- Jeszcze w lutym papież Franciszek podczas swojego pierwszego konsystorza powierzył referat wstępny kardynałowi Kasperowi, zwolennikowi liberalniejszego podejścia. Traktowano to jako papierek lakmusowy poglądów samego papieża i nowej, zreformowanej linii Kościoła w podejściu do kontrowersyjnych zagadnień etyki seksualnej. Treść dokumentu watykańskiego nie pozostawia jednak złudzeń, że papież Franciszek ze swoimi zwolennikami znalazł się przed synodem w mniejszości - pisze prof. Arkadiusz Stempin.
Przed kilkoma dniami Watykan opublikował dokument ze sporym ładunkiem dynamitu. Zawiera on analizę ankiety, w której księża i świecy z całego świata odnieśli się do nauki Kościoła w zakresie etyki małżeńskiej i seksualnej. Dokument liczy sobie 85 stron i jest podpisany przez kardynała Lorenzo Baldisseriego, najbliższego współpracownika papieża Franciszka, który mieszka z nim drzwi w drzwi, w ciasnym mieszkanku w Domu św. Marty. Istotniejszy jest jednak fakt, że kardynał Baldisseri jest sekretarzem generalnym synodu biskupów, zgromadzenia hierarchów z całego świata, które obradować będzie jesienią w Rzymie i przedyskutuje naukę Kościoła w zakresie kontrowersyjnych zagadnień, takich jak kontrola urodzin, zapłodnienie in vitro, rozwody, zawieranie ponownych małżeństw, homoseksualizm.
To jednak ostrze dokumentu zostało silnie złagodzone: Tam, gdzie nauka Kościoła przekazywana jest w "jej ludzkim i chrześcijańskim pięknie oraz w całej swojej głębi, większość wiernych przyjmuje ją z radością".
Problemy pojawiają się nie w związku z samą treścią nauki, konkluduje Watykan w dokumencie, lecz z formą przekazu. "Wyłączenie od sakramentów osób żyjących w ponownych związkach małżeńskich budzi krytykę tylko wtedy, gdy niezrozumiała jest kościelna argumentacja". Związki jednopłciowe, niesakramentalne małżeństwa osób już raz związanych małżeństwem lub żyjących bez ślubu zostały sprowadzone w dokumencie do "sytuacji krytycznych", których status jest równy zjawiskom takim jak poligamia, depresja czy magia.
Papież Franciszek ma jeszcze jednego przeciwnika - przy swoich 77 latach nieubłaganie upływający czas. I może dekadę, by przeprowadzić trwałe zmiany, zanim zadecyduje, czy wzorem poprzednika steru Kościoła nie oddać w inne ręce. A 10 lat w dziejach Kościoła to bardzo niewiele. Gdyby Franciszek ograniczył się do programu, jakiego oczekiwali od niego na konklawe kardynałowie, nie byłoby problemów.
Całość na TOK FM.
Dodam amerykańska organizacja katolicka LGBT Diginity też jest rozczarowana dokumentem Watykanu. "Wielu katolików ma nadzieję, że zbliżający się Nadzwyczajny Synod Rodziny, będzie okazją do prawdziwego dialogu z przywódcami Kościoła w kwestiach, które są bardzo ważne w naszym codziennego życia. Zamiast tego, co widzimy, jest sztywne trzymanie się obowiązującego nauczania, i to, co słyszymy zarzuty, że są ludzie Kościoła są niedoinformowani i niewykształceni. To jest brutto uproszczenie i niezwykle obraźliwe." - Believe Out Loud
Coś nie tylko ja myślę może nic nie udać się, to co robi Watykan to tylko gra pozorów, chce pokazać jaki jest fajny. Ale tak naprawdę nic nie robi, tylko coś tam mówi. Ale sprawie LGBT tak naprawdę papież nic nie robi, nie potępił Rosję czy Ugandę za homofobie, a najgorsze jego ludzie w tych krajach nawołują do morderstw wobec LGBT.
Papież podtrawi komentować każdą rzecz, ale w sprawie nawoływanie do nienawiści wobec LGBT, milczy, coś nie tak jest. Pokazuje że LGBT nie są ważni, można nas bić, zabijać, gwałcić w imię Boga.
Sześć par tej samej płci z Kolorado złożyła pozew federalny przeciwko stanowego zakazu małżeństw jednopłciowych.
Rachel Maddow wstrzykuje dawkę zdrowego rozsądku na orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie antykoncepcji.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz