poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Pawlik na temat związków partnerskich w Austrii.


Uschi "Sass" Pawlik na temat związków partnerskich w Austrii.

(...)
Występujące różnice są jednak znaczące, i zawsze na niekorzyść par jednopłciowych:

1. Zarejestrowany związek partnerski mogą zawrzeć wyłącznie osoby tej samej płci. Tę różnicę można uznać za dyskryminującą oba rodzaje par – pary jednopłciowe nie mogą zawrzeć małżeństwa, ale pary osób różnej płci nie mogą zawrzeć związku.

2. Osoby pozostające w związku partnerskim nie mogą adoptować dzieci. Niemożliwa jest również adopcja biologicznego dziecka partnera/partnerki oraz korzystanie z jakichkolwiek praw związanych z opieką nad takim dzieckiem (jak choćby zaliczenie czasu opieki do czasu pracy). Nie ma możliwości występowania w sprawach związanych z dzieckiem w imieniu rodzica biologicznego. Co ciekawe, biologiczny rodzic wychowujący dziecko i będący w związku partnerskim nie jest traktowany jak samotny, więc nie przysługują mu korzyści socjalne z tym związane, ale druga osoba w związku nie jest traktowana jak drugi rodzic i nie może korzystać z żadnych udogodnień (np. wzięcie dnia wolnego na opiekę nad dzieckiem). Paradoksalnie więc korzystniejsze może być niezawieranie związku, jeśli posiada się dzieci. Jeszcze większym paradoksem jest, że jeśli nie ma zawartego związku, rodzic niebiologiczny teoretycznie może adoptować dziecko partnera/partnerki – po zawarciu związku taka możliwość znika. Dziecko można również – teoretycznie – adoptować po śmierci rodzica biologicznego…

4. Część przepisów związanych ze świadczeniami socjalnymi jest mniej korzystna dla osób w związkach partnerskich niż dla małżonków (długość pobierania alimentów w niektórych przypadkach, renty wdowie z niektórych branżowych kas socjalnych, zasiłki rodzinne i opiekuńcze itp.).

5. Różnica symboliczno-ideologiczna – miejsce zawierania związku. W przypadku małżeństwa jest to urząd stanu cywilnego, z ceremonią, urzędnikiem w todze, świadkami itp. Zarejestrowany związek partnerski zawiera się w urzędzie odpowiadającym naszemu starostwu powiatowemu, bez świadków, „z marszu”, a ewentualna możliwość dodania bardziej ceremonialnej oprawy zależy wyłącznie od dobrej woli urzędu (w praktyce – rzadko występującej poza dużymi miastami). Drobne rozróżnienia prowadzą nieraz do absurdów, w tym dramatycznych – urzędnik nie może poświadczyć zawarcia związku w żadnym innym miejscu niż urząd (i więzienie), co wyklucza nie tylko romantyczną ceremonię np. na łonie przyrody, ale i dokonanie tego np. w szpitalu z ciężko chorym lub umierającym partnerem…

Co ciekawe, jedną z różnic między związkami partnerskimi na małżeństwami były również przepisy dotyczące nazwiska. Osoby zawierające małżeństwo mogą do swojego nazwiska dodać nazwisko żony/męża, z myślnikiem. Pierwotne zapisy ustawy o związkach przewidywały, że w związku można dodać nazwisko partnera/partnerki do swojego – ale bez myślnika. Konsekwencja jest oczywista – każdy, kto widzi imię z dwoma nazwiskami bez myślnika wie, że osoba ta zawarła związek, a nie małżeństwo. Automatyczny outing, a do tego kolejne wyraziste odróżnienie tych dwóch rodzajów instytucji. Na szczęście rozwiązanie to zostało uchylone wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, do którego złożono skargę.

Jak można się domyślić, austriacka społeczność LGBTQ przyjęła możliwość zawierania zarejestrowanych związków partnerskich z radością. Przyczyny są oczywiste – możliwość zabezpieczenia prawnego osób bliskich, ułatwienia administracyjne, uznanie społeczne dla związków. Bardzo duże znaczenie miała możliwość zapewnienia prawa stałego pobytu w Austrii osobom spoza Unii.

Jednak ustawa spotkała się z olbrzymią krytyką, a najlepszym tego wyrazem był brak poparcia dla niej w debacie parlamentarnej przez przedstawicieli i przedstawicielki Zielonych. Najwięcej oburzenia wzbudziły dwa aspekty. Przede wszystkim miażdżącej krytyce poddano symboliczne aspekty odróżniające związek partnerski od małżeństwa, ten gest pokazania przez konserwatywną scenę polityczną osobom homo- i biseksualnym, gdzie ich miejsce, oddzielenia związku od „świętej instytucji małżeństwa”.

Krytykuje się również symboliczne rozdzielenie związków jednopłciowych i pojęcia rodziny – bo czymże innym są wszystkie rozwiązania odnoszące się (a raczej – nie odnoszące się) do dzieci? Brak możliwości stworzenia chronionej prawnie rodziny przez osoby tej samej płci mające potomstwo, brak wsparcia przy in vitro, brak zabezpieczeń prawnych dla dzieci wychowywanych przez pary jednopłciowe nie tylko piętnuje symbolicznie, ale też w zupełnie praktycznym wymiarze dyskryminuje sporą grupę społeczną oraz naraża na niebezpieczeństwo tych, których państwo powinno szczególnie chronić – czyli dzieci.

Z dostępnych danych statystycznych wynika, że w ciągu pierwszych trzech lat od wprowadzenia instytucji zarejestrowanego związku partnerskiego z możliwości zawarcia go skorzystało 1524 par (705 w 2010 r., 386 w 2011 r. i 386 w 2012 r.). To dużo czy mało? (Austria ma 8,5 miliona mieszkańców.)

Całość na Homiki.pl

Jak pisałem wiele razy lesbijki i geje nie chcą w Austrii taki związków partnerskich, które prawie nic im nie dają, podobnie jest inny krajach Niemcze. Później przeciwnicy mówią patrze mają związki ale nie chcą zawierać ale nikt nie widzi ze nie chcieliśmy takie, chcemy równy praw, a nie jakieś połowę praw. To upokarza nas, jak ludzi i nasze człowieczeństwo. Tylko kto nas słucha ważniejsi jacyś głupi biskup, czy w stylu Gowina.

Mam pytanie co PO z tą Słowacją, po w tym kraju nie ma związków partnerski, nie przeszły. Czy pomylili kraje Słowacja z Słowenią? Chcą Austrii związki partnerskie to nie dla hetero, czy w tej partii PO są idiotami, nie wiedzą co robią. Tylko ważne dla nich biskup, Gowin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz