piątek, 18 stycznia 2013

Wielcy i niezapomniani katolicka para: Jerzy Zawieyski i Stanisław Trębaczkiewicz


Jerzy Zawieyski, (ur. 2 października 1902 w Radogoszczu, zmarł 18 czerwca 1969 w Warszawie) – polski aktor, dramatopisarz, prozaik, eseista, redaktor "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku"; katolicki działacz polityczny, poseł na Sejm PRL II, III i IV kadencji (1957–1969) z ramienia Znaku, członek Rady Państwa (1957–1968).

Stanisław Trębaczkiewicz (ur. w 1910, zm. w sierpniu 1980) – doktor psychologii, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Jak pisał swoich ‘’Dziennikach’’ Jerzy Zawieyski, ojca nie pamiętał i cały czas za nim tęsknił. Natomiast ojczym, który był pijakiem i awanturnikiem, zatruł mu dzieciństwo i wywołał w nim lęki na całe życie. Matka, którą Jerzy Zawieyski bardzo kochał, umarła w wieku 44 lat. Po jej śmieci czuł się samotny i zagubiony. Mając 16 lat uznał siebie za ateistę i zbliżył się do ruchu socjalistycznego. W tym czasie uczestniczył w licznych manifestacjach i bywał zatrzymywany przez policję. W ideach socjalistycznych poszukiwał prawdy ostatecznej, a w wieku dojrzałym – ponownie w religii

W 1933 podczas kursu dla nauczycieli w Wymyślinie poznał Stanisława Trębaczkiewicza, swojego młodszego o osiem lat życiowego partnera, późniejszego profesora KUL-u. Zawieyski po latach w 1963 tak pisał o swoim związku z Trębaczkiewiczem:

Staś to dzieło mojego życia. Ale i ja zawdzięczam mu wiele, tak wiele, że nie da się tego wyrazić. [...] Obaj doszliśmy do realizacji dążeń naszego życia. Obaj w tym pomagaliśmy sobie nawzajem. I tak już będzie do śmierci. Ta przyjaźń jest czymś niezwykłym, rzadkim i pozostała nieskalana w swoich najgłębszych uczuciach.

Związek Zawieyskiego i Trębaczkiewicza trwał nieprzerwanie 36 lat, przypieczętowany wspólnie wybranym miejscem wiecznego spoczynku w Laskach. W okresie powojennym odwiedzała ich towarzysko m.in. Maria Dąbrowska, która, akceptując tę więź, opisała w dzienniku ich razem: Nastrój tego męskiego domu jest jakiś przyjemny i [...] wesoły.

Także Anna Kowalska odnotowała w dzienniku spotkania z Zawieyskim i Trębaczkiewiczem w ich wspólnym domu.

Podczas okupacji działał w konspiracji

Wspólny grób Zawieyskiego i  Trębaczkiewicza 
Po 1945 Zawieyski skupił się na działalności literackiej i publicystycznej, był związany z "Tygodnikiem Powszechnym". Od 1949 miał zakaz publikacji i wystawiania sztuk, który zniesiono mu wraz z polityczną odwilżą w 1955. Od 1956 działacz Klubów Inteligencji Katolickiej. W latach 1956–1957 przewodniczący Ogólnopolskiego Klubu Postępowej Inteligencji Katolickiej, następnie prezes warszawskiego KIK. W latach 1956–1962 był wiceprezesem Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, od 1958 członkiem Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu. W 1957 został posłem na Sejm.

Zawieyski pozostawał w zażyłych stosunkach z hierarchią kościelną. Przyjaźnił się m.in. z prymasem Stefanem Wyszyńskim, z ks. Janem Zieją i ks. Romanem Szczygłem pallotynem. W 1964 został przyjęty na audiencji prywatnej u papieża Jana XXIII, później przez Pawła VI. Księdzu Ziei Zawieyski zawdzięczał swoje nawrócenie, prymas Wyszyński wspierał go finansowo w trudnych latach powojennej cenzury.

W okresie swojej aktywności politycznej Jerzy Zawieyski starał się odgrywać rolę mediatora pomiędzy I Sekretarzem KC PZPR Władysławem Gomułką a kard. Wyszyńskim.

Prywatne życie pisarza nacechowane było niewątpliwymi kłopotami z samoakceptacją i tożsamością. Świadczą o tym m.in. jego zażyłość z Zofią Nałkowską, kilkakrotna zmiana nazwiska i próby samobójcze. Przypuszczalnie też trudno było mu pogodzić praktykowany katolicyzm z homoseksualizmem[. Annie Kowalskiej zwierzał się ze swych stanów depresyjnych, "lęku" wobec Boga i "potrzeby modlitwy" (rysując analogię między sobą a Pascalem).

Serdeczna przyjaźń, zawiązana jeszcze podczas wojny i poświadczona obfitą korespondencją, łączyła go z pisarką Zofią Nałkowską (która, nie znając orientacji seksualnej Zawieyskiego, traktowała tę tkliwą, a czasem nieoczekiwanie chłodną, relację, co poświadcza w dzienniku, jako przejaw uczucia i zalążek więzi miłosnej); toczył z nią, w toku spotkań i w listach, dyskusje o Bogu, kulturze i bieżącej sytuacji politycznej.

W 1965 wybrany do Sejmu PRL z listy Frontu Jedności Narodu.

Podczas wydarzeń marcowych w 1968 Zawieyski wraz z kilkoma posłami Koła "Znak" wystosował interpelację poselską w obronie studentów brutalnie pobitych przez milicję. Po miesiącu zareagował na nią krytycznie premier Józef Cyrankiewicz, a z mównicy sejmowej zaatakował w wystąpieniu Józef Ozga-Michalski i Zenon Kliszko (wówczas prawa ręka Gomułki). 10 kwietnia Zawieyski odpowiedział na ataki godnym przemówieniem biorącym w obronę zarówno studentów jak i posłów "Znaku". Ujął się również za pisarzami, a w szczególności za "pobitym przez nieznanych sprawców" Stefanem Kisielewskim.

Wystąpienie Zawieyskiego wywołało w sejmie polityczną burzę wokół jego osoby i nie szczędzono mu przy tym obelg i pomówień. W rezultacie zrzekł się funkcji członka Rady Państwa. Zawieyskiego pozbawiono mandatu poselskiego i związanych z nim apanaży, stawał się też obiektem szykan. Było to o tyle bolesne, że nie poparli go jego partyjni koledzy z katolickiego ugrupowania "Znak". Krytykowany z obu stron w dziesięć dni po partyjnej nagonce dostał wylewu do mózgu.

Po tym zdarzeniu leczył się przez dłuższy czas w Lecznicy Ministerstwa Zdrowia na ulicy Emilii Plater w Warszawie. Specjaliści uznawali, że leczenie przynosi pozytywne skutki, a skutki wylewu cofają się. Zawieyski odzyskał mowę, wychodził na spacery po korytarzu. Stanisław Trębaczkiewicz relacjonował, że jednak bardzo cierpi psychicznie z powodu zaników pamięci. Zginął wypadając z okna trzeciego piętra szpitala. Oficjalna wersja uznała jego śmierć za samobójstwo, lecz liczne poszlaki wskazują, że mogło być to morderstwo polityczne.

Nazwisko Zawieyskiego jest też wymieniane na liście redaktorów, którzy przeprowadzili korektę literacką "Biblii Tysiąclecia".

W 2002 ukazała się drukiem Korespondencja 1949–1967, zbiór listów jakie wymieniali między sobą Jerzy Zawieyski i Zbigniew Herbert, stanowiąca bogate źródło wiedzy o życiu i twórczości obydwu literatów.

Od 1954 prawie do dnia śmierci Zawieyski prowadził zapiski w dzienniku. Jak dotąd nie opublikowano ich w całości w formie książkowej.

Stanisław Trębaczkiewicz, studiował w okresie międzywojennym w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Jego przyjacielem i życiowym partnerem był Jerzy Zawieyski, którego poznał w 1933, podczas kursu dla nauczycieli w Wymyślinie. W czasie trwania związku z Zawieyskim był redaktorem jego publikacji wydawanych przez Tygodnik Powszechny – Droga katechumena (1971) i Dobrze, że byli (1974) (Biblioteka "Więzi").

Trębaczkiewicz był także konsultantem ds. psychologii przy realizacji filmu "Odwiedziny prezydenta" nakręconego według scenariusza Zawieyskiego (reż. Jan Batory, premiera 1961).

Na Trębaczkiewicza i związanego z nim Zawieyskiego donosił do SB Maciej Damięcki, przekazując informacje o charakterze obyczajowym. Dokumenty zgromadzone w Instytucie Pamięci Narodowej zawierają informacje, że Trębaczkiewicz (wraz z Zawieyskim) byli inwigilowani prez SB przy okazji wielu innych spraw. Trębaczkiewicza traktowano jako osobę znaną z wrogiej postawy politycznej. Za kontakty z nim inwigilacji podlegał Kazimierz Dejmek.

Zawieyski tak pisał o swojej przyjaźni z Trębaczkiewiczem:

"Dziś 30 rocznica przyjaźni ze Stasiem! Wielkie wzruszenie, że to tyle lat, całe skomplikowane dzieje. Dotrwaliśmy do dziś w głębokiej wspólnocie wewnętrznej, przywiązaniu i przyjaźni najgłębszej. Staś to dzieło mojego życia. Ale i ja zawdzięczam mu wiele, tak wiele, że nie da się tego wyrazić. Przed trzydziestu laty Staś był nauczycielem wiejskim, dziś jest profesorem uniwersytetu. Ja byłem wówczas początkującym, nikomu nie znanym pisarzem. Obaj doszliśmy do realizacji dążeń naszego życia. Obaj w tym pomagaliśmy sobie nawzajem. I tak już będzie do śmierci. Ta przyjaźń jest czymś niezwykłym, rzadkim i pozostała nieskalana w swoich najgłębszych uczuciach. (1963)"

Jerzy Zawieyski i Stanisław Trębaczkiewicz, zaliczali się osób żyli w trudny czasach gdzie homoseksualizm był piętnowany, a jakoś tworzyli związek, tak jak podobnie Jerzy Waldorff i Mieczysław Jankowski, Maria Dąbrowska i Anna Kowalska, nie mogli mówić głośno o tym kim są po mogli być koniec nich. Znamy przykłady takie jak Oscar Wild czy Alan Turing, albo Zofia Sadowska też sama Ewa Hołuszko.

(Źródło Trębaczkiewicz/Zawieyski/homopedia)

1 komentarz:

  1. To bardzo wzruszające. Dzisiaj wiele osób boryka się z problemem pogodzenia w jakimś stopniu zakorzenienia w Kościele i swojej orientacji. Kto wie, może ich związek kogoś umocni, pomoże w podejmowaniu decyzji? Fajne jest to, że ludzie niekoniecznie znani stają się bliscy, nie przez to kim są, ale przez to co osiągnęli. Propsy.

    OdpowiedzUsuń