środa, 9 kwietnia 2014
"Pedał" nie obraża. Sąd: Policjanci używali tylko potocznych słów
Policjanci nazywali zatrzymanego mężczyznę "pedałem" i "ciotą", ale zdaniem sądu nie doszło do przestępstwa. "To tylko presja określonych środowisk powoduje, że za wypowiedzenie tego słowa wytacza się postępowanie sądowe" - napisał sąd w uzasadnieniu.
Mężczyzna złożył skargę do komendanta policji. Chodziło nie tylko o poniżanie, ale też o nieuzasadnione użycie gazu i szarpanie (miał obdukcję). I o nieprawdziwe informacje w protokole zatrzymania. W postępowaniu dyscyplinarnym u jednego z policjantów nie dopatrzono się winny. Drugiego uznano za winnego użycia wyzwisk - ale ze względu na dotychczasową nienaganną służbę odstąpiono od ukarania.
Pozostała jeszcze możliwość wniesienia prywatnego aktu oskarżenia. Dwa tygodnie temu zajął się nim Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli. I na pierwszym posiedzeniu (bez przeprowadzenia jakichkolwiek czynności) odrzucił główne zarzuty. Uznał, że nie doszło do przestępstwa. „Dla niektórych środowisk słowo » pedał «może uchodzić za obraźliwe czy poniżające, ale dla innych jest neutralnym, powszechnie używanym w życiu potocznym. To tylko presja określonych środowisk powoduje, że za wypowiedzenie tego słowa wytacza się w dzisiejszych czasach postępowanie sądowe. Tymczasem zdrowy rozsądek i potrzeba dystansu wobec rzeczywistości sprzeciwia się budowaniu sztucznego katalogu zakazanych potocznych słów, których używania nie życzą sobie takie czy inne środowiska” - tak uzasadniła postanowienie o umorzeniu sędzia Tamara Majdalani.
- Przecież to jest wyraz światopoglądu sądu, a nie ocena prawna. Dwa lata czekaliśmy na wyznaczenie terminu w tej sprawie. Pomogła dopiero skarga do rzecznika praw obywatelskich. I na pierwszym posiedzeniu umorzenie z powodu "braku znamion przestępstwa" - mówi mec. Łada.
"Sąd nie może opierać się na swoim światopoglądzie i uprzedzeniach, ale na faktach. W tej sprawie policjanci złamali prawa człowieka zatrzymanego, a sąd - wydając powyższe orzeczenie - takie działania legitymizuje - jest to absolutnie niedopuszczalne" - mówi Zofia Jabłońska, prawniczka Kampania Przeciw Homofobii.
Miłość nie wyklucza: Następna nominacja w konkursie na Pawia Kwietnia przypadła pani sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieści, za skandaliczne uzasadnienie jej decyzji w sprawie dot. przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy Policji, w zakresie publicznego i wielokrotnego znieważenia (w tym poprzez użycie słowa „pedał”) pokrzywdzonego.
Mimo bezspornego ustalenia, że jeden z funkcjonariuszy rzeczywiście używał wobec pokrzywdzonego tego rodzaju określeń, sąd rozpoznający sprawę uznał, iż zachowanie policjanta nie wyczerpało znamion przestępstwa przekroczenia uprawnień służbowych.
Przewodnicząca składu sędziowskiego uzasadniając swoją decyzję wskazała, iż „dla niektórych środowisk słowo «pedał» może uchodzić za obraźliwe czy poniżające, ale dla innych jest słowem neutralnym powszechnie używanym w języku potocznym, który to język charakteryzuje się dużo większą swobodą i brakiem barier czy stereotypów, niż język oficjalny. To tylko presja określonych środowisk powoduje, że za wypowiedzenie tego słowa wytacza się w dzisiejszych czasach postępowania sądowe. Tymczasem zdrowy rozsądek i potrzeba dystansu wobec rzeczywistości, sprzeciwiają się budowaniu sztucznego katalogu zakazanych potocznych słów których używania nie życzą sobie takie czy inne środowiska”.
Po przeczytaniu tego uzasadnienia cisną mi się na usta słowa "powszechnie używane w języku potocznym", ale boję się, że pani sędzia nie wykaże się "zdrowym rozsądkiem i potrzebą dystansu".
Sprawę prowadzi Grupa Prawna KPH. Z jej opisem możecie się zapoznać na ich stronie KPH
Lub w artykule Ewy Siedleckiej Gazeta Wyborcza.
Tweet
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz