Wałęsa ich ba naprawdę już oszalał, jeden katolik drugi mormon, na pewno jedna ich łączy nienawiść do LGBT.
Lech Wałęsa powiedział zauważyłem w nim elementy, które odpowiadają programowi Solidarności i moim pomysłom.
TVN24: Romney w swoim wystąpieniu nawiązał też do Solidarności. - Myślę, że musimy być wierni tym, którzy są wierni Ameryce. Solidarność to był wielki ruch, który wyzwolił narody. Solidarność to jest to, co pomoże Polsce i Stanom Zjednoczonym sprostać wyzwaniom przyszłości - powiedział Romney.
Po pierwsze on chwali solidarność do związek zawodowy, a co on i jego koledzy republikanie robią związkami zawodowymi przeciwko nim jest chcą zabronić związkom zawodowym w Ameryce. Wałęsa ich ba naprawdę nic nie wie pobiera kandydata który niszczy związki zawodowe w Ameryce.
Polskę, Wielką Brytanię i Izrael - które Romney odwiedził podczas swej obecnej podróży - nazwał trzema miejscami na mapie odległymi od siebie, ale "bliskimi naszej ideologii".
Wielka Brytania bardzo bliska ideologi, zapomniał że dostał po dupie przywódcy konserwatystów brytyjski skrytykowało jego.
Mitt Romney co mówi to kampania wyborcza, chce tylko głosów Polonii polskiej. Polska też ma obsesję na punkcie ameryki, wielu marzy żeby polsce tak samo było jaw w Ameryce za dużo filmów oglądają Polacy, prawdziwe życie w Ameryce nie jest takie piękne.
Np opieka zdrowotna czy polacy chcą całkowitą płatną opiekę zdrowotną. Fanatycy katolicy chcieliby na pewno tak Ameryce żeby mogli jawnie poniżać kogo chcą, już zapraszają do polski idiotów w stylu Paula Camerona.
Dziennikarze nie mają litości dla Mitta Romneya. I wzięli się za cytowanie jego książki. - To mały kraj, są tam małe domy i ulice. Tak Romney opisywał w swojej książce... Anglię. To niebywałe - oceniał w TOK FM Marek Ostrowski z "Polityki". I przypomniał wszystkim polskim politykom, którzy spotykają się z amerykańskim politykiem, że "on generalnie wybrzydza na Europę".
- Romney w swojej książce "No Apology: The Case for American Greatness" przybliża czytelnikom Anglię. To mały kraj, są tam małe domy i małe ulice. Anglia nie produkuje, z małymi wyjątkami, niczego, co ludzie w świecie chcieliby kupić - cytował w TOK FM Marek Ostrowski.
Marek Ostrowski przypomina, że Mitt Romney nie ma dobrego zdania o Europie. - Kiedy atakuje Obamę, mówi: Uważajcie na niego, to szkodnik, który przerobi Amerykę na sklerotyczną Europę, w której społeczeństwa są roszczeniowe i uzależnione od rządów.
Romney jest poważny stuknięty na temat Anglii pisać takie rzeczy, nic nie ma Anglia co kupić, a myśli on co amerykanie tylko produkują i wymyślają. Drugiej strony do duża część amerykański firm gdzie produkuje w Chinach, nawet kostiumy sportowców to made in china. Wiedza amerykanów o świecie to znikoma, myślą są najlepsi inni to nawet nie mają nic. Tak kto wymyślił www anglik dzięki temu dziś amerykanie mogą w serwować w internecie. Amerykanie zwłaszcza republikanie są zapatrzeni na siebie i nie widzą nic po za siebie.
Gazeta.pl: Spotkania Mitta Romneya zarówno z Panem, jak i Premierem czy Prezydentem mogę podsumować krótko - trafił swój na swego. Mówiąc wprost, były to spotkania ludzi zwalczających związki zawodowe i prawa pracownicze - pisze w otwartym liście do Lecha Wałęsy, przewodniczący związku Piotr Duda.
Chcę zwrócić Panu uwagę, że Mitt Romney powszechnie znany jest z tego, że był właścicielem firm specjalizujących się w wyprowadzaniu miejsc pracy z USA do krajów, gdzie praca jest tania i nie ma niezależnych związków zawodowych. Głównie do Azji. Jego mechanizm był prosty: kupno dobrze prosperującego zakładu, następnie zwolnienia, sprzedaż urządzeń i maszyn, co krótkotrwale zwiększało zyski firmy, a tym samym wartość akcji, a następnie sprzedaż takich "wydmuszek" i transfer dochodów do tzw. rajów podatkowych, aby uniknąć zasilenia budżetu USA i podatków.
Musi mieć Pan świadomość, że Romney w kampanii oskarża związki zawodowe, iż swymi żądaniami przyczyniają się do likwidacji miejsc pracy (zakładów i branż), zmniejszając ich rentowność dla biznesu. Przede wszystkim oskarża centralę AFL-CIO.
AFL-CIO to wielki przyjaciel "Solidarności", który wspierał nas w najtrudniejszych czasach, także w czasie gdy Pan był przewodniczącym Związku. Dlatego spotkanie z Romneyem było z Pana strony daleko idącą niewdzięcznością wobec amerykańskich przyjaciół związkowców, pomagających Panu w czasie stanu wojennego jak i po reaktywacji związku.
Spotkania Mitta Romneya zarówno z Panem, jak i Premierem czy Prezydentem, mogę podsumować krótko - trafił swój na swego. Mówiąc wprost, były to spotkania ludzi zwalczających związki zawodowe i prawa pracownicze.
Kto wie, być może Pan nawet doradzał jak pałować związki zawodowe? Swoją drogą ciekawe, czy zapytał Pan swojego gościa o jego stosunek do związków zawodowych i do AFL-CIO.
Panie Prezydencie, to między innymi z tych powodów, a przede wszystkim jako ukłon i gest szacunku dla naszych przyjaciół z AFL-CIO, nie wyraziliśmy zgody na pańskie spotkanie z kandydatem na kandydata na prezydenta USA w historycznej sali BHP".
* Polscy politycy pasują do Romneya tak samo jak on robi gafy to nasi politycy robią gafy.
Wybór Romneya Ameryka cofnie się w demokratycznie, jak to było czasów 8 lat stracony Busha, co mamy wojnę, problemy zagraniczne np Uganda, wielu stanów zabroniono związków partnerski i małżeństw. Też Romneyem są ludzie którzy mają paranoje widzą wrogów wszędzie dla nich ślub pary gejów to jest już koniec świata. Ameryka zasługuję wreszcie na normalny kraj, a nie fanatyczny paranojczyków.
Najlepiej pokazali republikanów ich grupa fanatyczna Tea Party, tak zwana partia herbaciana w serialu fikcyjnym Newsrom od stacji HBO.
- To święte miejsce dla narodu polskiego. Okażcie trochę szacunku - pouczał amerykańskich dziennikarzy Rick Gorka, doradca prasowy Mitta Romneya, podczas składania kwiatów pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza. Następnie rzucił w ich stronę: - Pocałujcie mnie w d***. (gazeta.pl) Mówi o szacunku, ale sam nie ma szacunku prawdziwe oblicze republikanów.
Dotychczas panowało przekonanie, że Obama nie ma korzeni wśród niewolników, gdyż jest synem czarnego imigranta, studenta z Kenii, oraz białej kobiety, rodowitej Amerykanki ze stanu Kansas. Grupa czterech genealogów z Ancestry.com - organizacji, która na zamówienie bada drzewo genealogiczne dowolnego Amerykanina - odkryła jednak po dwuletnich poszukiwaniach, że matka Obamy, Ann Dunham, najprawdopodobniej pochodzi w prostej linii od czarnego niewolnika Johna Puncha.
Genealodzy z Ancestry.com - organizacji, która na zamówienie bada drzewo genealogiczne dowolnego Amerykanina - ustalili na podstawie m.in. analizy śladów DNA, że Punch spłodził z białą kobietą dziecko, które otrzymało jego nazwisko. Jego potomkowie zmienili nazwisko na "Bunch". Właśnie z rodziny Bunchów pochodziła babka matki Obamy - Ann Dunham. Więcej na Gazeta.pl
* Ale fanatyczny republikanów i tak to nie przekona, oni wolą wierzyć kłamstwom że Obama nie jest amerykanom. Jak naszym kraju gdzie teorie spiskowe prawicy mają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz