Początki parady były trudne – pierwsza edycja w 1978 roku spotkała się z brutalnymi atakami policji oraz licznymi aresztowaniami działaczy LGBTQ+. Historia tej pierwszej manifestacji została przedstawiona w dokumencie wyprodukowanym przez ABC, który można obejrzeć w Polsce na platformie MAX. Dziś Sydney Mardi Gras to święto miłości, równości i wytrwałości społeczności LGBTQ+.
Oxford Street w Sydney była w sobotnią noc pełna życia, gdy tysiące osób wiwatowały, tańczyły i świętowały. W tegorocznej paradzie wzięło udział ponad 10 000 uczestników, którzy maszerowali przy dźwiękach muzyki i w kolorowych strojach. Na trasie można było zobaczyć 180 platform reprezentujących różne grupy społeczne, organizacje charytatywne oraz instytucje rządowe.
Parada rozpoczęła się od przejazdu grupy Dykes on Bikes – najstarszego w kraju kobiecego klubu motocyklowego, który od lat tradycyjnie otwiera wydarzenie. Następnie na ulicach pojawiła się First Nations Community Group, niosąc flagi Aborygenów i przypominając o ich prawach hasłem „Always was, always will be Aboriginal land”. Wśród uczestników znalazła się także senator Lydia Thorpe, przebrana za Wonder Woman, niosąca transparent przedstawiający koronę wyrzucaną do kosza na śmieci.
Wśród uczestników byli również przedstawiciele polityki, w tym burmistrz Sydney Clover Moore oraz poseł Alex Greenwich, którzy przejechali w paradzie na tylnym siedzeniu kabrioletu. Premier Australii, Anthony Albanese, który uczestniczy w paradzie od lat 80., nazwał to wydarzenie „wielkim świętem” i przypomniał, że początkowo było ono aktem politycznego protestu.
„To było wtedy, gdy bycie gejem lub lesbijką mogło być przestępstwem w Nowej Południowej Walii” – powiedział Albanese. „Zrobiliśmy duży postęp, ale przed nami jeszcze długa droga. Musimy zadbać o to, by każdy Australijczyk czuł się bezpieczny”.
Hasło tegorocznej parady – „Free to be” – przypominało, że walka o prawa społeczności LGBTQIA+ wciąż trwa. Po marszu weteranów parady z 1978 roku, tzw. „78ers”, do wydarzenia dołączyły kolejne grupy, takie jak Lesbians Who Lunch, które przemierzały Oxford Street w owocowych kostiumach przy dźwiękach piosenki Billie Eilish „Lunch”.
Wielu uczestników liczyło na niespodziewany występ Kylie Minogue i Troye'a Sivana, jednak gwiazdy nie pojawiły się osobiście. Minogue przesłała jednak wiadomość wideo ze swojego koncertu, życząc wszystkim uczestnikom radosnej zabawy.
Podczas parady nie zabrakło też grup wyrażających sprzeciw wobec polityki konserwatywnej. Grupa Childless Cat Ladies wystąpiła w różowych szatach z neonowymi, zielonymi rękawami, niosąc transparent „Paws off our pussies”, kierując swój przekaz do amerykańskiego wiceprezydenta JD Vance'a, który w 2021 roku nazwał USA krajem rządzonym przez „stado bezdzietnych kociar”.
Nie zabrakło również marszu na rzecz praw pracowników seksualnych, których reprezentanci trzymali tabliczki z hasłami „Free to be sluts”.
W paradzie wzięła również udział komisarz policji stanu Nowa Południowa Walia, Karen Webb, wraz z funkcjonariuszami w cywilnych ubraniach. Obecność policji była w tym roku pod znakiem zapytania, jednak ostatecznie mundurowi zostali dopuszczeni do wydarzenia. „To dla nas bardzo ważne i jestem wdzięczna, że możemy tu być” – powiedziała Webb.
Po zakończeniu oficjalnej parady, organizatorzy rozpoczęli sprzątanie ulic, pełnych kolorowego konfetti i brokatu. Jednak dla wielu impreza dopiero się zaczynała – uczestnicy bawili się do wczesnych godzin porannych, świętując kolejną rocznicę jednego z najważniejszych wydarzeń LGBTQ+ w Australii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz