piątek, 13 marca 2015

Reżyser Richard Glatzer, ostatni film wyreżyserował z mężem Motyl Still Alice


Fot: New York Times
Reżyser Richard Glatzer, który napisał i wyreżyserował nagrodzonego Oscarem filmu Still Alice wspólnie z swoim mężem, Wash Westmoreland, zmarł po chorobie, cierpiał na ALS - Stwardnienie zanikowe boczne, przez kilka lat.

Glatzer zmarł we wtorek w Los Angeles w wieku 63 lat, według The Hollywood Reporter, mniej niż trzy tygodnie po tym jak Julianne Moore zdobyła Oscara za rolę profesora college'u z wczesnym początku choroby Alzheimera w filmie Motyl Still Alice.

Moore, podczas odebrania Oskara mówiła że Westmoreland i Glatzer "mieli nadzieję, że tu dziś być wieczorem, ale nie mogą z powodu zdrowia Richarda". Kiedy Richarda zdiagnozowano ALS, Wash zapytał go, co chciał zrobić. Czy chciałby podróżować? Czy co on chce zobaczyć? odpowiedział, że chce robić filmy.

Fot: NPR
Glatzerowi zdiagnozowano chorobę w 2011 roku, na krótko przed tym kiedy Westmoreland rozpoczął pracę nad filmem, adaptacją powieści Lisy Genui o tym samym tytule. W zeszłym roku był w stanie komunikować się tylko przez wpisanie czubkiem buta na specjalnym zaprojektowanym iPadzie, pisało Associated Press.

Glatzer urodził się w 1952 roku w Queens, przyjechał do Los Angeles w 1980 roku do produkcji programu Divorce Court, doświadczenie, które stanowiło podstawę do pierwszego filmu, który napisał i wyreżyserował, w 1993 Grief, w którym wystąpili Illeana Douglas, Craig Chester i Alexis Arquette.

On i Westmoreland spotkali się w 1995 roku, ożenili się w 2013 roku razem zaczęli produkować filmy stworzyli filmy takie jak The Last of Robin Hood, Piętnastolatka, Motyl Still Alice, The Fluffer. Glatzer był także producentem America Next Top Model.

fot: aceshowbiz.com
W oficjalnym oświadczeniu mąż Richarda - Wash Westmoreland napisał: "Jestem zdruzgotany. Rich był moją bratnią duszą, moim współpracownikiem, moim najlepszym przyjacielem i moim życiem. Widzieć, jak zmaga się ze stwardnieniem bocznym zanikowym przez ostatnie cztery lata z taką gracją i odwagą, inspirowało mnie i wszystkich, którzy go znali. W tych smutnych czasach pocieszam się tym, że zdążył zobaczyć, jak "Still Alice" podbija świat. Włożył w ten film swoje serce i duszę, a fakt, że poruszył on tylu ludzi był dla niego niewyczerpanym źródłem radości.

[…] Richard był wyjątkowym człowiekiem – upartym, zabawnym, troskliwym, towarzyskim, wielkodusznym i bardzo mądrym. Prawdziwy artysta i wspaniały człowiek. Cenię każdy dzień z tych krótkich dwudziestu lat, które dane nam było spędzić razem. Nie mogę uwierzyć w to, że odszedł. Ale w moim sercu i w sercach tych, którzy go kochali, pozostanie na zawsze żywy."

Pozostawił męża, siostrę i córkę, spoczywaj w pokoju.






(The Advocate/Replika)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz