"Sam to mój najmłodszy (Field ma trzech synów - przyp. red.). Jak dorastał, chciał być koniecznie taki, jak jego bracia - żywy, wysportowany i bardzo męski. Eliego chciał pokonać w tenisie, Petera w grach komputerowych. Ale Sam był inni niż oni. Obserwowałam, jak ze sobą walczy i chciałam mu pomóc, ale jego bracia powiedzieli mi 'daj mu spokój', musi sam przejść tę drogę. W końcu pozwolił sobie na bycie sobą - dawno po tym, jak pobił Eliego w tenisie a Petera w grach. Jak miał 20 lat, Sam był już w stanie powiedzieć mi bez cienia wstydu, że jest gejem. Czekałam na ten moment.
Wychowywanie syna geja było jedną z najpiękniejszych rzeczy, która zdarzyła mi się w życiu. Są ludzie - organizacje i politycy - którzy walczą o to, by ludzie tacy, jak mój syn, byli dalej dyskryminowani. (...) To zupełni bez sensu - ale nic się nie zmieni, jeśli nie będziemy głośno o tym mówić. Udzielam więc mojego głośnego poparcia organizacjom LGBT, takim jak Human Rights Campaign, Dołączycie?
Może jesteście sami LGBT, może macie takiego kogoś w swych rodzinach lub wśród przyjaciół. A może po prostu czujecie, że tak trzeba, że to jest słuszne. Dołączajcie - nie pożałujecie"
Foto: Sally Field i jej dziś 27-letni syn Sam Greisman, jawny gej.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz