiegły konsternujące zdjęcia parlamentarzystów pozujących z wydrukowanymi portretami Wojtyły. Choć było jasne, że partia rządząca przyjmie uchwałę, uważamy za nieco rozczarowujące, że jedynie Lewica zagłosowała przeciw.
Skala histerii konserwatywnej strony politycznej jest przytłaczająca. Niby przyzwyczailiśmy się, że rządzą nami fundamentaliści religijni, ale nadal oburza tak stanowczy sprzeciw wobec ujawniania krycia przestępców seksualnych — zwłaszcza ze strony partii, która tak chętnie zasłania się troską o dobro dzieci, gdy trzeba zaatakować mniejszościowe grupy społeczne. W parlamencie szybko napisano dwie uchwały w obronie papieża, ambasador Stanów Zjednoczonych został „zaproszony” na ministerialny dywanik, by wytłumaczyć się z obrazoburczego reportażu wyemitowanego przez TVN. Tymczasem TVP dwoi się i troi, by zapewnić widzów, że Jan Paweł II był najwspanialszym Polakiem świata, a nawet zapowiada codzienne emisje papieskich homilii. Jakby tego było mało, portret Wojtyły został wyświetlony na fasadzie Pałacu Prezydenckiego, czym nie omieszkał pochwalić się na Twitterze Andrzej Duda. Nie zawodzi za to „pokolenie JPII”, odreagowując te absurdy memami i żartami z papieża, póki jeszcze nie zostały one zdelegalizowane.
A jest co odreagowywać, bo tak kategoryczne odrzucenie doniesień o uwikłaniu Jana Pawła II w proceder tuszowania przestępstw seksualnych jest po prostu oburzające. Z jednej strony to przejaw fanatycznej wiary w kult jednostki i wyraz kompletnej obojętności na krzywdę osób, które przetrwały przemoc seksualną. Z drugiej — deklaracja pogardy dla pracy dziennikarzy. Przypomnijmy, że awantura o papieża wybuchła po publikacji książki i reportażu. To nie atak polityczny czy wojna hybrydowa, a owoc dziennikarskiego śledztwa. Nie da się wyprzeć faktów uchwałą.
W ciągu ostatnich lat nie brakowało sondaży wskazujących na odchodzenie młodych pokoleń od Kościoła. Katowanie żałobą po papieżu nie pomogło dzisiejszym trzydziestolatkom, a homofobia i mizoginia hierarchów zaangażowanych w nienawistne nagonki sprawiły, że nastolatki wypisują się z lekcji religii częściej, niż kiedykolwiek wcześniej. Politycy opozycji nie reprezentują społeczeństwa, zatrzymując się w pół drogi między aktem bezmyślnego uwielbienia a ignorowaniem lub cenzurowaniem dziennikarzy. Oczekujemy od opozycji, że będzie otwarcie i głośno protestować przeciwko fanatyzmowi i próbom wstrzymywania debaty nad przewinami Kościoła. Uważamy też, że popieranie lub wręcz tworzenie ustaw antydziennikarskich i propapieskich powinno jednoznacznie dyskwalifikować polityków ze stanowienia opozycji wobec Prawa i Sprawiedliwości. Nie wierzymy, że ludzie dziś bojący się faktów o Janie Pawle II będą umieli „stanąć w prawdzie”, gdy po wyborach przyjdzie czas opowiedzieć się po stronie praw człowieka i na przykład zagłosować za równością małżeńską czy pełnią praw reprodukcyjnych. Czas na konformizm minął już dawno, a my nie chcemy żyć w państwie religijnym, w którym masowy odwrót od Kościoła i rosnące poparcie dla równości małżeńskiej są po prostu ignorowane w imię dobrego samopoczucia religijnych fanatyków.
W Polsce potrzeba rzetelna debata nad temat Kościoła i Jana Pawła II, trzeba rzetelnie rozwiązać. Ale nie da się w naszym kraju, gdzie fanatyzm jest silny. Wszyscy tylko dobro kościoła jest najważniejsze, ale co dobro inny np osoby które padły molestowaniu. Tym ludziom zniszczono wielu życie, wpadli depresję, alkoholizm, samobójstwa. Krzyczą stop LGBT dla dobra dzieci, to gdzie są kiedy ich ludzie gwałcili dzieci, śmieją się nic nie stało. Kościół od wielu tysięcy lat chcę kontrolować inny swoi wyznawców, ale ich nie da się kontrolować po mają prawo do wolności. Ale innym odbierają to wolność, czas naprawdę skończyć tym. Bóg dał nam wolność w tym wolę, ale religie chcą nam ją kontrolować, w skrócie jest sprzeczne wolą Boga.
W niemieckim Kościele katolickim, być może wkrótce będą błogosławione pary jednopłciowe. Po latach debaty, w drugim dniu Zgromadzenia Niemieckiej Drogi Synodalnej, zebrani z prawem głosu opowiedzieli się za rekomendacją do wdrożenia w niemieckim kościele katolickim możliwości błogosławieństwa par jednopłciowych. Postanowienia dokumentu obejmują również błogosławieństwa par żyjących w związkach niesakramentalnych i w nowych związkach.
Zgromadzenie Niemieckiej Drogi Synodalnej w Kościele katolickim spotyka się we Frankfurcie nad Menem do soboty i podjęło już kilka kluczowych decyzji. W ramach drogi synodalnej wnioski muszą otrzymać większość dwóch trzecich głosów spośród 210 członków kolegium biskupów i katolików świeckich, a także muszą zostać zatwierdzone przez 67 biskupów większością dwóch trzecich głosów.
Za wnioskiem głosowało 116 delegatów, 14 przeciw, 12 wstrzymało się od głosu. Wstrzymanie się od głosu jest liczone jako nieobecność, czyli jest ignorowane przy obliczaniu większości. Biskupi głosowali następująco: 38 za, 9 przeciw i 11 nieobecnych. To decyzja, która z pewnością będzie miała ogromne znaczenie dla debaty i decyzji wewnątrz katolicyzmu na świecie - Fundacja Wiara i Tęcza.
Dodatkowo uchwalono zwiększenie ochrony dla ofiar przestępstw i nadużyć i zaostrzenie kar dla księży, którzy się ich dopuścili.
Kolejny śmiały postulat uchwalony przez Zgromadzenie Ogólne Niemieckiej Drogi Synodalnej:
Jeśli wierni trans- lub interseksualni mieliby być pozbawieni sakramentu małżeństwa, to celebracje błogosławieństwa dla ich związków partnerskich powinny być dla nich otwarte. Należy zapobiegać poniżaniu osób transpłciowych i interseksualnych, zwłaszcza poprzez insynuowanie 'ideologii gender'. Ponadto Kościół powinien jednoznacznie zdystansować się od terapii konwersyjnych.
Terapie te, odrzucane przez większość psychiatrów i psychologów, twierdzą, że są w stanie zmienić orientację seksualną lub postrzeganą przez siebie tożsamość płciową danej osoby.
Ustalono również, że powinno być możliwe m.in. pominięcie odpowiedniego wpisu w księdze chrztów przy chrzcie dzieci o niejasnej tożsamości płciowej lub używanie w tym miejscu określenia "różnorodny". Katolicy transpłciowi powinni mieć także możliwość zmiany stanu cywilnego i imion w rejestrze chrztów.
Dokument jest rozumiany jako "punkt wyjścia do dalszej refleksji". Został zaaprobowany przez 95% wszystkich członków synodu, 84 % biskupów zgodziło się z tekstem, a także 100 procent niemęskich uczestników zgromadzenia synodalnego zaaprobowało tekst. Po uchwaleniu dokumentu nastąpiły długie owacje na stojąco. - Fundacja Wiara i Tęcza.
Ksiądz @IsakowiczZalesk mówi we Frondzie o tym, że w kwestii nadużyć seksualnych papież pobłądził, ofiarom należy się zadośćuczynienie i należy otworzyć do badań archiwa kościelne. Ważny i wyważony głos od osoby jak najdalszej od Lewicy. A w tej sprawie mówimy w zasadzie to samo. pic.twitter.com/AUh9AkFY1q
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz